Reklama

NIK bije na alarm, a DPS-y mają dylemat: dbać o przepisy czy o bezpieczeństwo

Najwyższa Izba Kontroli alarmuje, że w domach pomocy społecznej stosuje się fizyczny przymus i antykoncepcję bez zgody sądu. Zdaniem ekspertów pracownicy często stają przed dylematem: literalnie trzymać się przepisów czy zadbać o bezpieczeństwo.

Publikacja: 03.01.2025 07:27

Siedziba Najwyższej Izby Kontroli w Warszawie

Siedziba Najwyższej Izby Kontroli w Warszawie

Foto: PAP/Radek Pietruszka

W połowie grudnia Najwyższa Izba Kontroli ujawniła, że sytuacja w DPS-ach dla osób z niepełnosprawnościami intelektualnymi i przewlekle psychicznie chorych jest alarmująca: prawa pensjonariuszy (m.in. do nietykalności osobistej, wolności, ochrony zdrowia, bezpieczeństwa czy intymności) mają być nieprzestrzegane, brakuje pieniędzy, a w niektórych miejscach – obsady pielęgniarskiej na każdym dyżurze.

Wyniki kontroli NIK w domach pomocy społecznej: izolacja i antykoncepcja bez zgody sądu 

Bez uzasadnienia stosowano przymus bezpośredni, przy czym zgodnie z przepisami można sięgnąć po takie rozwiązanie, kiedy np. zachowanie podopiecznego zagraża zdrowiu lub życiu jego lub innych osób, ale na polecenie i pod nadzorem psychiatry. W zbadanych przypadkach lekarza o tym nie informowano, zaś stosowana izolacja trwała kilkanaście godzin (podczas gdy maksymalny dopuszczalny czas poza szpitalem to osiem godzin). Dochodziło też do nieprawidłowości w podawaniu leków, a u ubezwłasnowolnionych pacjentek z kilku placówek stosowano antykoncepcję bez zgody sądu.

Problemem są też depozyty, które zostają po zmarłych mieszkańcach – na kontach DPS-ów ma zalegać w sumie ponad 4,6 mln zł, które nie trafiły do spadkobierców ani nie zostały przekazane na rzecz Skarbu Państwa.

Czytaj więcej

Kto płaci za pobyt w DPS? Duże zmiany w kluczowym kryterium w 2025 roku

Przedstawicielka dyrektorów DPS-ów: niedługo nie będzie komu pracować 

Sylwia Kamińska-Tereszkiewicz z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Dyrektorów Samorządowych DPS potwierdza, że wiele problemów wynika m.in. z braku wykwalifikowanego personelu – nie tylko medycznego. A zatrudnienie jest coraz większym wyzwaniem, bo – jak uważa – większość osób woli pracować w szpitalach.

Reklama
Reklama

– Najlepiej świadczy o tym fakt, iż nastąpiły masowe odejścia pracowników DPS-ów do instytucji finansowanych przez NFZ. To doprowadzi do sytuacji, w której w niedługim czasie nie będzie kadr – wskazuje przedstawicielka organizacji. – Dzisiaj zatrudnieni pracują za najniższą pensję, wykonując tak trudną i często niebezpieczną pracę. Znaczna część personelu opiekuńczego to kobiety, które fizycznie nie są w stanie powstrzymać np. ataku agresywnego pacjenta ze schizofrenią – alarmuje.

Przymus bezpośredni przy ataku agresji pensjonariusza DPS: przepisy czy bezpieczeństwo? 

Odnosząc się do argumentu o stosowaniu przymusu bezpośredniego, ekspertka przypomina, że dzisiaj do placówek przyjmowane są osoby, którymi nie może opiekować się rodzina ani otoczenie. – To często bardzo trudne przypadki. Zdarza się, że policja z miejsca zabezpieczenia przywozi nam mężczyznę w kajdankach, rozkuwa go i mamy sobie z nim radzić. Wtedy mamy wybór: albo zastosować przymus bezpośredni, albo nie robić nic i wezwać służby, licząc na to, że przyjadą, zanim będzie za późno – wyjaśnia Sylwia Kamińska-Tereszkiewicz.

Przyznaje, że poruszony w raporcie NIK problem związany ze stosowaniem – a raczej niestosowaniem – przez pacjentów środków antykoncepcyjnych jest poważny. – Zdarza się, że sądy nie wydają zgody, aby przyjmowali oni takie środki, a decyzji sądu personel podważać nie może. To sytuacja bez wyjścia, bo podopieczni bardzo często mają przygodne zbliżenia bez świadomości konsekwencji – uważa.

Czytaj więcej

Trwają konsultacje ws. bonu senioralnego. Trafi do rodzin osób powyżej 75. r.ż.

Samorządy na granicy wydolności, sytuacja się pogarsza 

Wyniki kontroli NIK nie dziwią też innych ekspertów. – To, że sytuacja w DPS-ach jest zła i wciąż się pogarsza, wiadomo nie od dzisiaj – ocenia radca prawny Edyta Konopczyńska. Również jej zdaniem przyczyną problemów jest niedofinansowanie usług społecznych i brak personelu. A o tym dyrektorzy placówek alarmują nie od dzisiaj.

– Dotyczy to szczególnie tych DPS-ów, do których większość pacjentów została skierowana przed zmianą przepisów ustawy o pomocy społecznej w 2004 r., czyli na innych niż dziś zasadach finansowania – unaocznia mec. Konopczyńska. I podkreśla, że samorządy, na których w większości spoczywa ciężar utrzymania tych placówek, sobie z tym nie radzą, zaś wiele DPS-ów jest w katastrofalnej sytuacji finansowej. 

Reklama
Reklama

4,6 mln zł „zalega” w DPS-ach? To suma małych kwot, które trudno zwrócić

Mecenas tłumaczy również mechanizm zarządzania depozytami pozostawionymi przez zmarłych. Wskazuje, że zwykle są to np. małe kwoty pieniężne, ale placówka zobowiązana jest do uruchomienia całej skomplikowanej i kosztownej procedury spadkowej.

– A na końcu zwykle okazuje się, że spadkobierców nie ma lub nie zgłaszają się po jej odbiór. Trudno się dziwić, że – jak wynika z raportu NIK – ostatecznie w zasobach DPS-ów sumarycznie „zalegają” gigantyczne kwoty. Placówki ledwo wiążą koniec z końcem, więc te kwestie siłą rzeczy spadają na dalszy plan – wyjaśnia Edyta Konopczyńska. I dodaje, że DPS-y od lat postulują zmiany w prawie, które pozwoliłyby przekazywać omawiane środki na rzecz Skarbu Państwa bez przeprowadzania procedury spadkowej.

Praca, Emerytury i renty
Bon senioralny na opiekę nad osobami 75+. Znamy szczegóły projektu
Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Nieruchomości
Mała zmiana prawa, która mocno uderzy w patodeweloperkę
Zawody prawnicze
Reforma już rozgrzewa prokuratorów, choć do jej wdrożenia daleka droga
Nieruchomości
To już pewne: dziedziczenia nieruchomości z prostszymi formalnościami
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama