Chodzi o doniesienia prasowe (najpierw napisał o tym „Dziennik Gazeta Prawna”, a dzień później „Super Express”) dotyczące nowelizacji [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BB9506DE4D61EAC041F1FBB30BD793D8?id=324468]ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych[/link], która miałaby pozbawić prawa do emerytury nawet 50 tys. osób. Chodzi o tych, którzy po zmianie przepisów od 8 stycznia 2009 r. skorzystali z możliwości uzyskania z ZUS tego świadczenia bez konieczności rezygnowania z pracy. Dzięki temu wiele osób, nawet nie informując swoich pracodawców, przeszło na emerytury, które po ukończeniu 60 lat przez kobiety i 65 przez mężczyzn mogą teraz pobierać bez żadnych ograniczeń razem z wynagrodzeniem.

Jak zapewnia Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, te osoby nie stracą emerytur, a nowelizacja ustawy będzie dotyczyła tylko tych osób, które wystąpią o świadczenie po raz pierwszy już po nowelizacji ustawy.

Powrót do wcześniejszych rozwiązań będzie dla nich niekorzystny. Konieczność rezygnacji z pracy (choćby na jeden dzień), bez której ZUS nie będzie mógł wypłacić pierwszej emerytury, wymusi rotację pracowników w firmach. Zanim złagodzono przepisy na początku 2009 r., pracodawcy często wykorzystywali ten obowiązek do pozbywania się starszych pracowników.

Co prawda resort podpowiada, że po przejściu na emeryturę możliwe będzie ponownie zawarcie umowy o pracę, jednakże z dotychczasowej praktyki wynika, że będzie to mało prawdopodobne.