PSL kontra reszta koalicji: Czy dekryminalizacja aborcji przetrwa polityczne tarcia?

PSL o rosnącym znaczeniu centroprawicy 

W lipcu 2024 roku fiasko ostatecznego głosowania w sprawie poprzedniego projektu dekryminalizującego było m.in. rezultatem postawy PSL. Wtedy 24 ludowców odrzuciło ustawę. Przed zwycięstwem Trumpa w USA w Sejmie można było spotkać się z przekonaniem, że tym razem będzie inaczej. – Wtedy nikt realnie z PSL nie rozmawiał. Teraz takie rozmowy są – przekonywał jeden z naszych informatorów.

Ale sytuacja w polityce zawsze się zmienia. Tym razem cieniem na ostatecznych losach projektu – nie na piątkowym głosowaniu, tylko na tym, które odbędzie się zapewne już w styczniu – mogą położyć się nieoczekiwanie właśnie wybory w USA. Po sukcesie Trumpa PSL zaczęło akcentować, że oznacza to wzrost ich znaczenia w koalicji jako siły centroprawicowej. Warto dodać, że o Trzeciej Drodze mówi się mniej, a Polska 2050 i PSL coraz częściej występują jako osobne byty. Nie da się więc wykluczyć ostatecznej wolty ludowców. 

Dla koalicji liczy się kalendarz. Hipotetyczna porażka już w piątek byłaby poważnym wstrząsem. Odrzucenie ustawy za kilka tygodni – już w roku wyborczym – byłoby kolejnym ciosem w mobilizację wyborców, których progresywne skrzydło koalicji po prostu potrzebuje. To dotyczy zarówno kandydata KO, jak i Lewicy. 

Z drugiej strony koalicja nie może pozwolić sobie na bezczynność. W kampanii na pewno pojawi się pytanie o aborcję. Zrzucenie winy na weto Dudy to optymalny scenariusz. Ale obwinienie PSL też ma polityczny sens, chociaż jest politycznie trudniejszym rozwiązaniem. Dlatego koalicja nie ma wyjścia – musi liczyć głosy. I negocjować w kuluarach.