Celnicy będą mieli również prawo zatrzymania urządzeń elektronicznych, których podróżni im nie udostępnią do kontroli (np. odmawiając wpisania hasła odblokowującego urządzenie).

Nowozelandzka Rada na Rzecz Wolności Obywatelskich (CCL) określa nowe prawo jako "poważne naruszenie prywatności zarówno osoby, która jest właścicielem urządzenia, jak i tych, którzy za jego pośrednictwem się z nim komunikują".

"Współczesne smartfony zawierają dużą ilość wrażliwych prywatnych informacji - w tym e-maile, listy, dane medyczne, osobiste zdjęcia i bardzo osobiste zdjęcia" - pisze w oświadczeniu prezes CCL Thomas Beagle.

Rzeczniczka nowozelandzkiej Służby Celnej odpiera zarzuty przekonując, że nowa regulacja była konieczna, ponieważ "większość zakazanych materiałów i dokumentów może być obecnie gromadzona w formie elektronicznej". Dodaje, że liczba kontrolowanych urządzeń elektronicznych jest "bardzo niska" - w 2017 roku sprawdzono tylko 537 takich urządzeń, tymczasem do Nowej Zelandii przyjechało w tym czasie 14 mln podróżnych.

Jak zauważa CNN Nowa Zelandia jest pierwszym państwem, w którym za nieudostępnienie urządzenia elektronicznego celnikom grozi grzywna.