UE-Rosja: Sankcje nie uderzą w oligarchów

UE ukarze kilka osób zaangażowanych w prześladowania Aleksieja Nawalnego i brutalne tłumienie protestów. Na dalej idące restrykcje nie ma jednomyślnej zgody.

Aktualizacja: 23.02.2021 06:20 Publikacja: 22.02.2021 18:59

UE-Rosja: Sankcje nie uderzą w oligarchów

Foto: AFP

Ministrowie spraw zagranicznych UE spotkali się w poniedziałek w Brukseli i po raz pierwszy od słynnej wizyty Josepa Borrella 5 lutego w Moskwie dyskutowali o relacjach z Rosją. Spotkanie wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych zostało skrytykowane przez ministrów państw Europy Środkowo-Wschodniej – Litwin nazwał je „straconą szansą", a Słowak „kompletną wpadką". Ale nawet krytycy tej inicjatywy Borrella uznali, że przynajmniej dla wszystkich jasne staną się intencje Moskwy i konieczność zmiany kursu wobec Rosji. Okazuje się jednak, że nie do końca.

Zgodna krytyka Moskwy

Wszyscy są zgodni w krytyce Moskwy za uwięzienie Aleksieja Nawalnego i brutalne tłumienie demonstracji w obronie opozycjonisty. – Już w momencie zatrucia mówiliśmy, że nie akceptujemy tego naruszenia prawa międzynarodowego. Dziś omówimy możliwość wprowadzenia nowych sankcji – powiedział przed spotkaniem w Brukseli Heiko Maas, szef MSZ Niemiec.

Wtórował mu szef unijnej dyplomacji. – Jasne jest, że Rosja jest na kursie konfrontacyjnym z Unią Europejską. W przypadku pana Nawalnego istnieje wyraźna odmowa poszanowania ich zobowiązań, w tym odmowa uwzględnienia orzeczeń Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wśród ministrów spraw zagranicznych odbędzie się ważna dyskusja na temat tego, jak na to zareagować, i mam nadzieję, że zrobimy to w sposób zjednoczony i zdecydowany – powiedział Josep Borrell.

Kara dla urzędników

Faktycznie, ministrowie wypracowali odpowiedź zjednoczoną, ale nie zdecydowaną. Uzgodniono, że zostanie przygotowana lista osób, które zostaną obłożone sankcjami za łamanie praw człowieka. Takie sankcje indywidualne obejmują zakaz wjazdu na teren UE oraz zamrożenie aktywów w Unii. Nazwiska zostaną podane, dopiero gdy lista będzie gotowa, prawdopodobnie w ciągu miesiąca, przed zapowiedzianą na marzec na unijnym szczycie dyskusją przywódców państw UE o Rosji.

Ale już teraz wiadomo, że nie będzie na niej oligarchów, tylko urzędnicy. Mimo że specjaliści od Rosji od dawna przekonują, że najbardziej bolesne byłoby uderzenie w biznesmenów powiązanych z Kremlem. Ten argument powtórzyli też współpracownicy Nawalnego na zorganizowanym w niedzielę wieczorem spotkaniu z unijnymi ministrami i ambasadorami.

– Ci, którzy stosują represje, nie mogliby istnieć bez wsparcia oligarchów. To są dwie części tej samej układanki – mówił potem dziennikarzom Leonid Wołkow w wypowiedzi cytowanej przez EurActiv. Według niego istnieje ryzyko, że działania o ograniczonym zakresie i skierowane do wąskiego kręgu ludzi mogą być mniej skuteczne, „jeśli są to urzędnicy Kremla, którzy nie podróżują i nie mają aktywów za granicą". – Może tym razem oligarchów znów nie będzie na liście, ale postaramy się uzbroić w cierpliwość i wyjaśnimy, dlaczego są oni tak samo kluczowymi elementami reżimu represji, jak urzędnicy FSB – powiedział Wołkow.

Część państw UE, w tym przede wszystkim Niemcy i Francja, ciągle nie chce iść na pełną konfrontację z Kremlem, bo uważają, że trzeba chronić wspólne interesy. – Musimy znaleźć sposoby na pozostanie w dialogu z Moskwą, potrzebujemy Rosji do rozwiązania wielu międzynarodowych konfliktów – powiedział Maas.

Łukaszenko bez zmian

W czasie poniedziałkowego spotkania pojawił się też temat Białorusi. – Represje się nasilają. Występuje zastraszanie ludności i społeczeństwa obywatelskiego. Musimy udzielić szybkiej odpowiedzi – powiedział Borrell.

Ale temat dodatkowych sankcji, poza tym, co zostało już uzgodnione w ubiegłym roku, na razie się nie pojawił, mimo apeli ze strony Polski i państw bałtyckich. Dodatkowych restrykcji chcą także białoruska opozycja i Parlament Europejski.

– PE podkreśla konieczność zweryfikowania doktryny krytycznego zaangażowania, polegającej na współpracy i równocześnie krytyce za łamanie praw człowieka. To nie działa. Łukaszenko brał pieniądze UE na drogi czy oczyszczalnie ścieków, pokazując się jako dobry gospodarz. I dalej łamie prawa człowieka – powiedział „Rzeczpospolitej" Robert Biedroń, szef delegacji PE ds. Białorusi.

Ministrowie spraw zagranicznych UE spotkali się w poniedziałek w Brukseli i po raz pierwszy od słynnej wizyty Josepa Borrella 5 lutego w Moskwie dyskutowali o relacjach z Rosją. Spotkanie wysokiego przedstawiciela UE ds. polityki zagranicznej z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych zostało skrytykowane przez ministrów państw Europy Środkowo-Wschodniej – Litwin nazwał je „straconą szansą", a Słowak „kompletną wpadką". Ale nawet krytycy tej inicjatywy Borrella uznali, że przynajmniej dla wszystkich jasne staną się intencje Moskwy i konieczność zmiany kursu wobec Rosji. Okazuje się jednak, że nie do końca.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Weto Andrzeja Dudy ws. pigułki "dzień po". "Prezydent uważa kobiety za głupie"
Polityka
Mateusz Morawiecki kontra Donald Tusk. Poszło o walkę z inflacją
Polityka
Wybory do PE: Zmiany na listach PiS. Patryk Jaki wystartuje ze Śląska?
Polityka
Fogiel: Nowa władza łamanie prawo. W PiS nigdy nie było pobłażania
Polityka
Jan Strzeżek: Wybory na prezydenta Warszawy już się rozstrzygnęły