Pod szyldem walki z umowami śmieciowymi kryje się znany i zapowiadany przez kolejne rządy już od kilku lat projekt pełnego oskładkowania każdej złotówki ze wszystkich umów zawartych z jedną osobą. Obecnie funkcjonujący system przewiduje, że np. pracownik zatrudniony na etacie z co najmniej minimalnym wynagrodzeniem, od zleceń zawartych z zewnętrzną firmą płaci tylko składkę zdrowotną. Podobnie jest z zatrudnionym na etacie, który prowadzi też działalność gospodarczą. Opłaca z niej obecnie tylko zryczałtowaną składkę zdrowotną (381,81 zł miesięcznie).
Raport Fundacji Instrat pokazuje, że w ten sposób zarabia w Polsce, nie płacąc pełnych składek, prawie 870 tys. osób. Zatrudnieni na kilku zleceniach i opłacający składki tylko od pierwszej umowy (o ile wynagrodzenie z tego kontraktu przekracza kwotę minimalnego wynagrodzenia) to stosunkowo niewielka, bo licząca około 60-70 tys. osób grupa, która zostanie objęta nowymi przepisami,
Około 55 tys. osób dorabia jednak na nieoskładkowanym zleceniu do prowadzonej równolegle działalności gospodarczej. Wynika z tego, że ponad milion osób nie płaci pełnych składek od swoich zarobków. I to ma się zmienić.
Ponad 60 proc. osób dorabiających do etatu na nieoskładkowanych kontraktach to kobiety. Najczęściej tego typu umowy są zawierane przez osoby w przedziale wieku od 35. do 44. roku życia.
Pod względem liczby przypadków zbiegu tytułów do ubezpieczeń liderem jest sekcja PKD - opieka zdrowotna i pomoc społeczna, w której zatrudnionych na kilku umowach w 2019 r. było aż 160,3 tys. osób. Niewiele mniej takich przypadków, bo aż 152 tys. odnotowano w branży administrowanie i działalność wspierająca, a kolejne 109,7 tys. w branży handel hurtowy i detaliczny, naprawa pojazdów. Z raportu wynika, że przeciętne wynagrodzenie osiągane na kilku umowach to około 7,5 tys. zł, czyli o prawie 50 proc. więcej niż przeciętne wynagrodzenie w Polsce.