Taką decyzję poseł rozważa z powodu konfliktów ze strukturami partii, którymi kieruje. Regionalni działacze domagają się jego odwołania. Uchwały w sprawie zwołania nadzwyczajnego zjazdu podjęło dziesięć spośród 14 struktur powiatowych. W wielu jest zapisany wniosek o wotum nieufności wobec przewodniczącego.
– Konstanty Miodowicz jako szef regionu wykazuje zbyt małą aktywność. Z drugiej strony wielu decyzji z nami nie konsultuje – mówi Artur Gierada, poseł i wiceprzewodniczący zarządu świętokrzyskiej Platformy.
Inicjatorem buntu ma być Zdzisław Wrzałka, wiceszef regionu i wicemarszałek województwa, który zarzuca Miodowiczowi chęć wyprowadzenia PO z koalicji w sejmiku.
– To front obrony PiS w strukturach PO – ocenia Konstanty Miodowicz i podkreśla, że za protestem stoją działacze, którzy chcą utrzymać współpracę z partią Jarosława Kaczyńskiego. – Do zarządu nie dotarły żadne pisma czy uchwały z wotum nieufności wobec mnie, te informacje pojawiają się anonimowo. Wobec takich metod rozważam podjęcie kroków, które uwolnią mnie od tych spraw.
To nie pierwsza próba odwołania lidera świętokrzyskiej PO. W lutym „Rz” pisała o podobnej inicjatywie. Wówczas sprawę załagodził zarząd krajowy Platformy, rozszerzając skład władz w regionie.