30-latki w blokach startowych

Janusz Piechociński uwiódł młodych działaczy PSL obietnicą zmiany warty. I wygrał kongres.

Publikacja: 25.11.2012 12:00

Janusz Piechociński obiecał na kongresie, że za dwa lata odda władzę młodemu pokoleniu

Janusz Piechociński obiecał na kongresie, że za dwa lata odda władzę młodemu pokoleniu

Foto: PAP, Jacek Turczyk

 

Choć partia chłopska nie kojarzy  się dziś z młodzieżą, choć nie widać młodych we władzach partii ani w Sejmie, w PSL ich nie brakuje. Są to działacze nowego typu: wykształceni, obecni w Internecie i z mediami za pan brat. Mają ogromne ambicje, ale są cierpliwi. Widzą, że ich czas wkrótce nadejdzie.

Świętokrzyskie w akcji

Adam Jarubas i Krzysztof Hetman – to te nazwiska jednym tchem wypowiadają wieloletni posłowie PSL, mówiąc o przyszłych liderach. Obaj odmówili przyjęcia mandatu poselskiego w 2011 roku, bo nie chcieli być szeregowymi posłami. Obu wymieniano jako ewentualnych kandydatów na ministra rolnictwa, gdy w wyniku afery taśmowej stanowisko stracił Marek Sawicki. Obu też podejrzewano, że przyczynili się do sukcesu Piechocińskiego na kongresie PSL.

Adam Jarubas, rocznik 1974, to marszałek województwa świętokrzyskiego i szef PSL w tym regionie. Budzi zachwyt starych działaczy. Dlaczego? Bo w ostatnich wyborach zdobył najwięcej głosów ze wszystkich kandydatów PSL, prawie 29 tysięcy, przebijając ówczesnego lidera Waldemara Pawlaka, urzędującego wicepremiera i ministra gospodarki (który zdobył ich nieco ponad 24 tys.).

W województwie Jarubas wsławił się tym, że rozpiął parasol ochronny nad byłym posłem Adamem Pałysem, szarą eminencją świętokrzyskiego stronnictwa, znanym ze skłonności do napojów wyskokowych. Pałys w poprzedniej kadencji został zawieszony w prawach członka Klubu PSL, został bowiem sfilmowany, gdy chwiejnym krokiem wychodził z Sejmu, a na widok kamery usiłował wsiąść do cudzego samochodu. W ostatnich wyborach nie startował, ale – według „Gazety Wyborczej" – właśnie  Jarubasowi zawdzięcza posadę prezesa zarządu Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Kielcach.

O Jarubasie można usłyszeć w PSL, że to twardy gracz polityczny. Rzeczywiście jego kariera rozwijała się w imponującym tempie. Z wykształcenia historyk, w 2002 r. został radnym powiatu buskiego, a cztery lata później był już marszałkiem województwa świętokrzyskiego i tę funkcję sprawuje do dzisiaj.

Gdy Piechociński na kongresie  zarekomendował go na szefa Rady Naczelnej PSL, od razu było wiadomo, że ci dwaj grają w jednej drużynie. Jarubas przegrał jednak wybory  z Jarosławem Kalinowskim, który zdobył o trzy głosy więcej. Teraz jest wymieniany jako kandydat na ministra gospodarki, lecz – jak sam zastrzega – nie ma parcia na awans.

– Jestem do dyspozycji partii, ale miałem już być i ministrem i szefem Rady Naczelnej, a nic z tego nie wyszło, więc tym razem nie zamierzam ekscytować się na zapas – mówi „Rz".

Świetny recykling

Krzysztof Hetman to marszałek województwa lubelskiego, matecznika PSL. W 2006 roku z list PSL kandydował do lubelskiej Rady Miasta, ale nie uzyskał mandatu. Za to po wyborach w 2007 r. objął stanowisko podsekretarza stanu w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.

Szefem lubelskiego stronnictwa został w 2010 roku po Edwardzie Wojtasie, który zginął w katastrofie smoleńskiej. W tym samym roku został powołany na urząd marszałka województwa. Sam przyznaje, że te wszystkie awanse spotkały go dzięki rekomendacji poprzedniego prezesa.

– Jako jeden z nielicznych publicznie przyznałem, że głosowałem na Waldemara Pawlaka. Wiele mu zawdzięczam i uważam, że pewne zasady, lojalność w życiu publicznym powinny obowiązywać. Co nie zmienia faktu, że będę wspierał i pomagał nowemu prezesowi, bo partia jest przecież jedna – mówi Krzysztof Hetman.

Podkreśla też, że na wewnętrznych spotkaniach w regionie większość działaczy opowiadała się za Pawlakiem: – Ale nie mogę mieć pretensji o to, jak później głosowano.

Nie wszystkich jego tłumaczenie przekonuje. – Ma wyrzuty sumienia, że właśnie jego region zawiódł, poza tym wiele sympatii okazuje mu teraz Janusz, co też nie wszystkim się podoba – mówi nam jeden z ludowców. – Choć jego przygnębienie na kongresie z powodu przegranej Pawlaka wydawało się autentyczne – dodaje.

Dzisiaj jest niemal pewne, że Hetman wejdzie w skład NKW, do którego rekomendował go nowy prezes. Zapewnia, że wbrew medialnym doniesieniom żadnej propozycji objęcia rządowego stanowiska nie dostał. – Skoro rok temu zrezygnowałem z mandatu, a teraz nagle ruszyłbym do Warszawy, to co miałbym powiedzieć ludziom tu w Lublinie. Dopóki Bóg mnie nie powoła, a Sejmik nie odwoła, jestem marszałkiem i już – mówi.

