Śpiewak: grozi nam kryzys z powodu marginalizowania prezydenta

O tym, do czego mogą doprowadzić konflikty między rządem a Kancelarią Prezydenta – mówi były poseł PO

Publikacja: 30.01.2008 02:23

Śpiewak: grozi nam kryzys z powodu marginalizowania prezydenta

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Czy na scenie politycznej toczy się totalna wojna? Tak Jarosław Kaczyński, prezes PiS, ocenia tarcia między rządem a prezydentem.

Paweł Śpiewak, socjolog: Z całą pewnością jest to nieukrywana wrogość, która nie przypomina mi żadnej dotychczasowej relacji między premierem a prezydentem.

Irytacja otoczenia premiera i samego szefa rządu z powodu działań prezydenta jest ogromna, a poziom wzajemnych uszczypliwości między tymi ośrodkami władzy – niespotykany.

Ale najbardziej niepokojący jest fakt, że dochodzimy do granicy kryzysu konstytucyjnego. Nie wiadomo, kto za co odpowiada. Rząd próbuje pozbawić prezydenta części uprawnień, korzystając z tego, że są one nieprecyzyjnie opisane. Nie wiadomo dokładnie, co znaczy przepis, że prezydent odpowiada za politykę zagraniczną albo za bezpieczeństwo, ale można to interpretować na korzyść lub niekorzyść prezydenta. Uważam, że urzędnicy rządowi wybierają tę drugą możliwość.

Co z tego wyniknie?

Rola prezydenta jest nieustannie kwestionowana. Jeżeli ta sytuacja będzie się utrzymywała, to zostanie osłabione znaczenie prezydenta jako instytucji.

Nieustanne konflikty, których końca nie widać, są żenujące i kompromitują urzędników obu stron

To w przyszłości może stać się problemem dla Donalda Tuska. Bo jeżeli będzie się on ubiegał o stanowisko prezydenta, co dla mnie jest oczywiste, może spotkać się z takimi samymi działaniami ze strony partii rządzącej, innej niż jego własna. Poza tym pojawia się pytanie, po co być prezydentem, jeżeli można go nieustannie marginalizować i pokazywać, że jego pozycja jest nic niewarta. Z drugiej strony prezydent, opowiadając się zbyt wyraźnie po stronie jednej partii politycznej, rezygnuje z roli arbitra. To również nie jest korzystne dla tego urzędu.

Kto jest winien temu, że autorytet urzędu prezydenckiego narażany jest na szwank?

Nieważne, kto jest winien. Nieustanne konflikty między ośrodkami władzy są żenujące i kompromitują urzędników obu stron. Na dodatek ich końca nie widać. Sądzę, że ewentualnego zakończenia tego pokazu wzajemnej wrogości możemy się spodziewać dopiero po wyborach prezydenckich.

Prezes PiS powiedział, że aby rządzić, trzeba być na pewnym poziomie kulturowym, a w rządzie występuje deficyt kulturowy.

Nie wiem, co miał na myśli prezes Kaczyński. Być może w okresie rządów PiS miał on poczucie, że Platforma uważa jego partię za gorszą. A teraz chciał pokazać, że jest na odwrót, bo to PO jest gorsza od PiS. Ale to sformułowanie nic nie znaczy. Przypomina walenie się łopatkami, a nie polemikę polityczną.

Co by pan zapisał na konto sukcesów rządu Donalda Tuska?

Na razie nie potrafiłbym wskazać spektakularnego sukcesu. Ale poczekajmy na pierwsze sto dni. Nowa ekipa potrzebuje czasu, żeby nauczyć się pracy w ministerstwach. A poza tym każdy kolejny rząd jest poganiany przez rzeczywistość i obecna ekipa również ma z tym do czynienia, zmagając się z kolejnymi protestami społecznymi. Tak naprawdę tylko tym rządom, które przyszły do władzy z gotowymi ustawami, udało się zrealizować znaczące reformy. Ostatnim takim rządem był gabinet Jerzego Buzka. Tamta ekipa od początku wiedziała, co chce zrobić i, lepiej lub gorzej, wdrożyła zaplanowane reformy. Na razie nie wiemy, czy obecny rząd ma pomysł, co chce zrobić. Wszystko się okaże, gdy zobaczymy, jakie są plany Ministerstwa Infrastruktury, resortu rolnictwa itd.

Jak długo można na nie czekać?

Nie wiem, ale jestem cierpliwy.

Czy rząd poradzi sobie z sytuacją społeczną i protesty płacowe wreszcie się skończą?

Wątpię. Sądzę, że na wiosnę będziemy mieli do czynienia z falą strajków w budżetówce, bo na razie rząd ustępuje strajkującym, co zachęca kolejne grupy społeczne do walki o wyższe pensje. Nie sądzę jednak, by te protesty doprowadziły do upadku rządu czy do drastycznego spadku poparcia dla PO. Przeciwnie, uważam, że teza „wszystko lepsze niż Kaczyński” będzie w Polsce bardzo długo obecna. Rząd Tuska ma naprawdę pozycję godną pozazdroszczenia. Tak mocną, że mający silne zaplecze parlamentarne odważny premier może się pokusić o realizację wielkich reform, które przyniosą Polsce długofalowe korzyści.

Paweł Śpiewak jest socjologiem, historykiem idei, publicystą, profesorem Uniwersytetu Warszawskiego

Polityka
Ukraina łączy Tuska i Macrona
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Sejmowa partia zmieniła nazwę. „Czas na powrót do korzeni”
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia