Medialna burza po wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego podczas spotkania z wyborcami w Opolu. Propozycja PiS, by mniejszość niemiecka w Polsce cieszyła się takimi samymi przywilejami, jakie przypadają mniejszości polskiej w Niemczech, wywołała kontrowersje. Taki postulat PiS zamierza wprowadzić w życie po wygranych wyborach.
Według Kaczyńskiego po 1989 r. polscy politycy nadali daleko idące uprawnienia mniejszościom narodowym, nie dbając o to, by podobne uprawnienia otrzymali Polacy w krajach sąsiednich. – Jeżeli PiS dojdzie do władzy, tyle praw będą mieli Niemcy w Polsce, co Polacy w Niemczech. Asymetria będzie zniesiona - mówił. - Niemcy mają niezwykle bogate przywileje, zaś Polakom w Niemczech odmawia się nie tylko prawa do bycia mniejszością, ale nie realizuje się i tego, co zostało zapisane w traktacie polsko-niemieckim.
Opowiedział się także za objęciem mniejszości niemieckiej 5-proc. progiem wyborczym.
Według danych z 2010 r. w Niemczech mieszka ok. 2 mln osób polskiego pochodzenia. Status mniejszości narodowej odebrały Polakom władze III Rzeszy w 1940 r. Do dziś nie doprowadzono do jego przywrócenia. Polacy mieszkający w Niemczech mają problemy m.in. z nauczaniem dzieci języka polskiego w szkołach, bo w większości landów nie ma odpowiednich rozwiązań prawnych.
Profesor Tomasz Nałęcz, doradca prezydenta, w Radiu Zet nazwał propozycję Kaczyńskiego „terrorystyczną". A eurodeputowany PO Jacek Protasiewicz dodał: – To, co robi Kaczyński, to jest przedwojenny sposób prowadzenia polityki.