Sondaż największym wrogiem PSL

Choć nie minął jeszcze rok kadencji obecnego Sejmu, partie coraz intensywniej szykują się do wyborów. Koalicja zacznie od próby zmian w ordynacji wyborczej. – Prawdopodobnie jeszcze we wrześniu złożymy wniosek o reaktywowanie sejmowej komisji ds. prawa wyborczego – mówi „Rz" poseł Waldy Dzikowski (PO). – Będziemy chcieli, by wszystkie projekty zmian w sposobie przeprowadzenia wyborów trafiły do niej.

Wracają okręgi jednomandatowe

Prezydent Bronisław Komorowski chce takich zmian w ordynacji samorządowej, by radni do powiatów i radni do miast na prawach powiatów byli wybierani w okręgach jednomandatowych. PO z kolei pracuje nad rozwiązaniem, w którym w wyborach do Parlamentu Europejskiego partie wystawiałyby listę krajową.

Własny projekt ma też PSL. Zakłada wprowadzenie dla mediów zakazu publikowania sondaży dwa tygodnie przed wyborami. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy PSL go złoży.

– Prowadzimy rozmowy na temat poparcia naszego pomysłu wśród partii opozycyjnych i od wyniku tych rozmów zależy, czy i kiedy projekt trafi do laski marszałkowskiej – mówi „Rz" jeden z posłów PSL.

Ustawę ludowcy mają gotową już od kilku miesięcy. – Nie chcieliśmy wychodzić z tym pomysłem, gdy nasze sondaże były nie najlepsze, bo od razu połączono by te kwestie. Niestety, wyciekł do mediów – opowiada jeden z nich.

Rozmowy z innymi ugrupowaniami dodatkowo utrudniła ludowcom afera taśmowa. Teraz jednak niewykluczone, że sojusznicy się znajdą. – Skrupulatnie przeanalizujemy propozycję ludowców i będziemy na ten temat rozmawiać. Rzeczywiście jest tak, że w ostatnich godzinach przed wyborami media i wyborcy żyją tylko sondażami, zamiast rozmawiać o programach czy rozliczać polityków – mówi „Rz" Dariusz Joński, rzecznik SLD.

Dyskusję wewnątrz klubu na ten temat zapowiada też Ruch Palikota. Ludowców prawdopodobnie wesprze inna mała partia – Solidarna Polska.

– To pomysł godny rozważenia i jesteśmy skłonni rozważyć jego poparcie, jeśli sondażownie nie zmienią sposobu robienia swoich badań – mówi „Rz" Patryk Jaki, rzecznik SP. – Badanie powinno przypominać czynność wyborczą, a dziś sondażownie idą po najmniejszej linii oporu i zadają otwarte pytania, w których największe partie wypadają najlepiej – dodaje.

Zdecydowanie przeciwny jest PiS. – Jakiekolwiek próby majstrowania w kodeksie wyborczym w interesie jednej partii zawsze kończą się pogorszeniem prawa wyborczego – podkreśla Joachim Brudziński.

Propozycje koalicjanta odrzuca też Platforma. – To zły pomysł. Będziemy przeciw – mówi poseł Paweł Olszewski, rzecznik Klubu PO. Wcześniej dał to też do zrozumienia szef Klubu PO Rafał Grupiński w rozmowie z szefem Klubu PSL Janem Burym.

Ale ostatnio w kuluarach klubu pojawiają się głosy, że być może pomysł ludowców warto rozważyć. Dlaczego? Bo PSL może chcieć przehandlować swoje poparcie dla listy krajowej do europarlamentu za zmianę zdania w sprawie zakazu publikacji sondaży. Nieoficjalnie mówi się też, że byłoby to rozwiązanie korzystne dla samej Platformy w przypadku przedterminowych wyborów, gdy poparcie społeczne spada.

Według wczorajszego sondażu TNS Polska 65 proc. ankietowanych źle ocenia pracę Donalda Tuska. W porównaniu z lipcem o 5 pkt proc. spadł odsetek osób dobrze oceniających pracę premiera, a o 4 pkt proc. zwiększyła się grupa osób mających o niej krytyczną opinię.

– Mnie się pomysł PSL nie podoba, ale jesteśmy jeszcze przed dyskusją – zaznacza Waldy Dzikowski (PO).

Brak emocji

Socjolog Maciej Kowalewski uważa, że zakaz byłby niekorzystny. – Pozbawiłby wybory elementu rywalizacji. Ludzie ekscytują się sondażami jak rywalizacją sportową – mówi.

Zdaniem dr. Roberta Alberskiego, politologa z Uniwersytetu Wrocławskiego, partie przykładają nadmierną wagę do sondaży. – Małe ugrupowania traktują je jak samospełniające się przepowiednie. Jeśli w sondażu są pod progiem wyborczym, to boją się, że ludzie nie zechcą zmarnować na nich głosu. Duże partie przeciwnie, liczą na mobilizację elektoratów, jeśli sondaże pokażą, że idą łeb w łeb. Tymczasem rzadko kiedy ostatnie sondaże bezpośrednio wpływają na decyzje wyborców – mówi „Rz".

Rodem z Ukrainy

Pomysł PSL jest niemal równie restrykcyjny jak prawo wyborcze obowiązujące na Ukrainie. Tam obowiązuje zakaz publikowania sondaży wyborczych i ich komentowania 15 dni przed dniem wyborów. Podobne rozwiązania w 1977 r. wprowadzono we Francji – zakaz na tydzień przed dniem wyborów, ale w 2002 r. ten pomysł uchylono. Obecnie obowiązuje on 24 godziny przed wyborami. Podobnie jest w większości krajów Europejskich – zakaz publikowania i komentowania sondaży pokrywa się z terminem ciszy wyborczej. – Sondaż jest narzędziem marketingu politycznego, a wyborca zazwyczaj nie zdaje sobie sprawy, że jest manipulowany przez wszystkie strony – uważa Eryk Mistewicz, konsultant polityczny. Zauważa jednak, że w dobie mediów elektronicznych taki zakaz podobnie jak cisza wyborcza jest nie do wyegzekwowania. Przykładem mogą być choćby wybory w Polsce, gdzie internauci również w dniu głosowania podawali na Twitterze „przecieki" z wyborów, ukrywając nazwy partii pod nazwiskami znanych żużlowców.

—ww

Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL) Donald Tusk

Wracają okręgi jednomandatowe

Pozostało 92% artykułu