Premier Japonii wyruszył do Iranu łagodzić napięcia

Premier Japonii Shinzo Abe wybrał się w środę na dwudniową wizytę do Iranu. Jednym z celów pierwszej od ponad 40 lat wizyty szefa japońskiego rządu w tym kraju będzie próba mediacji pomiędzy Teheranem a Waszyngtonem.

Aktualizacja: 12.06.2019 10:36 Publikacja: 12.06.2019 10:19

Premier Japonii wyruszył do Iranu łagodzić napięcia

Foto: AFP

adm

Podczas niedawnej wizyty w Tokio prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump poparł pomysł, by Shinzo Abe wykorzystał przyjazne stosunki Japonii z Iranem i pomógł w nawiązaniu dialogu pomiędzy nim a Stanami Zjednoczonymi. Premier Japonii sugerował, że chce mediować, aby "sprawy nie potoczyły się źle i nie doprowadziło to do starcia militarnego" na Bliskim Wschodzie.

- Istnieją obawy związane z rosnącymi napięciami na Bliskim Wschodzie. Chociaż sytuacja przyciąga uwagę społeczności międzynarodowej, dla pokoju i stabilności w regionie, Japonia chce odgrywać w tym istotną rolę - powiedział Abe dziennikarzom w Tokio. - Aby złagodzić napięcia, chciałbym przeprowadzić szczerą wymianę poglądów - dodał. 

Czytaj także: Trump w Japonii. Oglądał "niesamowity" turniej sumo

 

 

W środę Shinzo Abe ma spotkać się z prezydentem Hassanem Rowhanim, a w czwartek z najwyższym duchowo-politycznym przywódcą Iranu ajatollahem Alim Chameneim. Japoński minister spraw zagranicznych Taro Kono przeprowadzi rozmowy ze swoim irańskim odpowiednikiem Mohammadem Javadem Zarifem na kilka godzin przed szczytem Abe-Rowhani.

Napięcie między Stanami Zjednoczonymi a Iranem rośnie od maja 2018 roku, kiedy Trump wypowiedział wielostronną umowę nuklearną zawartą w 2015 roku oraz przywrócił sankcje gospodarcze na Teheran. Symboliczna wizyta Abe ma miejsce, gdy Waszyngton pozostawił otwarte drzwi do dialogu. Choć Japonia nie jest członkiem umowy nuklearnej, jest jej zwolennikiem.

Podróż do Iranu daje Abe rzadką okazję do podniesienia swoich notowań jako sprawnego dyplomaty przed szczytem G20 w Japonii, który odbędzie się 28 i 29 czerwca oraz wyborami w tym kraju, zaplanowanymi na to lato. 

Wyzwania dla Abe wydają się być wielorakie. Dotyczą między innymi wytyczenia drogi do potencjalnego dialogu między Iranem a Stanami Zjednoczonymi, wieloletnim sojusznikiem Japonii. Japońscy urzędnicy twierdzą jednak, że Abe nie będzie po prostu mediatorem. Podkreślają, że celem Tokio jest zapewnienie stabilności na Bliskim Wschodzie, ponieważ jest to kluczowe dla ograniczonej zasobami Japonii. Iran od dawna był jednym z głównych eksporterów ropy, dopóki Stany Zjednoczone nie przywróciły na Teheran sankcji gospodarczych. 

Przed wyjazdem Abe do Iranu, Japonia starannie przygotowała grunt. Jej premier zapewnił wsparcie ze strony prezydenta USA Donalda Trumpa, który pod koniec maja odbył wizytę w Japonii. Abe rozmawiał także telefonicznie z izraelskim premierem Benjaminem Netanjahu i książętami koronnymi Arabii Saudyjskiej oraz Abu Dhabi.

Napięcia na Bliskim Wschodzie wzrosły w ostatnich tygodniach, mniej więcej rok po decyzji Trumpa o wypowiedzeniu wielostronnej umowy nuklearnej. W maju Iran poinformował, że zawiesił część swoich zobowiązań w ramach umowy. Teheran wyznaczył 60-dniowy termin na wynegocjowanie nowych warunków, twierdząc, że utrzyma więcej wzbogaconego uranu niż pozwala na to osiągnięte początkowo porozumienie. W ostatnich tygodniach Waszyngton ogłosił wzmocnienie sił USA stacjonujących na Bliskim Wschodzie, wysyłając między innymi do Zatoki Perskiej lotniskowiec.

Agresywne podejście Trumpa do Teheranu skłoniło do działań Japonię, która w tym roku obchodzi 90. rocznicę otwarcia stosunków dyplomatycznych z Iranem.

Od powrotu do władzy w 2012 roku, Abe przeprowadził już siedem rozmów na szczycie z prezydentem Rowhanim.

Spór o porozumienie nuklearne

Porozumienie nuklearne z 2015 roku Iran podpisał z USA, Chinami, Rosją, Wielką Brytanią, Francją oraz Niemcami. Jego celem było wykluczenie wyprodukowania przez Iran bomby atomowej. prezydent USA Donald Trump, pomimo sprzeciwu innych sygnatariuszy paktu, zdecydował, ze wycofa USA z porozumienia. Amerykańska administracja zacieśnia także restrykcje, dążąc do całkowitej izolacji Iranu oraz pozbawienia go dochodów z eksportu ropy.

Japonia była za porozumieniem nuklearnym, a wypowiedzenie go przez Waszyngton postawiło Tokio w trudnej sytuacji, pomiędzy bliskim sojusznikiem USA a Iranem, skąd Japonia od dawna importowała ropę.

Gdy USA w listopadzie 2018 roku wznowiło sankcje na eksport irańskiej ropy, Japonia była jednym z sześciu krajów, które uzyskały od Stanów Zjednoczonych prawo do dalszego jej kupowania bez narażania się na retorsje. Biały Dom w kwietniu ubiegłego roku ogłosił jednak zniesienie tych preferencji.

Podczas niedawnej wizyty w Tokio prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump poparł pomysł, by Shinzo Abe wykorzystał przyjazne stosunki Japonii z Iranem i pomógł w nawiązaniu dialogu pomiędzy nim a Stanami Zjednoczonymi. Premier Japonii sugerował, że chce mediować, aby "sprawy nie potoczyły się źle i nie doprowadziło to do starcia militarnego" na Bliskim Wschodzie.

- Istnieją obawy związane z rosnącymi napięciami na Bliskim Wschodzie. Chociaż sytuacja przyciąga uwagę społeczności międzynarodowej, dla pokoju i stabilności w regionie, Japonia chce odgrywać w tym istotną rolę - powiedział Abe dziennikarzom w Tokio. - Aby złagodzić napięcia, chciałbym przeprowadzić szczerą wymianę poglądów - dodał. 

Pozostało 83% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Sekretarz generalny NATO: Nie damy się zastraszyć Putinowi
Polityka
Wybory w USA: Amerykanie pochodzenia arabskiego nie poprą Kamali Harris
Polityka
Afganistan. Talibowie wprowadzają kolejne restrykcje. Dotkną nawet jadłospisy
Polityka
Jak Kreml werbuje kolaborantów na Ukrainie? Nowa odsłona wojny