Przeciek tajemnic wojskowych służb

Publikacja dokumentów z weryfikacji WSI to pierwszy wyraźny dowód, że za rządów Antoniego Macierewicza ze służb wyciekły tajne informacje.

Publikacja: 19.08.2014 02:00

Antoni Macierewicz przyznawał, że nie pisał aneksu do raportu z likwidacji WSI samodzielnie, ale zap

Antoni Macierewicz przyznawał, że nie pisał aneksu do raportu z likwidacji WSI samodzielnie, ale zapewniał, że tylko on znał całość

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

W najnowszym numerze tygodnika „Wprost" znalazły się fragmenty słynnego aneksu z likwidacji WSI. To ściśle tajny dokument przygotowany przez Antoniego Macierewicza i jego współpracowników z Komisji Weryfikacyjnej WSI wiosną 2007 r. Aneks miał w ich zamyśle uzupełniać i pogłębiać informacje zawarte w raporcie z likwidacji WSI opublikowanym za czasów rządów PiS. Tyle że o ile ówczesny prezydent Lech Kaczyński na publikację raportu się zgodził, o tyle na ujawnienie aneksu – nie.

– Miejscami jest bardzo interesujący, ale zbyt wiele jest tam fragmentów, w których fakty zastąpiono interpretacjami. Wnioski są wyciągane także tam, gdzie nie ma do tego wystarczających podstaw – mówił.

Tajemnicą poliszynela od 2007 r. było jednak to, że aneks w całości lub części wyciekł z Komisji Weryfikacyjnej. Informacje o handlowaniu jego zapisami badała nawet prokuratura – bez efektu. Publikacja „Wprost" to dowód na to, że do przecieku rzeczywiście doszło.

Krąg likwidatorów, którzy mieli dostęp do aneksu lub jego części, jest ograniczony – to niespełna 40 osób. Pół roku temu, podczas zeznań w jednej ze spraw sądowych związanej z likwidacją WSI, Macierewicz przekonywał, że jedynie on znał całość. Przyznał jednak, że nie pisał aneksu samodzielnie.

Prokuratura przecieku nie znalazła, za to zakończyła aktem oskarżenia inne śledztwo – dotyczące oferowania za pieniądze pozytywnej weryfikacji oficerom WSI. Oskarżeni w tej sprawie zostali prawicowy dziennikarz Wojciech Sumliński oraz były oficer WSI Aleksander L., którzy za łapówkę mieli oferować pozytywną weryfikację płk. Leszkowi Tobiaszowi.

Działania organów ścigania wskazywały na to, że o współudział podejrzewano dwóch członków Komisji Weryfikacyjnej – Leszka Pietrzaka oraz Piotra Bączka. W ich domach agenci ABW szukali m.in. aneksu do raportu z likwidacji WSI.

– Nie wierzę, że te dokumenty wyciekły od nas. Reżim prac z dokumentami był bardzo ścisły – zapewnia w rozmowie z „Rz" były członek Komisji Weryfikacyjnej, a dziś poseł PiS Marek Opioła. Jego zdaniem publikacja „Wprost" to element rozgrywki obozu rządzącego, która ma doprowadzić do powołania komisji śledczej w sprawie okoliczności likwidacji WSI.

Fragmenty aneksu, które publikuje „Wprost", nie przynoszą większych niespodzianek. W dokumentach powtarzane są zarzuty Macierewicza wobec WSI dotyczące powiązań z rosyjskimi specsłużbami, nielegalnego handlu bronią oraz innych podejrzanych biznesów. Na większość swoich zarzutów autorzy aneksu nie przedstawiają jednak przekonujących dowodów.

Nie mają większego ładunku politycznego także zarzuty wobec byłego szefa MON, a dziś prezydenta Bronisława Komorowskiego. Dotyczą głównie forsowanych przez niego zmian w szkolnictwie wojskowym, które miały zabezpieczać jego wpływy w Wojskowej Akademii Technicznej, oraz niejasnych związków z fundacją Pro Civili, która wyłudzała pieniądze z WAT. Tylko że szkolnictwo wojskowe to konik Komorowskiego – pierwsze weto, które zafundował rządowi Donalda Tuska dotyczyło tej właśnie sprawy. Jeśli zaś chodzi o Pro Civili, to wedle „Wprost" sprawa zakończyła się zarzutami dla pracowników WAT na długo przed raportem i aneksem – już w 2000 r., w którym Komorowski został ministrem obrony. Nieudokumentowane pozostają informacje dotyczące znajomości Komorowskiego z międzynarodowym handlarzem bronią Adnanem Khashoggim.

Kancelaria Prezydenta oczekuje, że prokuratura wyjaśni, jak materiały z likwidacji WSI znalazły się we „Wprost". – To kolejny skandal w sprawie raportu WSI i należy oczekiwać, że prokuratura tym razem – w przeciwieństwie do wcześniejszych skandali – podejmie odpowiednie działania – uważa Joanna Trzaska-Wieczorek, dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta.

Podkreśla, że ujawnienie aneksu znajdującego się w kancelarii tajnej Pałacu Prezydenckiego, to przestępstwo. Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła w tej sprawie postępowanie wyjaśniające.

 

Rząd PO jak mafia?

W najnowszym numerze tygodnika „Wprost" znalazły się fragmenty słynnego aneksu z likwidacji WSI. To ściśle tajny dokument przygotowany przez Antoniego Macierewicza i jego współpracowników z Komisji Weryfikacyjnej WSI wiosną 2007 r. Aneks miał w ich zamyśle uzupełniać i pogłębiać informacje zawarte w raporcie z likwidacji WSI opublikowanym za czasów rządów PiS. Tyle że o ile ówczesny prezydent Lech Kaczyński na publikację raportu się zgodził, o tyle na ujawnienie aneksu – nie.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Polityka
Sondaż: Czy Polacy chcą ponownego przeliczenia głosów oddanych w wyborach?
Polityka
Jakie są sukcesy rządu Donalda Tuska? Nowy rzecznik rządu: Punktualność pociągów
Polityka
Sąd: nalot na lubelski klasztor w poszukiwaniu posła Romanowskiego bezzasadny
Polityka
Donald Tusk pytany o wybory prezydenckie. Wyjął konstytucję, zacytował jeden z artykułów
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Polityka
Marcin Przydacz o ataku Izraela na Iran: Nikt nie chce być starty z powierzchni ziemi