Późnym popołudniem w piątek Sejm zdecydował o ograniczeniu środków dla ugrupowań politycznych. PO i PiS dostaną więc prawie 0 połowę mniej środków niż dotychczas. Subwencja dla Platformy zmniejszy się o 44 proc., dla PiS o 41. Mniejsi – SLD, PSL i SdPl – stracą od kilku do kilkunastu procent. Budżet państwa ma na zmianach zaoszczędzić w tym roku ponad 34 mln zł. Zamiast 107 mln zł wyda na nie 73 mln zł.
Zmiany przyniosą efekty dopiero pod koniec lipca, czyli po wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przepisy o finansowaniu partii politycznych mówią, iż minister finansów wypłaca środki z budżetu uprawionym do tego ugrupowaniom w czterech ratach, jedną po każdym kwartale. Pod koniec kwietnia partie dostaną więc pierwszą tegoroczną ratę w dotychczasowej wysokości.
– To czysta hipokryzja – tak uchwalone w piątek ograniczenia komentują posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Tylko oni byli im przeciwni. Pozostałe ugrupowania opowiedziały się za ich przyjęciem.
Szef Klubu PiS zapowiedział już zaskarżenie przepisów do Trybunału Konstytucyjnego. Nie tylko z powodu ich treści, ale głównie z powodu nadzwyczajnego trybu ich uchwalania. – Stenogram z posiedzenia Sejmu będzie doskonałym dowodem – mówił Przemysław Gosiewski.
Tryb uchwalania ustawy rzeczywiście był nadzwyczajny. Kilka godzin przed jej przyjęciem ten sam projekt ustawy został przez posłów odrzucony.