Przede wszystkim przyjazny, taki, w którym troszczymy się o jakość życia. Ważne jest zapewnienie dostępu każdemu mieszkańcowi do zieleni miejskiej w promieniu 10 minut spaceru. Jest potrzeba uporządkowana przestrzeni, która da stabilizację i pewność, że jak jest zieleń, to ta zieleń pozostanie. Do tego oferta rekreacyjna na wysokim poziomie. W Rzeszowie to oznacza konieczność nowych inwestycji, jak aquapark, lodowisko, modernizacja stadionów – tych mniejszych i tych większych. A do tego potrzeba wesprzeć nowoczesną ofertę kulturalną, najlepiej tworzoną i współtworzoną przez lokalne środowisko. To wszystko ma wpływać na jakość życia.
PiS wytyka panu, że nie chronił pan terenów zielonych nad Wisłokiem, nie wspierał pomysłu budowy parku na Drabiniance i proponowane projekty uchwał w sprawie uporządkowania przestrzeni zdejmował z porządku obrad.
PiS wspomina tylko o tych projektach uchwał, które sam napisał na kolanie chwilę przed sesją i to były zwykłe propagandówki, które nic nie wnosiły, nie miały żadnych skutków formalnych. Kiedy przychodziło do poważnych uchwał i decyzji finansowych w budżecie, gdy budowaliśmy fontannę multimedialną i urządzaliśmy skwer przy Pałacyku Lubomirskich, kiedy powstawało mnóstwo placów zabaw, rewitalizacja parków, to oczywiście byłem „za", a koledzy z PiS byli „przeciw".
Od 20 lat jest pan radnym w Rzeszowie. Co przez ten czas udało się panu zrobić dla „zielonego" Rzeszowa?
Trzeba pamiętać o tym, że innym miastem był Rzeszów 20 lat temu, kiedy bardzo wymagał nadrobienia zapóźnień infrastrukturalnych. Rozwój gospodarczy Rzeszowa przez ostatnie lata był spektakularny w skali całego kraju. Teraz w Rzeszowie trzeba dokonać stosownych zmian. Kończy się tu pewna epoka i zaczyna się nowa. Świat w wielu aspektach poszedł do przodu, musimy znaleźć odpowiedź na te wyzwania współczesne i taki jest mój program.
Do Rzeszowa przyjechał premier Mateusz Morawiecki, który mieszkańcom miasta obiecał wsparcie z Polskiego Ładu...