Minister z tradycjami

Wśród młodych wilków wymieniani są też: Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej, oraz Krzysztof Kosiński, rzecznik partii. Obaj są kojarzeni z Pawlakiem i jemu zawdzięczają swoje kariery.

Kosiniak-Kamysz wszedł do rządu z rekomendacji byłego lidera PSL. Ludowcy od początku lubili pokazywać go jako swojego młodego, zdolnego. Często pojawiał się na konferencjach prasowych, także media szybko go polubiły. Choć niektórzy pozostali co do niego sceptyczni. – Zawsze był dość miękki. Dlatego nad większością ważniejszych spraw związanych np. z pakietem ustaw osłonowych do reformy emerytalnej  monitorował i tak sam Pawlak – opowiada jeden z ludowców.

W PSL spekulowano, że Kosiniak-Kamysz mógłby powalczyć o stanowisko wicepremiera, gdyby Piechociński jednak nie chciał wejść do rządu. Wielu odnotowało fakt, że kilka dni po kongresie wystąpił ramię w ramię z nowym prezesem na wspólnej konferencji prasowej. – Złożył już deklarację lojalności, więc pewnie krzywda mu się nie stanie. Szkoda, bo tak szybko zapomniał, że on i jego rodzina naprawdę wiele zawdzięczają Pawlakowi – mówi nam polityk PSL. Zarówno jego ojciec, jak i obaj stryjowie są działaczami stronnictwa.

Kosiński zostaje rzecznikiem partii. Choć, jak opowiadają ludowcy, kiedy tuż po kongresie musiał poprowadzić konferencję prasową nowego prezesa, minę miał smętną. Ma jednak nowy pomysł na siebie. Choć w partii zrobił już błyskotliwą karierę, teraz postanowił wystartować w wyborach właśnie na szefa młodzieżówki.

Siła młodzieżówki

To pokazuje, jak ważną rolę odgrywa ta organizacja. Jej siłę poznali także uczestnicy ostatniego kongresu.

Najbardziej do zwycięstwa wyborczego Piechocińskiego przyczynili się właśnie najmłodsi działacze. To o nich mówiono, że zapragnęli  zmian i dlatego postawili na Piechocińskiego.

Teraz szefuje jej Dariusz Klimczak. Ale  kończy właśnie drugą kadencję jako szef Forum Młodych Ludowców i o kolejną nie będzie się ubiegał: – Przypuszczam, że większość młodych głosowała na Janusza Piechocińskiego, bo poświęcał nam więcej czasu – mówi otwarcie. – Zawsze odbierał telefony, przyjmował zaproszenia, uczestniczył w debatach. Waldemar Pawlak z racji pełnionych funkcji państwowych miał na to mniej czasu.

Klimczak z PSL związał się już na drugim roku studiów w Krakowie. Był m.in. asystentem Czesława Siekierskiego. Za trzy lata chciałby wystartować z list PSL do Sejmu.

Nie kryje, że cieszą go deklaracje Piechocińskiego, iż za dwa lata przekaże  władzę w PSL młodym.

– Nie wolno wciągać drabiny za sobą, trzeba dać szansę innym – mówi Klimczak.

Również Związek Młodzieży Wiejskiej maczał palce w zwycięstwie Piechocińskiego.

Lider tej organizacji Michał Modrzejewski, rocznik 1977, absolwent ekonomii na Uniwersytecie Łódzkim, obecnie studiujący podyplomowo na SGH , jeszcze do grudnia będzie szefem  Związku Młodzieży Wiejskiej. Ta organizacja, według kuluarowych informacji, walnie przyczyniła się do  wyborczego zwycięstwa Piechocińskiego. Modrzejewski skończył już 35 lat i musi przekazać władzę w ZMW, ale nie martwi się tym specjalnie, bo ma już dalsze plany.

– W 2014 roku będę kandydował do Parlamentu Europejskiego, a jesienią wystartuję w wyborach samorządowych – mówi Modrzejewski.

Szef ZMW  nie chce ujawnić, na kogo głosował na kongresie PSL. Zaznacza jednak, że członkowie ZMW mieli wolną rękę, bo zarówno kandydaci na prezesa Stronnictwa: Pawlak i Piechociński, jak i na szefa Rady Naczelnej: Jarosław Kalinowski i Adam Jarubas, byli kiedyś członkami ZMW.

– Janusz Piechociński mocno zwracał się do młodych i wielu ujął swoją wizją przekazania pałeczki młodszemu pokoleniu – przyznaje Modrzejewski. – A kongres pokazał, że każdy młody działacz ma szansę na awans. I jeżeli w 2014 roku młode pokolenie osiągnie dobry wynik w wyborach samorządowych i w ten sposób potwierdzi swoje aspiracje polityczne, to za cztery lata kongres PSL będzie należał do dzisiejszych 35-, 40-latków.

Jeden ze starszych działaczy tak podsumował apetyty młodego pokolenia ludowych działaczy: – Każdy z nich słuchając Piechocińskiego, oczami wyobraźni widział właśnie siebie w roli przyszłego lidera. I na tym polega majstersztyk nowego prezesa.

Choć partia chłopska nie kojarzy  się dziś z młodzieżą, choć nie widać młodych we władzach partii ani w Sejmie, w PSL ich nie brakuje. Są to działacze nowego typu: wykształceni, obecni w Internecie i z mediami za pan brat. Mają ogromne ambicje, ale są cierpliwi. Widzą, że ich czas wkrótce nadejdzie.

Świętokrzyskie w akcji

Pozostało 96% artykułu
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"