– Traktowano mnie jak terrorystkę, codziennie wzywano na „rozmowy” do administracji kolonii karnej, wysyłano do psychologa, który przekazywał wszystkie informacje służbom. Byłam poniżana, przeżyłam wiele strasznych historii – opowiada „Rzeczpospolitej” Antonina Kanawaława, która w łagrach dyktatora spędziła ponad cztery lata. Podczas sfałszowanych wyborów prezydenckich w sierpniu 2020 roku była jedną z czołowych aktywistek sztabu wyborczego Swiatłany Cichanouskiej. Zatrzymano ją niespełna miesiąc po wyborach, gdy w kraju trwały jeszcze masowe protesty. – Straszono mnie, że odbiorą mi dzieci. Naciskali, bym pomawiała Cichanouską – wspomina. Odmówiła.
„Mogą pobić za paczkę papierosów”. Opozycjonistka opowiada o więzieniu na Białorusi
– Czy biją? Administracja więzienia nie musi robić tego własnoręcznie. Zaangażują do tego inną osadzoną, która za paczkę papierosów czy dodatkowe widzenie zrobi to bez wahania. Mogą pobić, a mogą też włożyć głowę do toalety. Musiałam się bić – opowiada Kanawaława. – Najtrudniejsza jest rozłąka z rodziną. Kogoś oderwano od dzieci, a ktoś został odebrany rodzicom. Odliczałam dni do widzenia, czekałam, aż pracownicy kolonii karnej pozwolą porozmawiać przez telefon z dziećmi. Nie było to łatwe – wspomina.
Niedługo po uwolnieniu uciekła do Polski. Mieszka w Warszawie wraz z dwójką dzieci i swoją mamą. Tam, po drugiej stronie granicy, w łagrze dyktatora pozostaje jej mąż – białoruski opozycjonista Siarhej Jaroszewicz. Skazano go na ponad sześć lat łagrów. Od ponad dwóch tygodni nie dostają od niego listów. – Gdybym mogła cofnąć się do 2020 roku, poszłabym tą samą drogą. Ale zrobiłabym wszystko, by nie stracić swoich dzieci na ponad cztery lata – mówi.
Czytaj więcej
Nie możemy oddać Białorusi Rosji. Skutki będą nieodwracalne. Odczują je w całej Europie – mówi „R...
Białoruscy obrońcy praw człowieka i rozproszeni po świecie przeciwnicy dyktatora 21 maja obchodzą Dzień Więźnia Politycznego (na liście jest ponad 1270 nazwisk). Tego dnia w 2021 roku w kolonii karnej w Szkłowie w niejasnych okolicznościach zginął opozycjonista Witold Aszurak. Za kratami na Białorusi zmarł też znany malarz i wieloletni przeciwnik Łukaszenki, Aleś Puszkin, który nie otrzymał niezbędnej pomocy medycznej. Centrum obrony praw człowieka „Wiosna” (którego założyciel i laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Białacki również siedzi w więzieniu Łukaszenki) alarmuje, że od 2020 roku w białoruskim Gułagu z powodu nieludzkich warunków życie straciło co najmniej ośmiu więźniów politycznych. Dziesiątki zakładników dyktatora borykają się z poważnymi problemami zdrowotnymi i wymagają pilnej pomocy. Białoruskie niezależne media opisały ostatnio historie dwóch kobiet, które z powodu przewlekłych chorób zmarły w tym roku, niedługo po opuszczeniu więzienia.