Prezydencka nowelizacja, która miała złagodzić finansowe skutki zawieszenia emerytury, pracującym emerytom niewiele pomoże. Dzięki niej mogą ustalić na nowo wysokość należnego im świadczenia po przepracowaniu przynajmniej 18 miesięcy i rezygnacji z zatrudnienia. Pracownik, który przeszedł na emeryturę na starych zasadach, będzie więc mógł przeliczyć ją z wykorzystaniem nowej kwoty bazowej w części socjalnej.
– Kwota ta zależy od przeciętnego wynagrodzenia w roku poprzedzającym przejście na emeryturę. Jeśli więc po 18 miesiącach przeciętne wynagrodzenie będzie wyższe, to i emerytura wzrośnie
– wyjaśnia Marcin Zieleniecki, adiunkt na Uniwersytecie Gdańskim, ekspert NSZZ „Solidarność".
Niewielki wzrost
Kwota bazowa jest ogłaszana corocznie z początkiem marca. Nie wiadomo też, jaki wskaźnik waloryzacji emerytur będzie obowiązywał w nadchodzących latach. Trudno więc dokładnie przewidzieć finansowe skutki przeliczenia emerytury po 31 marca 2013 r., bo dopiero wtedy nowe przepisy znajdą zastosowanie.
Można jednak przeprowadzić symulację, zakładając, że nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach z FUS weszła w życie nie 1 października 2011 r., ale w 2009 r. Mężczyzna, który otrzymywał wtedy emeryturę przyznaną na starych zasadach w wysokości 2035,87 zł, po przepracowaniu dwóch lat i po obliczeniu jej dzisiaj na nowo otrzymałby 2311,34 zł. Gdyby teraz zwolnił się z pracy i zatrudnił jeszcze raz, by pracując, pobierać emeryturę, po doliczeniu dwóch lat składkowych i zwaloryzowaniu świadczenia otrzymałby ok. 34 zł mniej. Wybierając pracę zamiast emerytury, zyskałby więc niewiele, tracąc dwuletnie świadczenie.