Chodzi o dokumenty, za pomocą których od 2005 r. dziewięć osób podających się za spadkobierców domaga się zwrotu kamienicy w centrum miasta – u zbiegu ulic Wólczańskiej i 6 Sierpnia.
Rzekomi spadkobiercy posługiwali się poświadczonymi notarialnie kserokopiami dokumentów z 1939 r. – Już na podstawie kserokopii udało się ustalić, że dokumenty były podrobione – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Jak? Okazało się, że część kamienicy miała zostać przed wojną nabyta w kancelarii Edwarda Lisowskiego z Warszawy. Jednak taki notariusz nigdy nie istniał. Drugą część nieruchomości podobno sprzedano w kancelarii łódzkiego notariusza Aleksandra Smoleńskiego. – Ale tego dnia i pod wpisanym do aktu numerem repertorium notariusz wykonał zupełnie inne czynności służbowe – mówi Kopania.
Prokuratura zleciła w stołecznym laboratorium analizę. Śledczy chcą ustalić, kto sfałszował dokumenty.
[wyimek]Przez podrobione dokumenty Łódź mogła stracić blisko 60 mln zł[/wyimek]