Reklama

Uwaga, marszałek Sejmu się śpieszy

Bronisław Komorowski jechał po Warszawie 140 km na godzinę

Publikacja: 17.12.2008 04:09

Marszałek Sejmu został przyłapany przez dziennikarzy programu TVN „Teraz my”, gdy mknął po stolicy swoim służbowym BMW. Polityk PO tłumaczył się, że prowadził służbowy kierowca. Mówił też, że „nie jest od pilnowania prędkości”.

– Jechałem godzinę spóźniony na spotkanie – dodawał. Śpieszył się do Parzniewa pod Warszawą na spotkanie opłatkowe Platformy.

Mimo że samochód kilka razy przekroczył dozwoloną prędkość, Komorowski nie poczuwał się do winy. Przyznał, że jego kierowcy wiedzą, w których punktach Warszawy znajdują się fotoradary i starają się w tych miejscach nie przekraczać prędkości.

Szef MSWiA Grzegorz Schetyna w „Kropce nad i” mówił, że marszałek nie powinien tak szybko jechać, ale dodawał: – Spieszył się na spotkanie. Być może to go usprawiedliwia. Ale było to spotkanie PO.

Postawą marszałka oburzony jest poseł PiS Jacek Kurski. – Powinien być walcowany przez parę dni tak jak ja półtora miesiąca temu. No i powinien okazać skruchę – komentuje.

Reklama
Reklama

Kurski w listopadzie podczepił się pod konwój przewożący zatrzymanych przez CBA gangsterów z Trójmiasta. Dwukrotnie nie zatrzymał się na wezwanie funkcjonariuszy. Kiedy w końcu zatrzymała go policyjna blokada, powołał się na poselski immunitet. Komorowski krytykował wtedy „brawurową” jazdę Kurskiego. – Ta sprawa przywróci dyskusję na temat immunitetu poselskiego, jego ograniczenia, tak aby nie chronił w sytuacjach niemających nic wspólnego z polityką – mówił marszałek.

– Politycy nie od dziś stosują podwójne standardy – ocenia politolog Bartłomiej Biskup. – Jak coś dotyczy mnie lub mojej partii, jest to sprawa błaha. Jak naszych konkurentów, to wielki skandal.

Wcześniej w podobny sposób zasłynął eurodeputowany lewicy Marek Siwiec. Kiedy był ministrem w Kancelarii Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, pędził swoim BMW 200 km na godzinę. Żeby go zatrzymać, funkcjonariusze musieli podjąć pościg i zorganizować blokadę drogi. Gdy auto z ministrem udało się w końcu zatrzymać, policjanci udzielili mu jedynie pouczenia.

– Takie sytuacje najbardziej irytują obywateli. Oni muszą za każde przewinienie płacić mandaty, a wobec polityków stosuje się taryfę ulgową albo zasłaniają się oni immunitetem – mówi Biskup.

Marszałek Sejmu został przyłapany przez dziennikarzy programu TVN „Teraz my”, gdy mknął po stolicy swoim służbowym BMW. Polityk PO tłumaczył się, że prowadził służbowy kierowca. Mówił też, że „nie jest od pilnowania prędkości”.

– Jechałem godzinę spóźniony na spotkanie – dodawał. Śpieszył się do Parzniewa pod Warszawą na spotkanie opłatkowe Platformy.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Pawlak: Dojdzie do obniżek cen energii o 20-30 proc. Koalicja ma swoje 500 plus
Polityka
Sondaż: Czy Szymon Hołownia powinien być marszałkiem Sejmu do końca kadencji?
Polityka
ABW zatrzymała szpiega. „Dopadniemy każdego. Raczej prędzej niż później”
Polityka
Przemysław Czarnek ujawnia, z jakimi partiami PiS jest gotów zawrzeć koalicję
Reklama
Reklama