RZ: Dostał pan już reprymendę od przewodniczącego Grzegorza Napieralskiego za to, że popiera pan odbieranie esbekom przywilejów emerytalnych?
Wojciech Olejniczak: Nie dostałem reprymendy. Lewica w Polsce nie może się kojarzyć z obroną SB. A przez obronę tych przywilejów tak byśmy postrzegani. Sądzę zresztą, że w tej sprawie stanowisko Grzegorza ewoluuje.
Pana również. Półtora roku temu mówił pan, że w SB byli też porządni ludzie, więc nie można stosować wobec nich zbiorowej odpowiedzialności. Dlaczego zmienił pan zdanie?
Nadal nie jestem za odpowiedzialnością zbiorową. Ale dzisiaj, znając określone fakty, wiemy, że SB to nie była instytucja, której należałoby wyrażać wdzięczność za jej pracę. Poza tym rzeczywiście nie powinno być takich ogromnych dysproporcji w wysokości świadczeń. Tym bardziej że niektórzy ludzie pobierający wysokie emerytury dostali je za to, że szkodzili innym ludziom z pobudek ideologicznych. Zrównanie emerytur esbeckich ze świadczeniami innych grup zawodowych jest wyrazem sprawiedliwości.
Taki pogląd nie jest chyba popularny w elektoracie SLD? Ludzie na spotkaniach nie mówią panu: „To zamach na nasze przywileje”?