Ziobro robi błąd

Czujemy poparcie słuchaczy Radia Maryja i liczymy na nie w kampanii do europarlamentu – mówi „Rz” przewodniczący Zarządu Głównego PiS. Jego zdaniem Zbigniew Ziobro robi błąd wybierając się do Brukseli, bo jest PiS potrzebny w kraju. Brudziński deklaruje, że jego partia jest gotowa na rozmowy z PO o dacie wejścia Polski do strefy euro i nie wyklucza, że jeśli dojdzie do porozumienia, to PiS zrezygnuje z referendum w tej sprawie

Publikacja: 19.03.2009 03:48

Joachim Brudziński

Joachim Brudziński

Foto: Fotorzepa, Raf Rafał Guz

[b]„Rz”:[/b] – PiS wyrasta konkurencja na prawicy. Jeśli wypadek po alkoholu Mirosława Orzechowskiego nie zaszkodzi LPR, to Liga może potwierdzić swój wzrost poparcia w sondażach do 4 procent. Wspiera ją jeszcze Declan Ganley i jego Libertas…

[b]Joachim Brudziński:[/b] – Musimy się starać, by na prawo od nas była tylko ściana. Natomiast nie odbierałbym za udane prób wskrzeszenia LPR-owskiego zombi. Koło pana Ganleya krążą różne meteoryciki prawicowe, ale on się zarzeka, że żadnych fruktów finansowych te partie od niego nie otrzymają. Czy jest dziś społeczne zapotrzebowanie na partię, która mogłaby powtórzyć sukces eurosceptycznej LPR w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jaki odniosła pięć lat temu? Wątpię.

[b] Zjedliście ich raz na zawsze? [/b]

Nic nie jest dane raz na zawsze. Nie chcę lekceważyć niezwykle sprawnego polityka, jakim jest Roman Giertych. Krytycznie oceniam to, co uczynił, ale dwukrotnie wprowadził LPR do parlamentu i nawet raz uzyskał 15 procent poparcia. Co prawda pomagał mu w tym wtedy nasz obecny poseł Jacek Kurski…

[b]Giertych się wypiera. Twierdzi, że spoty reklamowe Kurskiego poszły od razu do kosza i że Kurski sam się kreuje na twórcę sukcesu Ligi.[/b]

Między nimi są jakieś silne relacje, wynikające poza normalny spór. Giertych ma do Jacka jakiś żal, uraz czy coś takiego. Na pewno Giertych ma potencjał i jest jednym z najzdolniejszych polityków po 1989 roku. Niewątpliwie trafił do polityki z powodów ideowych, ale później przeszedł metamorfozę i stał się politykiem cynicznym. Ten cynizm go zgubił.

[b]Możecie liczyć na poparcie o. Tadeusza Rydzyka w kampanii do Parlamentu Europejskiego? [/b]

Wielce bym się zdumiał, gdyby ojciec dyrektor wsparł którąś z marginalnych list prawicowych, które zapowiadają start w tych wyborach. Czy nas poprze oficjalnie – nie wiem. Natomiast czujemy poparcie słuchaczy Radia Maryja. Widać je dobrze podczas objazdów prezesa Jarosława Kaczyńskiego po kraju. Bardzo na nie liczymy.

[b]To dobrze, że prezes pozwolił kandydować do europarlamentu tylko jednemu posłowi – Zbigniewowi Ziobrze?[/b]

Wypełnił dane mu kiedyś słowo. Ja uważam, że Zbyszek robi błąd. Dziś – obok prezesa Kaczyńskiego – to minister Ziobro jest najbardziej rozpoznawalnym politykiem PiS. Pokazały to ostatnie badania.

[b]Ale chyba też najbardziej krytykowanym. [/b]

Czy te ataki na niego ustaną, gdy znajdzie się w Brukseli? Może. Ale dla partii byłoby lepiej, gdyby jego potencjał można było wykorzystać w kraju.

[b] Dla partii taki polityk może być jednak nie na rękę, gdy PiS zmienia wizerunek, przesuwa się do centrum, nawiązuje politykę miłości… [/b]

My nigdy nie mówiliśmy o polityce miłości, tylko premier Donald Tusk.

[b] Prezes powiedział, że polityka ostrego atakowania nie zdała rezultatu i trzeba z niej zrezygnować. [/b]

Prezes mówił o pokoju zamiast wojny, a to co innego. Nigdy nie używał tak infantylnych określeń, jak Tusk.

