Bondaryk: w Erze nie doszło do przestępstwa

Gdy pracowałem w Erze GSM, nie doszło do kopiowania lub wynoszenia dokumentów - to reakcja szefa ABW na dzisiejszą publikację "Rz" . Odpowiada mu autor tekstu.

Aktualizacja: 16.06.2009 16:51 Publikacja: 16.06.2009 16:42

Krzysztof Bondaryk

Krzysztof Bondaryk

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

"W demokratycznym państwie prawa niedopuszczalne jest manipulowanie wybranymi fragmentami zeznań świadka uzyskanymi w postępowaniu, które prokuratura zresztą umorzyła z braku znamion popełnienia przestępstwa - oświadczył Bondaryk.

Dodał, że decyzję w sprawie dopuszczenia go do informacji stanowiących tajemnicę państwową podjęło za rządów PiS ówczesne kierownictwo ABW, a w śledztwie występował wyłącznie w charakterze świadka.

[ramka][b]Odpowiedź autora tekstu[/b]

Szef ABW w swoim oświadczeniu pomija, zapewne świadomie, najważniejsze zarzuty jakie padły wobec niego w zeznaniach świadków, które przytoczyła „Rzeczpospolita”

Warto więc sformułować publicznie pytania

1. Czy Krzysztof Bondaryk wypytywał się Władysława Naja o kierunki zainteresowań służb specjalnych, a w szczególności o Zygmunta Solorza właściciela Polsatu? Zeznając w tej sprawie obecny szef ABW temu nie zaprzeczył. „ Nie pamiętam żeby pytał o kierunki zainteresowań uprawnionych organów ścigania wynikających z nadsyłanych przez nie zapytań. Nie pamiętam żebym pytał go również o to czy ktoś i do jakich spraw interesuje się osobą p. Zygmunta Solorza właściciela Polsatu”. Warto zaznaczyć, że świadek Naja był uprzedzony o odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań. Nigdy zaś mu takiego zarzutu nie postawiono. Nie postawiono również takie zarzutu Krzysztofowi Bondarykowi. Nie można postawić takie zarzutu osobie, która utrzymuje, że „nie pamięta”

2. Czy w czasie rozmowy z Władysławem Nają Krzysztof Bondaryk miał ważne poświadczenie bezpieczeństwa osobistego dające mu dostęp do informacji niejawnych? Świadek Naja twierdzi, że rozmowa miała miejsce na przełomie lutego i marca 2005. Sam zaś Krzysztof Bondryk mówił podczas przesłuchania „ W PTC pracowałem od początku marca 2005 do 6 lutego 2006” i dodał, że jego „poświadczenie bezpieczeństwa osobowego K 0073105S ważne było od kwietnia 2005” Innymi słowy z momencie rozmowy z Nają nie dysponował certyfikatem dostępu do informacji niejawnych.

3. „W czasie, kiedy pełniłem funkcję pełnomocnika ds. ochrony informacji niejawnych w spółce Era, nigdy nie doszło do kopiowania lub wynoszenia dokumentów, co potwierdziło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie” – pisze w swoim oświadczeniu Krzysztof Bondaryk. Szef ABW odnosi się do zarzutu, którego w tekście nie ma. „Rz” pisała nie o kopiowaniu i wynoszeniu dokumentów lecz kopiowaniu tzw. logów z komputerów pracowników współpracujących z organami ścigania. Prokuratura jednoznacznie potwierdziła, że do takiego kopiowania bez wiedzy służb specjalnych doszło. W aktach jest mowa o skopiowaniu pod pozorem kontroli danych z komputera Włodzimierza M. W aktach sprawy jest też mail, którego autor powołuje się na polecenie wydane w tej sprawie przez Krzysztofa Bondaryka. Oto ten mail:

[i]„Panie Darku

Działając z upoważnienia p. dyrektora Krzysztof Bondaryka – pełnomocnika PTC ds. Ochrony informacji niejawnych, w związku z rozpoczęciem w dziale Współpracy z Organami Ścigania cyklicznych kontroli jakości wykonawstwa zadań przez poszczególnych pracowników, uprzejmie proszę o udostępnienie wszystkich zachowanych danych dokonanych przez

– Bożenę L. /kierownika Sekcji Postępowań Wyjaśniających/

– p. Ryszarda Ł. /Kierownika Sekcji Monitoringu/

ustaleń systemowych odnoszących się do ruchu abonenckiego – zarówno w zakresie połączeń wychodzących jak i wchodzących do sieci Era w aplikacjach BSCS, CIS, SAF. Powyższe dane proszę przekazać na płycie CD w formie zapisu umożliwiającego ich wielopłaszczyznową analizę.

