Warszawska Prokuratura Okręgowa postanowiła odstąpić od stosowania środków zapobiegawczych wobec byłego komendanta głównego policji. W zamian za pozostawienie na wolności i rezygnację z wniosku o tymczasowe aresztowanie Kornatowski miał zapłacić 80 tys. zł kaucji. Prokuratura zakazała mu też po wrześniowym zatrzymaniu przez ABW i przesłuchaniu wyjeżdżania z kraju.
Teraz śledczy zdecydowali, że nie musi wpłacać kaucji i może wyjeżdżać za granicę.
Marzanna Mucha-Podlewska z warszawskiej Prokuratury Okręgowej niewiele ma do powiedzenia na temat tej decyzji. Nie chce też powiedzieć, co zdecydowało, że śledczy postanowili wycofać się z wcześniejszych żądań. - Ustaliliśmy, że pozostawimy tę sprawę bez komentarza -mówi jedynie.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prokuratura wycofała się z wcześniejszych decyzji, by uniknąć kompromitacji podobnej do tej, jaka spotkała ją w sądzie w przypadku zażalenia złożonego przez byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka. Decyzje o poręczeniach majątkowych i zakazach opuszczania kraju dla Kornatowskiego, Kaczmarka i byłego prezesa PZU Jaromira Netzla zmieniła na zakaz kontaktów między nimi.
ABW zatrzymała ich na polecenie prokuratury. Cała trójka podejrzana jest o utrudnianie postępowania w sprawie przecieku na temat akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Zgodnie z decyzją prokuratury również Kaczmarek miał w zamian za wolność zapłacić 100 tys. zł kaucji i otrzymał zakaz wyjeżdżania z kraju. Odwołał się jednak od tej decyzji do sądu. - Nie zapłacę tej kaucji, bo nie mam takich pieniędzy - tłumaczył były szef MSWiA.