Ubój rytualny polega na zabiciu zwierzęcia bez ogłuszenia jednym cięciem noża. Tylko takie mięso dopuszczają do spożycia zasady judaizmu i islamu. Ubój religijny w Polsce był legalny do końca 2012 roku. Później próbował przywrócić go rząd, ale ustawa padła, bo w głosowaniu podzielił się klub PO. Sejm musi wypowiedzieć się w tej sprawie ponownie, bo wpłynął obywatelski będący kopią rządowej propozycji sprzed roku.
W czwartek posłowie mieli głosować nad odrzuceniem projektu lub skierowaniem go do dalszych prac w komisji. Fakt przesunięcia głosowania potwierdza szef klubu PO Rafał Grupiński. – Wniosek w tej sprawie skierował do pani marszałek komitet inicjatywy obywatelskiej. Prezydium Sejmu przychyliło się do tej prośby – tłumaczy.
Dlaczego głosowanie przesunięto? Rafał Grupiński odsyła do Krajowej Rady Izb Rolniczych, które zbierały podpisy pod projektem obywatelskim. - Wnioskowaliśmy o to z dwóch powodów. Po pierwsze, w tym tygodniu muszę być w Brukseli, a chciałbym być w Sejmie podczas głosowania. Po drugi, chcielibyśmy mieć czas, by porozmawiać z politykami różnych opcji - tłumaczy Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Skierowanie projektu do dalszych prac jest jednak też na rękę reprezentującego producentów mięsa PSL. Jak pisaliśmy już w "Rz" ludowcy stawiają sprawę na ostrzu noża. W samym środku afery taśmowej dają Platformie do zrozumienia, że od poparcia ważnych dla PSL ustaw zależy m.in. wynik głosowania nad wotum zaufania dla niektórych ministrów.
Głosowanie zresztą miało odbyć się już przed dwoma tygodniami, ale zostało przesunięte z inicjatywy ludowców. – PSL nie ma nic wspólnego z obecnym przesunięciem głosowania – zapewnia rzecznik ludowców Krzysztof Kosiński.