Utytułowani pracownicy nauki obawiają się, że gdy odejdą z uczelni, ta może ich ponownie nie zatrudnić.
Od 1 stycznia 2011 r. weszła bowiem w życie regulacja przewidująca zawieszenie prawa do emerytury przysługującej osobom, które nie rozwiązały stosunku pracy z pracodawcą, na rzecz którego wykonywały zatrudnienie bezpośrednio przed nabyciem prawa do świadczenia.
Prawo to ulega zawieszeniu niezależnie od wysokości osiąganego przychodu oraz od wieku osoby uprawnionej do emerytury, co oznacza, że dotyczy także kobiet, które ukończyły 60 lat, i mężczyzn, którzy skończyli 65 lat.
W specyficznej sytuacji znaleźli się profesorowie wyższych uczelni. [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=6C79CEC824F0B4DE5A3F0C387D96BAAD?id=178901]Ustawa o szkolnictwie wyższym[/link] pozwala im pracować do ukończenia 70. roku życia. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by po osiągnięciu określonego dla danej płci wieku emerytalnego pobierali emeryturę. Z tego połączenia korzysta wiele osób. Są obawy, że uczelnie nie przyjmą profesorów, którzy zwolnią się, by odzyskać należne im świadczenia z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Poza tym ewentualny powrót do pracy nie będzie następował automatycznie.
[srodtytul]Bez automatu[/srodtytul]