Korespondencja z Nowego Jorku
Ustąpienie Raula Castro, brata legendarnego rewolucjonisty Fidela Castro, ze stanowiska sekretarza generalnego Partii Komunistycznej nie jest zaskoczeniem. Już trzy lata temu zapowiadał, że zrobi to w 2021 r., by oddać władze w ręce młodszego pokolenia. – To ludzie pełni entuzjazmu i antyimperialistycznego ducha – powiedział podczas wystąpienia w miniony weekend na ósmym kongresie partii.
W 2018 r., po dwóch kadencjach na stanowisku prezydenta, Raul Castro przekazał ten urząd Miguelowi Diaz-Canel Bermudezowi, który ma też przejąć stanowisko sekretarza generalnego – najbardziej wpływowy urząd we władzach Kuby.
Komunizm pozostanie
Zmiany te nie tylko oznaczają zakończenie trwających od 1959 r. rządów braci Castro – najpierw Fidela, który przejął przywództwo po obaleniu wspieranego przez Stany Zjednoczone dyktatora Fulgencia Batisty, a potem Raula. To też symboliczny kres rządów generacji kubańskich rewolucjonistów, którzy przejęli władzę sześć dekad temu. Jednak to nie koniec ery komunizmu na Kubie.
Eksperci spodziewają się, że Raul Castro nadal będzie miał dużo do powiedzenia. – Nadal będzie miał wpływy, tak jak Deng Xiaoping w Chinach, po tym jak odszedł od władzy – powiedział Carlos Alzugaray, członek partii i były dyplomata rządu kubańskiego, dodając, że Castro będzie mógł wypowiadać się w ważnych sprawach takich jak stosunki ze Stanami Zjednoczonymi czy w kwestiach gospodarczych.