- Komisja nadzwyczajna może zostać powołana już w lipcu - mówi „Rz" Waldy Dzikowski z PO. - Jesteśmy już po wstępnych rozmowach z PKW i organizacjami pozarządowymi i wiemy, że jest sporo uwag do przepisów wyborczych.
Komisja zajęłaby się m.in. projektem zmian w wyborach do powiatów i miast na prawach powiatów, nad którym pracuje Kancelaria Prezydenta. Jak pisaliśmy w „Rz", prezydent chciałby, aby te wybory odbywały się w okręgach jednomandatowych.
Pojawił się też pomysł, by komisja zajęła się także ordynacją do Parlamentu Europejskiego. - Toczy się u nas w klubie dyskusja na ten temat - przyznaje Dzikowski. - Ludzi denerwują przechodzące mandaty, które są zależne od frekwencji.
O co chodzi? Według obecnych zasad europosłowie są wybierani z 13 list regionalnych, a liczba mandatów przypadająca na dany region zależy od frekwencji. Jeżeli jest niska, mandat przechodzi do regionu, gdzie wyborcy liczniej głosowali. Tymczasem wielu polityków wolałoby, żeby kandydaci do PE byli wybierani z jednej listy. Wtedy problem przechodzących mandatów zniknąłby.
- Ale być może jeszcze mniej osób niż obecnie chodziłoby na te wybory - przestrzega Krzysztof Janik (SLD), współautor obecnej ordynacji. - Po to zdecydowaliśmy się na 13 list, by ludzie z różnych części Polski mieli szansę zagłosować na swoich przedstawicieli, a nie faworytów liderów partyjnych. Gdy odejdziemy od tego, frekwencja może spaść do 10 procent.