[b] I w polityce pokoju jest miejsce dla Ziobry? Może lepiej by się trochę usunął, odciążył wizerunek PiS-u? [/b]

On nie jest politykiem agresywnym. Jest politykiem wyrazistym. Owszem, budzi ostre emocje, lecz nie można uprawiać polityki tylko i wyłącznie poprzez wizerunek poszczególnych liderów. Nie jest ważne, czy wypadają w mediach sympatycznie i łagodnie, tylko czy są skuteczni. I Zbigniew Ziobro jest. Nie jest żadnym obciążeniem dla partii, a jej olbrzymim atutem. Można się o tym przekonać przy okazji jego wizyt w regionach. To ja przygotowuję objazd naszych liderów po kraju i powiem, że w strukturach jest największe zapotrzebowanie na przyjazd prezesa i właśnie na Zbyszka.

[b]Dlaczego zakazano innym posłom kandydowania do Parlamentu Europejskiego?[/b]

W tej chwili taka jest nasza strategia. Skuteczna partia musi być zbiorem ludzi nie kierujących się własnym interesem, tylko strategią całości. Eksodus najbardziej wyrazistych osobowości do Brukseli mógłby zostać potraktowany jako ucieczka. A to by PiS nie służyło. My chcemy wrócić do władzy, wygrać najbliższe wybory do Sejmu, i dlatego ci ludzie potrzebni są nam w kraju.

[b]To kim chcecie wygrać wybory do europarlamentu, skoro najważniejsze twarze trzymacie w kraju?[/b]

Oni będą zaangażowani w kampanię. Natomiast liderami list będą osoby, które w europarlamencie skutecznie zadbają o interes Polski. Nie damy na liderów działaczy piątego garnituru, tylko niekwestionowane w swych środowiskach autorytety.

[b]Oskarżenie poznańskiego europosła Marcina Libickiego o współpracę ze specsłużbami PRL utrudni mu kandydowanie?[/b]

Dla kraju i dla naszej partii europoseł Libicki jest niezwykle wartościowy. Pokazał, ile dobrego może zrobić dla Polski jeden parlamentarzysta. Dla utrudnienia budowy gazociągu północnego zrobił więcej, niż premier Tusk z ministrem Sikorskim razem wzięci. Ale do momentu zatwierdzenia listy nie mogę nic powiedzieć jednoznacznie.

[b]A Ryszard Czarnecki będzie jedynką mazurskiej listy PiS-u? [/b]

On chce kandydować i jego przykład też jest dobry – potrafił się wybić w tej anonimowej grupie 54 polskich europarlamentarzystów i to startując z dość trudnej pozycji posła, który uzyskał mandat z listy egzotycznej partii, jaką jest Samoobrona. Ale powtórzę: nie ma jeszcze akceptacji list.

[b] Donald Tusk ogłosił, że pracuje z prezydentem Lechem Kaczyńskim nad optymalną drogą Polski do strefy euro i podkreślił: „Najwyższy czas powiedzieć Jarosławowi Kaczyńskiemu, by nie przeszkadzał prezydentowi gdy ma ochotę wspólnie z rządem coś zrobić”.[/b]

Retoryka Tuska nie jest wynikiem jego przemyśleń, przekonań, wiedzy, tylko strategii wizerunkowej. Najliczniejszym w Kancelarii Premiera departament komunikacji społecznej ciężko pracuje, by przed każdą konferencją w ten sposób premiera ustawiać. Analizują sondaże i jeśli dziś wyjdzie, że trzeba łagodzić atmosferę, to łagodnieją. A jak trzeba – spuszczają ze smyczy Palikota.

[b] Czyli co Tusk mógł chcieć? Skłócić braci Kaczyńskich? [/b]

Politycy PO dobrze wie, że dziś na szczytach sondaży nie trzymają ich osiągnięcia, bo tych nie mają. Trzyma ich tam mocna histeria antypisowska, którą Platformie udało się wzniecić. Żeby to ciśnienie sondażowe utrzymać, PO co rusz próbuje sprowokować któregoś z ważnych polityków PiS, wywołać burdę czy pyskówkę.

[b] Prezydent też występuje koncyliacyjnie. Chce mediować między wami a PO w sprawie euro. [/b]

Prezydent nigdy nie był konfrontacyjnie nastawiony wobec Tuska czy rządu. Problem relacji między Pałacem Prezydenckim a Kancelarią Premiera też brał się stąd, że stratedzy PO uznali, iż konflikt z głową państwa będzie im służył. Próbowali dezawuować rolę prezydenta.

[b] To dlaczego teraz zaczęli mu się kłaniać?[/b]

– Bo sytuacja coraz bardziej się komplikuje. Nie mam złudzeń, że Tusk pozostaje liderem partii będącej w konfrontacji z moim środowiskiem. Że wciąż jest niezwykle skupiony na perspektywie swej przyszłej prezydentury, bo już raz witał się z gąską w ogródku. Ale chcę też wierzyć, że od czasu do czasu zapala mu się czerwona lampka i czuje się odpowiedzialny za kraj.

