Do tych nieco zaskakujących wniosków doszła wywiadownia gospodarcza Bisnode Polska, która sprawdziła liczbę osób ze ścisłego kierownictwa (właścicieli, prezesów, członków zarządu) w 8,1 tys. firm. – Największą liczbę prezesów i osób decyzyjnych pracujących w jednej firmie notuje się w województwach mniejszych i słabiej rozwiniętych – mówi Tomasz Starzyk z Bisnode Polska.
W wypadku przedsiębiorstw o rocznych przychodach w przedziale 30–100 mln zł okazuje się, że w 145 takich firmach z województwa podkarpackiego pracuje niemal 250 członków kadry najwyższego szczebla, co daje średnio 1,71 osoby na firmę.
Podobne wyniki (na poziomie 1,6 menedżera na firmę) notują województwa opolskie, warmińsko-mazurskie i podlaskie. Średnia krajowa wynosi tymczasem 1,54. Dla porównania na Mazowszu, gdzie firm o takich przychodach jest najwięcej (co czwarta firma tej wielkości brana pod uwagę przez Bisnode jest zarejestrowana w tym województwie), przypada 1,49 osób na najwyższych stanowiskach na przedsiębiorstwo.
W firmach dużych, z przychodami przekraczającymi 100 mln zł, sytuacja kadrowa wygląda podobnie, choć różnice między regionami są jeszcze większe. Pod względem średniej liczby osób z kierownictwa najwyższego szczebla na jedną firmę wygrywa warmińsko-mazurskie z wynikiem 1,87. Na Podkarpaciu jest to 1,8 osoby, a w województwie podlaskim 1,67. Mazowsze czy Wielkopolska są i w tym wypadku poniżej krajowej średniej wynoszącej 1,53 osoby na przedsiębiorstwo.
– Trudno to racjonalnie wytłumaczyć. Może w biedniejszych regionach właściciele odczuwają większą presję, aby tworzyć kolejne, wysokie stanowiska, które obsadzają członkami rodziny? W bardziej rozwiniętych regionach możliwości rozwoju zawodowego są znacznie większe – zastanawia się jeden z psychologów biznesu, chcący jednak zachować anonimowość.