Reklama

Łódź wygrywa z fałszerzami

Przełom w śledztwie dotyczącym skoku na miejskie grunty. Urzędnicy znaleźli podrobione akty notarialne. Prokuratorzy mogą zacząć ścigać fałszujące je osoby

Publikacja: 20.11.2009 02:42

Chodzi o dokumenty, za pomocą których od 2005 r. dziewięć osób podających się za spadkobierców domaga się zwrotu kamienicy w centrum miasta – u zbiegu ulic Wólczańskiej i 6 Sierpnia.

Rzekomi spadkobiercy posługiwali się poświadczonymi notarialnie kserokopiami dokumentów z 1939 r. – Już na podstawie kserokopii udało się ustalić, że dokumenty były podrobione – mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Jak? Okazało się, że część kamienicy miała zostać przed wojną nabyta w kancelarii Edwarda Lisowskiego z Warszawy. Jednak taki notariusz nigdy nie istniał. Drugą część nieruchomości podobno sprzedano w kancelarii łódzkiego notariusza Aleksandra Smoleńskiego. – Ale tego dnia i pod wpisanym do aktu numerem repertorium notariusz wykonał zupełnie inne czynności służbowe – mówi Kopania.

Prokuratura zleciła w stołecznym laboratorium analizę. Śledczy chcą ustalić, kto sfałszował dokumenty.

[wyimek]Przez podrobione dokumenty Łódź mogła stracić blisko 60 mln zł[/wyimek]

Reklama
Reklama

Do tej pory prokuratorzy w łódzkiej aferze gruntowej zabezpieczyli 57 fałszywych kserokopii. Nie mając samych podróbek, mogli jednak ścigać tylko osoby, które posługiwały się ich kopiami „w celu osiągnięcia korzyści materialnej”. Teraz, gdy podrobione akty wpadły w ich ręce, mogą ścigać osoby, które dokumenty sfałszowały.

Przez „spadkobierców” miasto mogło stracić ok. 60 mln zł. Większość nieruchomości, po które zgłaszały się osoby z fałszywymi aktami, jest położonych w pobliżu popularnego centrum handlowo-usługowego Manufaktura.

Magistratowi udało się już odzyskać w sądzie ponad 0,5 mln zł, które zapłaciło domniemanym spadkobiercom za nieruchomość przy ul. Drewnowskiej 30, oraz z 130 tys. zł odszkodowania za jej użytkowanie.

– Nie było wątpliwości, że podpis notariusza sfałszowano, a w repertorium pod tym samym numerem widniała inna czynność – mówi prokurator Kopania. – Uczestniczyliśmy w procesie, bo taką możliwość daje nam przepis kodeks postępowania cywilnego w paragrafie o ochronie praworządności i interesu społecznego.

Jak ustaliła „Rz”, prokuratorzy biorą udział w jeszcze dwóch sprawach, które dotyczą rzekomych spadków, a Kopania nie wyklucza, że będą się pojawiać także na kolejnych.

Miasto jest stroną w 16 procesach, w których stara się zapobiec przekazaniu nieruchomości na podstawie podrobionych dokumentów.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Prof. Dudek zwrócił się do Tuska. „Jak się nie da, to powinien pan się podać do dymisji”
Polityka
Była kandydatka na prezydenta chce do Sejmu. Sąd zarejestrował partię Joanny Senyszyn
Polityka
Szczyt Wschodniej Flanki. Przyjęta deklaracja wskazuje Rosję jako największe zagrożenie
Polityka
Konflikt w PiS. Politycy partii reagują na atak Jacka Kurskiego
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama