Argumenty rządowe o korzystnych skutkach społeczno-gospodarczych deregulacji są nieprawdziwe – stwierdzono podczas debaty zorganizowanej w PAP przez Stowarzyszenie Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych. Przedstawiciele organizacji zrzeszających zawody krytycznie ocenili projekt ustawy o ułatwieniu dostępu do niektórych zawodów, tzw. drugiej transzy deregulacji. Wspólnie wypracowane stanowisko zostanie przekazane do Ministerstwa Sprawiedliwości, Ministerstwa Finansów, Komisji Nadzoru Finansowego oraz Rzecznika Ubezpieczonych.
– Koszty odejścia od zdobywania kwalifikacji poniesie społeczeństwo – stwierdziła prof. Elżbieta Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego, wykładowca SGH. Pomysł deregulacji nazwała kpiną z wiedzy i negatywnie oceniła ekonomiczne skutki proponowanych zmian zawarte w uzasadnieniu do projektu.
– Deregulacja zawodu brokera sprowadza się do tego, że osoba, która przepracuje sześć lat w call centre w towarzystwie ubezpieczeń, będzie mogła zostać brokerem – argumentował Jacek Kliszcz, prezes Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych.
– Nie możemy zaakceptować propozycji legislacyjnych, które będą obniżać zaufanie do zawodów, a tym samym do rynków finansowych – stwierdził Grzegorz Łętocha, prezes Związku Maklerów i Doradców.
– Nie znajdujemy żadnego racjonalnego argumentu dla proponowanych zmian. Czy konsumenci zyskają na tym, że agenci ubezpieczeniowi nie przejdą szkoleń i nie będą zdawać egzaminów? – pytał Adam Sankowski, prezes Polskiej Izby Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych. Dodał, że proponowane zmiany stoją w sprzeczności z tendencją unijnych regulatorów, którzy zamierzają wprowadzić zaostrzenia w tym zakresie.