Z uwagi na harmonogram i sposób prowadzenia czynności kontrolnych uprzejmie proszę o potraktowanie sprawy jako pilnej i poufnej

Z wyrazami szacunku Sławomir Sz.”[/i]

Bożena L. tymczasem w śledztwie twierdziła, że „nic mi nie wiadomo aby wobec mnie wszczęto taką kontrolę” Świadek Naja twierdził zaś: „Dokonywano kserowania różnych dokumentów, a także przegrywania na nośniki elektroniczne danych systemowych, którymi były zainteresowane określone podmioty państwowe (Policja, służby). Np. odnośnie p. M. zgrano wszystkie dane jakie wykonywał p. M.w zakresie swoich obowiązków na przestrzeni kilku kat. M. zajmował się m.in. sprawą gen. Papały, w którą zaangażowane były osoby z kręgu Polsatu. Ja w tej sprawie byłem także indagowany przez osoby z Polsatu, gdy weszły one do Ery. Kontrola w stosunku do p. M. była przykrywką do realizacji tego faktu albowiem nie zostało zgłoszone do ABW, iż są kopiowane dane na nośniki elektroniczne. Ta kontrola była przeprowadzona po po tym jak dokonano przegrania danych i miała na celu zalegalizowanie tego działania”.

4. Warto też zadać pytanie czy Krzysztof Bondaryk po tym jak przejął władzę nad ABW jesienią 2007 roku podejmował jakieś działania w sprawie tego śledztwa w którym większość czynności prowadziła właśnie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego?

5. Inne pytanie na które nie ma odpowiedzi w oświadczeniu Krzysztofa Bondaryka dotyczy sprawy polecenia sprawdzenia pomieszczeń używanych przez jego przyjaciela Władysława H. oskarżonego w tzw. sprawie afery w suwalskim wymiarze sprawiedliwości. Krzysztof Bondryk nigdy nie zaprzeczył, że wydał swoim podwładnym w Erze takie polecenie. Zaś w aktach sprawy są dokumenty potwierdzające taki fakt.

Do zarzutów jakobym swoimi tekstami o Krzysztofie Bondaryku usiłował poprawić swoją sytuację procesową odnosić się nie zamierzam. Ograniczę się jedynie do stwierdzenia, że w ciągu prawie dwudziestoletniej kariery dziennikarskiej procesy jakie mi wytoczył szef ABW oraz jego znajomi i podwładni Jacek Mąka, oraz Władysław H. są pierwszymi jakie toczą się przeciw mnie zarówno z oskarżenia publicznego jak i prywatnego. A rzeczy jakie dzieją się przy tych procesach m.in. wznowienie zakończonego umorzeniem procesu oraz zarządzenie o przeprowadzeniu wobec mnie wywiadu środowiskowego i strasznie mnie zatrzymaniem przez policję ciężko mi traktować inaczej jak próbę ograniczenia wolności słowa.

[i]Cezary Gmyz[/i][/ramka]

"W demokratycznym państwie prawa niedopuszczalne jest manipulowanie wybranymi fragmentami zeznań świadka uzyskanymi w postępowaniu, które prokuratura zresztą umorzyła z braku znamion popełnienia przestępstwa - oświadczył Bondaryk.

Dodał, że decyzję w sprawie dopuszczenia go do informacji stanowiących tajemnicę państwową podjęło za rządów PiS ówczesne kierownictwo ABW, a w śledztwie występował wyłącznie w charakterze świadka.

Pozostało 93% artykułu
Polityka
Stanisław Tyszka: Obecny rząd to polityka pełnej kontynuacji i teatr wojny
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Polscy żołnierze na Ukrainie? Jednoznaczna deklaracja Radosława Sikorskiego
Polityka
Nie będzie kredytu 0 proc. Chaos w polityce mieszkaniowej się pogłębia
Polityka
Były szef RARS ma jednak szansę na list żelazny. Sąd podważa sprzeciw prokuratora
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Beata Szydło o Karolu Nawrockim: Grupa osób, która go kojarzyła, była niewielka