„Do mojej celi wsadzano skazanych za zabójstwo”. Łukaszenko torturuje przeciwników

Obrońcy praw człowieka upominają się o więźniów politycznych przetrzymywanych od lat w kazamatach Aleksandra Łukaszenki. Są bici, torturowani i poniżani. I świat o nich zapomniał.

Publikacja: 21.05.2025 15:21

„Do mojej celi wsadzano skazanych za zabójstwo”. Łukaszenko torturuje przeciwników

Foto: REUTERS/Sputnik/Alexander Kazakov

– Traktowano mnie jak terrorystkę, codziennie wzywano na „rozmowy” do administracji kolonii karnej, wysyłano do psychologa, który przekazywał wszystkie informacje służbom. Byłam poniżana, przeżyłam wiele strasznych historii – opowiada „Rzeczpospolitej” Antonina Kanawaława, która w łagrach dyktatora spędziła ponad cztery lata. Podczas sfałszowanych wyborów prezydenckich w sierpniu 2020 roku była jedną z czołowych aktywistek sztabu wyborczego Swiatłany Cichanouskiej. Zatrzymano ją niespełna miesiąc po wyborach, gdy w kraju trwały jeszcze masowe protesty. – Straszono mnie, że odbiorą mi dzieci. Naciskali, bym pomawiała Cichanouską – wspomina. Odmówiła.

„Mogą pobić za paczkę papierosów”. Opozycjonistka opowiada o więzieniu na Białorusi

– Czy biją? Administracja więzienia nie musi robić tego własnoręcznie. Zaangażują do tego inną osadzoną, która za paczkę papierosów czy dodatkowe widzenie zrobi to bez wahania. Mogą pobić, a mogą też włożyć głowę do toalety. Musiałam się bić – opowiada Kanawaława. – Najtrudniejsza jest rozłąka z rodziną. Kogoś oderwano od dzieci, a ktoś został odebrany rodzicom. Odliczałam dni do widzenia, czekałam, aż pracownicy kolonii karnej pozwolą porozmawiać przez telefon z dziećmi. Nie było to łatwe – wspomina.

Niedługo po uwolnieniu uciekła do Polski. Mieszka w Warszawie wraz z dwójką dzieci i swoją mamą. Tam, po drugiej stronie granicy, w łagrze dyktatora pozostaje jej mąż – białoruski opozycjonista Siarhej Jaroszewicz. Skazano go na ponad sześć lat łagrów. Od ponad dwóch tygodni nie dostają od niego listów. – Gdybym mogła cofnąć się do 2020 roku, poszłabym tą samą drogą. Ale zrobiłabym wszystko, by nie stracić swoich dzieci na ponad cztery lata – mówi.

Czytaj więcej

Swiatłana Cichanouska: Jesteśmy otwarci na dialog z reżimem Łukaszenki

Białoruscy obrońcy praw człowieka i rozproszeni po świecie przeciwnicy dyktatora 21 maja obchodzą Dzień Więźnia Politycznego (na liście jest ponad 1270 nazwisk). Tego dnia w 2021 roku w kolonii karnej w Szkłowie w niejasnych okolicznościach zginął opozycjonista Witold Aszurak. Za kratami na Białorusi zmarł też znany malarz i wieloletni przeciwnik Łukaszenki, Aleś Puszkin, który nie otrzymał niezbędnej pomocy medycznej. Centrum obrony praw człowieka „Wiosna” (którego założyciel i laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Białacki również siedzi w więzieniu Łukaszenki) alarmuje, że od 2020 roku w białoruskim Gułagu z powodu nieludzkich warunków życie straciło co najmniej ośmiu więźniów politycznych. Dziesiątki zakładników dyktatora borykają się z poważnymi problemami zdrowotnymi i wymagają pilnej pomocy. Białoruskie niezależne media opisały ostatnio historie dwóch kobiet, które z powodu przewlekłych chorób zmarły w tym roku, niedługo po opuszczeniu więzienia.

