Dwa lata po rozdzieleniu prokuratury od Ministerstwa Sprawiedliwości działania śledczych wciąż budzą – jak wskazywał przed kilkunastoma dniami minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, oceniając roczną działalności prokuratury – spore zastrzeżenia. To zaskakujące tym bardziej, że sam Andrzej Seremet, obejmując funkcję prokuratora generalnego, zapowiadał, że nie będzie pobłażania dla prokuratorskich nadużyć.
Rzeczywistość jednak wskazuje, że jest inaczej. Potwierdza to sprawa Romana Pietrzaka z katowickiej Prokuratury Apelacyjnej, który wysłał niewinnego człowieka Krzysztofa Stańkę, właściciela ośrodka turystycznego w Turawie, na 27 miesięcy do aresztu pod nieprawdziwym zarzutem produkcji narkotyków. Sądy uniewinniły Stańkę od zarzutów dwukrotnie: w lutym i w maju. W obu przypadkach w ustnych uzasadnieniach sędziowie ostro krytykowali prokuraturę, wskazując na bezpodstawne działania i brak etyki.
Prokurator generalny Andrzej Seremet nie wyciągnie konsekwencji wobec śledczego.
– W ocenie Prokuratury Generalnej nie ma podstaw do podejmowania kroków dyscyplinarnych zarówno wobec prokuratora Romana Pietrzaka, jak i jego przełożonych – mówi „Rz" prokurator Mateusz Martyniuk, rzecznik prokuratora generalnego.
27 miesięcy spędził niesłusznie w areszcie Krzysztof Stańko. Śledczy wnioskowali o jego przedłużenie mimo braku twardych dowodów