Klaudia Jachira prowadzi na YouTube kanał satyryczny, w którym głównie atakuje partię rządzącą. Znalazła się na liście kandydatów do Sejmu Koalicji Obywatelskiej - startuje w Warszawie z 13. miejsca.
Youtuberka wzięła udział w młodzieżowym Strajku Klimatycznym, który odbył się w piątek. Zamieściła w sieci zdjęcie na tle pomnika Armii Krajowej i Polskiego Państwa Podziemnego, na którym widnieje napis "Bóg, Honor, Ojczyzna". Stoi na tle trzymanego przez dwie dziewczyny transparentu o treści "Bób, hummus, włoszczyzna, vege".
Treść transparentu oburzyła nie tylko politycznych przeciwników Koalicji Obywatelskiej, ale i w samej KO pojawiły się apele o usunięcie Jachiry z listy wyborczej. O tym, że zachowanie satyryczki było "nieprzyzwoite" i źle świadczy o osobie, która chciała zwrócić na siebie uwagę, mówił w poniedziałek Sławomir Nitras. - Zrobienie sobie zdjęcia uważam za kompromitujące. Już kiedyś mówiłam i to dużo wcześniej, że to, co robi pani Klaudia Jachira, całkowicie nie jest w mojej estetyce. I uważam, że nie powinno się w ten sposób uprawiać polityki - powiedziała z kolei we wtorek Katarzyna Lubnauer. Szefowa Nowoczesnej zastrzegła, że "jedyna metoda, żeby odejść z listy, to jest własna rezygnacja".
- Każda kampania wyborcza, w ogóle każde wybory, wydobywają z kandydatów, ale także z formacji politycznych, to, co dla nich najbardziej charakterystyczne; to, co najgłębiej w nich tkwi; to, co najbardziej te formacje i tych ludzi charakteryzuje. Tak się dzieje, chociaż często ci ludzie i te formacje próbują ukryć swoje rzeczywiste stanowisko - komentował Antoni Macierewicz w swoim wideofelietonie w Telewizji Trwam.
- Ale debaty publiczne, zdenerwowanie, zaangażowanie czy inne czynniki, sprawiają, że ta istota postawy poszczególnych osób i formacji prędzej czy później dociera do opinii publicznej i charakteryzuje dane środowiska. Tak jest i w tych wyborach. Z jednej strony mamy twarz PiS – wielkiej formacji Zjednoczonej Prawicy, więc zróżnicowanej wewnętrznie, ale takiej, którą łączy fundament chrześcijański i głębokie przekonanie o tym, że niezbędna jest fundamentalna zmiana gospodarcza – zrównanie Polski poziomem życia do Europy Zachodniej, podwyższenie płac, zabezpieczenie naszych potrzeb bytowych, jak na przykład służby zdrowia, ale także zrównanie sytuacji polskich rolników z rolnikami zachodnioeuropejskimi - tłumaczył były szef MON.
Według Macierewicza "z drugiej strony nie mamy już tak zupełnie jasnej sytuacji". - I to nie dlatego, że jest tzw. opozycja wieloformatowa i jest tam wiele partii. Nie, to jest wspólny front i on jest zróżnicowany na zupełnie innych zasadach. Z jednej strony mamy twarz pani Kidawy-Błońskiej – miłą, uśmiechniętą, łagodną, roztropną. Z drugiej strony jest też twarz pani Jachiry, która pokazuje twarz brutalną, cyniczną; twarz, która jest gotowa zaatakować wszystkie fundamentalne wartości patriotyczne, chrześcijańskie i czyni to z całą brutalnością - ocenił.
Zastanawiając się "skąd to się bierze, gdzie jest zakorzenione", Macierewicz stwierdził, że "oczywiście w wypadku ataku na pamięć o tych, którzy polegli pod Smoleńskiem, naszych przywódców, naszych przyjaciół, którzy lecieli tam po to, by uczcić pamięć ofiar katyńskich, mamy spadek po tych dziesięciu latach atakowania". - Bo padają słowa, że generał Błasik był pijany. Także pan Leszek Miller powiedział, że to generał Błasik ostatecznie sterował tym samolotem. Te kłamstwa dały podłoże do takiej brutalności - mówił były minister.