Czytaj więcej

Rusłan Szoszyn: Jak uwolnić Andrzeja Poczobuta? Musimy zacząć działać

Wśród więźniów jest mąż znajdującej się na Litwie liderki wolnej Białorusi Siarhiej Cichanouski, skazany na niemal 20 lat łagrów i całkowicie odizolowany od świata. Ale też niezłomny ks. Henryk Okołotowicz (ma zaawansowanego raka), którego dyktator oskarżył o „zdradę państwa” i wysłał na 11 lat do więzienia, czy Andrzej Poczobut (ma problemy z sercem), skazany na osiem lat łagrów. Dziennikarza i jednego z liderów mniejszości polskiej na Białorusi regularnie wrzucają do tzw. szizo (coś w rodzaju więziennego karceru).

– Cztery betonowe ściany, betonowa podłoga, zimno, grzyb, wilgoć, smród i brak ciepłej wody. Łóżko w ciągu dnia jest zamykane do ściany, zresztą to i tak gołe deski. Latem specjalnie nie otwierano nam okien – dusiliśmy się. Zimą okna celowo były otwierane. W sumie w „szizo” byłam przetrzymywana przez 270 dni – mówi „Rzeczpospolitej” Palina Szarenda-Panasiuk.

„Na stole popiersie Lenina, na ścianie portret Dzierżyńskiego”. Co się dzieje w łagrach Aleksandra Łukaszenki z więźniami politycznymi? 

Jest znaną białoruską opozycjonistką, której historia kilkakrotnie była opisywana na łamach „Rzeczpospolitej”. W lutym, po ponad czterech latach w więzieniu, wyszła na wolność. Dołączyła do męża i dzieci, którym wcześniej udało się uciec na Litwę.

– Zdarzyło się, że do mojej celi wsadzano kobiety psychicznie chore, skazane m.in. za zabójstwa. To tak, jakbym siedziała w klatce ze zwierzętami. Rzucały się na mnie, biły i obrażały. Nie wolno było patrzeć im w oczy, bo to natychmiast wywoływało agresywną reakcję – wspomina. Jak twierdzi, towarzyszyły temu ciągłe przesłuchiwania i zastraszania. – W gabinetach szefów różnych kolonii karnych na stole zawsze stało popiersie Lenina albo na ścianie wisiał portret Dzierżyńskiego. Miałam wrażenie, że jestem w latach 20.–30. ubiegłego wieku. Tam panuje stalinizm – dodaje opozycjonistka.

Czytaj więcej

Andrzej Poczobut. Cztery lata w kazamatach Łukaszenki

Przebywający w Polsce jeden z liderów białoruskiej opozycji demokratycznej, Paweł Łatuszka, przyznaje, że świat zapomniał o zakładnikach dyktatora.

– Zainteresowanie Białorusią i naszą walką o przemiany demokratyczne zdecydowanie zmalało. Niestety, dotyka to też więźniów politycznych, których codziennie katują za murami więzień. Presja na reżim ze strony państw Zachodu jest niewystarczająca, mogłaby być znacznie większa – mówi „Rzeczpospolitej” Łatuszka. – Wszyscy są zajęci najważniejszym dla Europy problemem – wojną w Ukrainie. To zrozumiałe, ale bez zmiany sytuacji na Białorusi Europa nie będzie bezpieczna – dodaje.

– Traktowano mnie jak terrorystkę, codziennie wzywano na „rozmowy” do administracji kolonii karnej, wysyłano do psychologa, który przekazywał wszystkie informacje służbom. Byłam poniżana, przeżyłam wiele strasznych historii – opowiada „Rzeczpospolitej” Antonina Kanawaława, która w łagrach dyktatora spędziła ponad cztery lata. Podczas sfałszowanych wyborów prezydenckich w sierpniu 2020 roku była jedną z czołowych aktywistek sztabu wyborczego Swiatłany Cichanouskiej. Zatrzymano ją niespełna miesiąc po wyborach, gdy w kraju trwały jeszcze masowe protesty. – Straszono mnie, że odbiorą mi dzieci. Naciskali, bym pomawiała Cichanouską – wspomina. Odmówiła.

Pozostało jeszcze 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Japonia: Minister odchodzi z rządu, bo powiedział, że nie płaci za ryż
Polityka
Radykalne kroki liberalnego gubernatora Kalifornii Gavina Newsoma
Polityka
Ukraina na barkach Europy
Polityka
Obawy o zdrowie Joe Bidena. Podczas debaty w 2024 roku „to nie było zmęczenie ani nieprzygotowanie”
Polityka
Rozmowy pokojowe z Rosją. Ukraińcy wyznaczyli Zełenskiemu czerwone linie