Na pierwszym posiedzeniu Sejmu wybrano jego władze, a rząd podał się do dymisji. Szybko rozpętała się pierwsza awantura – o katastrofę smoleńską. Politycznie ten dzień należał do PO i jej lidera, który wyraźnie pokazywał, kto w nowej kadencji będzie rozdawał karty.
– Chcę państwu przedstawić osobę o żelaznym charakterze, twardą, nieustępliwą, żywiołową, ale też i niezmiernie odpowiedzialną. Ewa Kopacz to marka sama w sobie – zachwalał kandydatkę na marszałka Sejmu poseł Sławomir Nowak (PO).
Swoją najbliższą współpracownicę do tej funkcji zgłosił premier Donald Tusk. PiS wysunął kontrkandydata – Marka Kuchcińskiego. Zagłosowało za nim 150 parlamentarzystów z partii Jarosława Kaczyńskiego oraz tych posłów PiS, którzy w geście solidarności ze Zbigniewem Ziobrą stworzyli własny Klub Solidarna Polska.
Głosowanie poprzedziła gorąca debata. Posłowie PiS zarzucali Kopacz, że kłamała w swoich wypowiedziach m.in. na temat udziału polskich lekarzy w sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.
– Kłamstwo smoleńskie ciąży nad nami na kształt kłamstwa katyńskiego – grzmiał Antoni Macierewicz (PiS).