[b]Doradca ekonomiczny prezydenta Adam Glapiński powiedział, że gdyby kryzys się pogłębił, powinien powstać rząd fachowców PO i PiS. To chyba mrzonki[/b]?

Przy dzisiejszym nastawieniu rządzących to jest nieprawdopodobne. Wolę takiego scenariusza nie rozważać, bo on byłby realny tylko w sytuacji jakiegoś olbrzymiego tąpnięcia.

PiS zwołał kongres i stworzył program walki ze skutkami kryzysu. Położyliśmy go rządzącym na stół. Jesteśmy więc otwarci, ale nie na koalicję, tylko na wspólne działania w tych obszarach, w jakich to możliwe. Jednym z nich jest dyskusja, kiedy wejść do strefy euro.

[b]Mediacje prezydenta między wami a PO mogą się więc udać? [/b]

Jestem przekonany, że tak. To, co urządza PO wokół wejścia do strefy euro, jest sprzedawaniem dymu. To nie jest rzeczywista chęć wejścia do niej. A nawet jeśli Tusk szczerze wierzy, iż to by nas uchroniło przed skutkami kryzysu, to przecież jako premier wie, iż dziś problemem nie jest stanowisko PiS. Większym problemem jest stanowisko Europejskiego Banku Centralnego i krajów będących w strefie. Ewidentnie nie są zainteresowani, by Polska do nich dołączyła. Nie było np. woli ani sygnałów, by skracać czas naszej obecności w korytarzu walutowym ERM2. Choć premier buńczucznie zapowiadał, że jedzie na szczyt UE to wynegocjować. Potem wycofał się z tego.

[b]Jeśli się porozumiecie, że wejście do strefy nastąpi np. po 2014 roku, to zrezygnujecie z żądania referendum w tej sprawie? Prezydent uważa, że wtedy nie byłoby potrzebne. [/b]

Trzeba rozmawiać. Najpierw musimy uzyskać jasną deklarację rządzących, że chcą się porozumieć z opozycją. Niedawno Tusk oświadczył: „opozycja nie jest nam do niczego potrzebna”. To jest chęć dialogu? Jedno jest pewne: PiS nie zgodzi się na to, by eksperymentować na złotówce w imię dogmatycznej wiary liberałów, że niewidzialna ręka rynku wszystko załatwi.

[b]Nic się panu w działaniu rządu Tuska nie podoba? A to, że Eriki Steinbach nie będzie w radzie fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie? [/b]

To kolejna porażka, którą rząd usiłował opisać jako sukces. To nie ma znaczenia, czy będzie tam Steinbach. Błędem był brak stanowczego protestu rządu na sam fakt powstania Widomego Znaku i pomysłu Centrum Wypędzonych. Czy prawdą jest to, czym od początku chełpi się premier Tusk, że ma znakomite relacje z kanclerz Niemiec oraz że polityka uśmiechów i poklepywania się po plecach przynosi błogosławione owoce dla polskiej racji stanu? Gdyby tak było, to Donald Tusk przekonałby Angelę Merkel, że żyją jeszcze w Polsce ludzie, którzy doświadczyli tego, czym był nazizm i II wojna światowa. Jej konsekwencje są bolesne, ale nie są winą Polaków. To do naszych drzwi zapukały bagnety niemieckich żołnierzy. Próba równania krzywd oprawców i ofiar jest niemoralna.

[b]„Rz”:[/b] – PiS wyrasta konkurencja na prawicy. Jeśli wypadek po alkoholu Mirosława Orzechowskiego nie zaszkodzi LPR, to Liga może potwierdzić swój wzrost poparcia w sondażach do 4 procent. Wspiera ją jeszcze Declan Ganley i jego Libertas…

[b]Joachim Brudziński:[/b] – Musimy się starać, by na prawo od nas była tylko ściana. Natomiast nie odbierałbym za udane prób wskrzeszenia LPR-owskiego zombi. Koło pana Ganleya krążą różne meteoryciki prawicowe, ale on się zarzeka, że żadnych fruktów finansowych te partie od niego nie otrzymają. Czy jest dziś społeczne zapotrzebowanie na partię, która mogłaby powtórzyć sukces eurosceptycznej LPR w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jaki odniosła pięć lat temu? Wątpię.

Pozostało 93% artykułu
Polityka
Hołownia: Polskie zaangażowanie na Ukrainie tylko pod parasolem NATO
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Wybory prezydenckie. Sondaż: Kandydat Konfederacji goni czołówkę, Hołownia poza podium
Polityka
Prof. Rafał Chwedoruk: Na konflikcie o TVN i Polsat najbardziej zyska prawica
Polityka
Pablo Morales nie zaszkodził PO. PKW nie zakwestionowała wydatków na rzecz internauty
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora