Tusk nie przyszedł na debatę PiS. Kaczyński wyszedł z sali

Prawo i Sprawiedliwość do ostatniej chwili zachęcało premiera Donalda Tuska do udziału w organizowanej przez siebie debacie o zdrowiu. Krzesło przygotowane dla szefa rządu pozostało jednak puste. W związku z tym również prezes PiS Jarosław Kaczyński postanowił opuścić salę, w której toczy się dyskusja.

Aktualizacja: 07.04.2014 14:47 Publikacja: 07.04.2014 12:41

Platformę Obywatelską i rząd reprezentuje minister zdrowia Bartosz Arłukowicz oraz szereg ekspertów. Taka delegacja nie spełniła oczekiwań PiS. - Stchórzył zasłaniając się panem ministrem - skomentował brak obecności Tuska Kaczyński.

Na debatę próbowali się dostać także przedstawiciele koalicji Twój Ruch/Europa Plus, ale nie zostali wpuszczeni.

"PiS nie wpuścił naszych ekspertów na debatę o opiece zdrowotnej. D. Gardias, A. Włodarczyk, K. Iszkowski i W. Elsner nie mogli zabrać głosu" - poinformował Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu. "Kaczyński wciąż boi się Doroty Gardias? Arłukowicz nie chce rozmawiać z Andrzejem Włodarczykiem?" - dodawał poseł Palikota.

Bez premiera, bez prezesa

Kaczyński zabrał głos jedynie na początku debaty, kiedy to zaatakował Arłukowicza i Tuska, po czym opuścił debatę. - Jedynym oczekiwaniem, które można dzisiaj zgłosić z pełnym poparciem społecznym wobec pana ministra, to oczekiwanie dymisji - tego, żeby pan minister zechciał zrezygnować z funkcji ministra zdrowia, bo jakoś to nie wychodzi i to nie wychodzi - można powiedzieć - w najwyższym stopniu - stwierdził prezes PiS. - Premier nie może się uchylać w najważniejszych sprawach, odnoszących się do interesów obywateli, od dyskusji, od rozmowy, od dialogu. To jest wyraz arogancji wobec pacjentów, ale to jest wyraz arogancji także wobec społeczeństwa. To jest wyraz także pewnego rodzaju innej arogancji - wobec mechanizmów demokracji, które zakładają dialog - dodał.

Zachowanie Kaczyńskiego zdziwiło szefa resortu zdrowia. - Dosyć specyficzna formuła zaproszenia w gościnę, to jest mniej więcej tak, jakbym zaprosił pana prezesa i paru polityków do swojego domu, po czym podał rękę i wyszedł. Ale nie zamierzamy się obrażać. Rozumiem aspekt całej sytuacji, bardzo chętnie weźmiemy udział w merytorycznej debacie - powiedział.

"Znam swojego lekarza"

Po krótkim wstępie byłego ministra zdrowia z PiS Bolesława Piechy, głos zabrał Arłukowicz. - Mimo różnic politycznych, dobrze wspominam pana aktywność w komisji zdrowia. Nie wiem, dlaczego postanowił pan uciec i zostać senatorem. Teraz postanowił pan być europosłem. Duże tempo zmian - atakował Piechę.

Na początek przedstawicieli obu stron zapytano, czy znają swojego lekarza rodzinnego i czy korzystają z publicznej czy prywatnej służby zdrowia. - Znam swojego lekarza, on również dobrze zna mnie i moją rodzinę. Pozdrawiam pana Piotra - odpowiedział minister. Po chwili posypały się kolejne, szczegółowe pytania do urzędującego szefa resortu zdrowia.

- Przygotowaliśmy trzy duże pakiety zmian. Dwa omawiane publicznie, trzeci mniej. Z pewnością jest tak, że system ochrony zdrowia w ostatnich latach zwiększył ilość środków na leczenie. Czy zwiększyła się skuteczność leczenia? Trzeba powiedzieć uczciwie, że tak. Że sprzęt jest nowocześniejszy, a lekarze i pielęgniarki lepiej przygotowane. Trzeba tez powiedzieć, że jeszcze wielu rzeczy brakuje. Moim zdaniem trzeba odpolitycznić debatę o zdrowi. Odkąd jestem ministrem zdrowia staram się to robić - mówił Arłukowicz.

Pakiety Arłukowicza

- Przygotowaliśmy pakiet onkologiczny oraz pakiet zmian lekarzy innych specjalności. Jeśli chodzi o onkologię, to pacjent przez ostatnie kilka lat czuł się nieco zagubiony. Musiał sam zabiegać o diagnozę czy leczenie. Teraz wprowadzamy rewolucję. Odchodzimy od limitów i zmieniamy stare zasady. Te zmiany muszą się wiązać z pewnymi zasadami, które musimy zaakceptować wszyscy. Szpital czy przychodnia będą mogły leczyć pacjenta bez limitu, o ile dotrzyma terminu. Jeśli lekarz rodzinny będzie podejrzewał u swojego pacjenta nowotwór, to będzie mógł wysłać w ciągu dwóch tygodni taką osobę do specjalisty - tłumaczył minister. - Jeśli zostanie zdiagnozowany, to będzie mógł być skierowany na leczenie. Dotychczas musiał to robić sam, teraz się to zmieni - podkreślał.

Minister zapewnił też, że powstanie rada, która będzie kontrolowała jakości i terminów działalności szpitali i lekarzy. Opisał też pokrótce na czym ma polegać pakiet antykolejkowy i podkreślił, że proponowane przez jego resort zmiany są opcjonalne. - Nikogo do niczego nie będziemy zmuszać - powiedział Arłukowicz.

Tłumaczył także, że zwiększenie obciążeń dla lekarzy rodzinnych, nie będzie oznaczać zastąpienia przez nich specjalistów, a jedynie wykorzystanie ich kompetencji. - Lekarze rodzinni nie mogą zostać ograniczeni do wypisywania recept. To są świetnie wykształceni specjaliści. Musimy to wykorzystać - podkreślał minister.

Minister kradnie czas

Prowadzący debatę wicemarszałek Senatu Stanisław Karczewski wielokrotnie przerywał Arłukowiczowi, wypominając mu zbyt długie odpowiedzi na pytania i niedopuszczanie do głosu drugiej strony. - My też chcielibyśmy coś powiedzieć - wtórował mu Piecha.  - Zadał mi pan wiele pytań, na każde odpowiadam merytorycznie. Wraz z moimi współpracownikami przygotowaliśmy się merytorycznie i przeznaczyliśmy czas by tu być. Rozumiem, że może to pana nudzić, ale to są odpowiedzi merytoryczne - kontrował minister, po czym zaczął wymieniać listę swoich osiągnięć zaznaczając, że będzie na to potrzebował kolejnych dwudziestu minut.

Po Arłukowiczu głos zabrał senator Piecha, odpowiadając na te same pytania. Zaznaczył przy tym, że nie będzie raczej mówił tak długo, jak urzędujący minister. Na początku zarzucił, że szef resortu zdrowia nie odpowiedział na trudne dla siebie pytania, przeznaczając czas na kwestie dla siebie wygodniejsze. - Szanse utrzymania jakości w służbie zdrowia bez podniesienia nakładów są nikłe. Uważamy, że to zwiększanie nakładów na służbę zdrowia to zadanie dla każdego kolejnego rządu - mówił Piecha. - Drugą kwestią jest przyszłość Narodowego Funduszu Zdrowia. Jest ona kompletnie niesterowalna - podkreślał. Przytoczył także wypowiedzi byłego prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza, który zarzucił, że 25% środków jest przez NFZ wydawanie niewłaściwie.

Zarzuty

Piecha zarzucił też ministrowi, że ten po raz kolejny mówi o uszczelnianiu systemu. - To znaczy, że jest to ten sam wyciek, czy może jakiś nowy? Dlaczego wciąż pan go nie uszczelnił? - atakował Arłukowicza.

- Niepokoi mnie też narracja, którą pan tworzy - zwrócił się Piecha do ministra. - Narracja, że od jutra nad polskim pacjentem będzie już świeciło słońce - wyjaśnił.

W debacie uczestniczyli i zadawali pytania także zaproszeni przez PiS eksperci. Znaleźli się wśród  nich m.in. honorowy przewodniczący Stowarzyszenia Pacjentów "Primum Non Nocere" Adam Sandauer oraz szefowa Solidarności służby zdrowia Maria Ochman. Po stronie rządowej obok Arłukowicza zasiadł także wiceminister Sławomir Neumann oraz inni współpracownicy szefa resortu zdrowia.

Platformę Obywatelską i rząd reprezentuje minister zdrowia Bartosz Arłukowicz oraz szereg ekspertów. Taka delegacja nie spełniła oczekiwań PiS. - Stchórzył zasłaniając się panem ministrem - skomentował brak obecności Tuska Kaczyński.

Na debatę próbowali się dostać także przedstawiciele koalicji Twój Ruch/Europa Plus, ale nie zostali wpuszczeni.

Pozostało 95% artykułu
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Wybory prezydenckie
PSL nie wystawi własnego kandydata w wyborach prezydenckich. Ludowcy poprą Szymona Hołownię
Polityka
Rozliczanie PiS. Adrian Zandberg: Ludzie już żyją czymś innym
Polityka
Wybory prezydenckie 2025: Pojawił się nowy kandydat. Kim jest?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Tobiasz Bocheński odniósł się do sprawy Marcina Romanowskiego. "Nie ukrywałbym"