Reklama

Kult Stalina to gloryfikowanie katów, a nie ofiar

Stali jawi się jako postać pozytywna, która za cenę „pewnych ofiar i błędów", wyprowadziła Rosję z chaosu rewolucji bolszewickiej - rozmowa z dr. hab. Henrykiem Głębockim, historykiem z Uniwersytetu Jagiellońskiego

Aktualizacja: 05.03.2018 19:49 Publikacja: 05.03.2018 18:48

Kult Stalina to gloryfikowanie katów, a nie ofiar

Foto: Fotorzepa, Piotr Guzik

Rz: W poniedziałek, 5 marca, minęło 65 lat od śmierci Józefa Stalina. Czy we współczesnej Rosji nadal mamy do czynienia z jego kultem?

Dr hab. Henryk Głębocki: Kiedy rozpoczęła się pieriestrojka, Związek Sowiecki największe zbrodnie komunizmu, w tym oskarżenia o masowe ludobójstwo, złożył na barki Stalina i systemu, który on uosabiał, widząc w Leninie czyste ideały komunizmu. Dzisiaj to Lenin, który pogrzebał imperium carów ,jest na cenzurowanym, a Stalin, które je odbudował, cieszy się uznaniem. Jeszcze po rozpadzie ZSRS, gdy pojawił się zalew literatury historycznej ukazującej skale zbrodni sowieckiej epoki, Stalin był uosobieniem zła. Po przejęciu władzy przez ekipę putinowską mamy już do czynienia z całkiem świadomą polityką przedstawiania Stalina jako genialnego stratega i polityka, który zapewnił globalną pozycję ZSRS, za czym tęskni część Rosjan. Odbywa się to na różnych poziomach: od oficjalnych podręczników szkolnych po kulturę masową. Wzmacnia to kult Stalina, uformowany jeszcze przez sowiecką propagandę.

Już za 19 zł miesięcznie przez rok

Jak zmienia się Polska, Europa i Świat? Wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i historia w jednym miejscu i na wyciągnięcie ręki.

Subskrybuj i bądź na bieżąco!

Reklama
Polityka
Sondaż: Jak Polacy oceniają Radosława Sikorskiego jako szefa MSZ?
Polityka
Hołownia tłumaczy, co miał na myśli mówiąc o „zamachu stanu”. „Nie ma spisku”
Polityka
Nowy sondaż partyjny: KO czy PiS? Wiemy, na kogo zagłosowaliby Polacy
Polityka
Donald Tusk komentuje słowa Hołowni: Nierozważne działania mogą prowadzić do tragedii
Polityka
Kolacja-pojednanie między Tuskiem i Kaczyńskim? Adam Bielan: Nie wyobrażam sobie tego
Reklama
Reklama