Na Białorusi zanika język… białoruski. „Kolejny etap rusyfikacji”

Gdy w tym roku rozpoczęła się szkoła Mikałaja mieszkającego na Białorusi, 15-latek odkrył, że nauczyciele i pracownicy nie nazywają go już tym imieniem. Zamiast tego nazywali go Mikołajem, co jest rosyjskim odpowiednikiem jego imienia.

Publikacja: 14.09.2024 11:24

Aleksander Łukaszenko

Aleksander Łukaszenko

Foto: president.gov.by

rbi

Co więcej, zajęcia w jego szkole – jednej z najlepszych w kraju – prowadzone są teraz w języku rosyjskim, a nie białoruskim, w którym odbywały się dotychczas.

– Jest oczywiste, że nasze dzieci są celowo pozbawiane języka ojczystego, historii i białoruskiej tożsamości, ale rodzicom zdecydowanie zaleca się, aby nie zadawali pytań na temat rusyfikacji – powiedział agencji Associated Press ojciec Mikałaja, Anatolij. – W tym roku zostaliśmy poinformowani o synchronizacji programu nauczania z Rosją i pokazano nam film propagandowy o tym, jak ukraińskie służby specjalne rzekomo werbują naszych nastolatków i zmuszają ich do sabotażu na Białorusi – dodał.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Aleksander Łukaszenko może wydać na siebie wyrok

Szkoła Mikałaja była jedną z nielicznych, w których sprawy urzędowe i niektóre lekcje odbywały się w języku białoruskim. Jednak w ostatnich latach zwolniono kilkudziesięciu nauczycieli, a białoruskojęzyczna sekcja strony internetowej zniknęła.

Jak opisuje Associated Press, Białorusini tacy jak Mikałaj doświadczają nowej fali rusyfikacji, a Moskwa rozszerza swoją dominację gospodarczą, polityczną i kulturową, aby przejąć tożsamość swojego sąsiada.

„To nie pierwszy raz. Rosja za czasów carskich i w czasach Związku Radzieckiego narzuciła Białorusi swój język, symbole i instytucje kulturalne. Jednak wraz z upadkiem ZSRR w 1991 r. kraj zaczął odzyskiwać swoją tożsamość, język białoruski na krótko stał się językiem urzędowym, a biało-czerwono-biała flaga narodowa zastąpiła widok sierpu i młota” – przypomina agencja.

Język rosyjski ważniejszy od białoruskiego

Wszystko zmieniło się jednak w 1994 r., po dojściu do władzy Aleksandra Łukaszenki, byłego urzędnika sowieckiego kołchozu. Autorytarny przywódca uczynił język rosyjski obok białoruskiego językiem urzędowym i pozbył się symboli nacjonalistycznych.

Łukaszenko mówi wyłącznie po rosyjsku, a urzędnicy często nie posługują się swoim językiem ojczystym

Teraz, gdy Łukaszenko sprawuje kontrolę nad krajem od ponad trzydziestu lat, pozwolił Rosji zdominować wszystkie aspekty życia na Białorusi, kraju liczącym 9,5 miliona mieszkańców. Język białoruski jest już prawie martwy na ulicach Mińska i innych dużych miast.

Oficjalne sprawy prowadzone są w języku rosyjskim, który dominuje w większości mediów. Łukaszenko mówi wyłącznie po rosyjsku, a urzędnicy często nie posługują się swoim językiem ojczystym.

Czytaj więcej

Łukaszenko porzuci Putina? Białoruski dyktator podpadł propagandystom Kremla

Kraj jest uzależniony od rosyjskich pożyczek i taniej energii. Łukaszenko stworzył sojusz polityczno-wojskowy z Moskwą, umożliwiając prezydentowi Władimirowi Putinowi rozmieszczenie wojsk i rakiet na swojej ziemi, która była wykorzystywana jako miejsce zgrupowania przed wojną na Ukrainie.

– Rozumiem, że nasza Białoruś jest okupowana. Kto tam jest prezydentem? Nie Łukaszenko. Prezydentem jest Putin – powiedziała Swietłana Aleksijewicz, laureatka literackiej Nagrody Nobla w 2015 roku, mieszkająca w Niemczech na emigracji. – Naród został upokorzony i Białorusinom będzie bardzo trudno się z tego otrząsnąć – dodała.

Cenzura literatury i zakazy mówienia po białorusku

Łukaszenko wyśmiewa swój język ojczysty, mówiąc, że „w języku białoruskim nie da się wyrazić niczego wielkiego. Na świecie są tylko dwa wielkie języki: rosyjski i angielski – twierdzi.

Nawet mówienie po białorusku jest postrzegane jako przejaw sprzeciwu wobec Łukaszenki i deklaracja tożsamości narodowej. Odegrało to kluczową rolę w masowych protestach po spornych wyborach w 2020 r., które zapewniły autorytarnemu przywódcy szóstą kadencję. W wyniku brutalnych represji, które po nich nastąpiły, pół miliona ludzi uciekło z kraju.

Coraz więcej osób chce mówić po białorusku, w jezyku, który stał się jednym z symboli wolności, ale boją się robić to publicznie

Alina Nahornaja, autorka „Języka 404”

– Język białoruski jest coraz częściej postrzegany jako przejaw nielojalności politycznej i jest porzucany na rzecz języka rosyjskiego w administracji publicznej, oświacie, kulturze i środkach masowego przekazu, na polecenie hierarchii lub w obawie przed dyskryminacją – stwierdziła Anaïs Marin, francuska politolog, specjalny sprawozdawca ONZ ds. praw człowieka na Białorusi.

Czytaj więcej

Czy Łukaszenko pomoże Putinowi w obwodzie kurskim?

– Jednocześnie coraz więcej osób chce mówić po białorusku, w jezyku, który stał się jednym z symboli wolności, ale boją się robić to publicznie – skomentowała z kolei Alina Nahornaja, autorka „Języka 404”, książki o Białorusinach, którzy doświadczyli dyskryminacji ze powodu porozumiewania się w języku ojczystym.

Cenzura i zakazy dotykają nie tylko współczesnej literatury białoruskiej, ale także jej klasyki. W 2023 roku prokuratura uznała za ekstremistyczne XIX-wieczne wiersze przeciwnika imperium rosyjskiego Wincentego Dunina-Marcinkiewicza.

Zrusyfikowana Białoruś dodatkiem do Ukrainy

– Putin już w 2021 roku opublikował artykuł zaprzeczający istnieniu niepodległej Ukrainy i już wtedy doskonale rozumieliśmy, że na Białorusi realizuje podobne cele – powiedział opozycjonista Paweł Łatuszka. – Daniem głównym miała być Ukraina, a na deser zrusyfikowana Białoruś – dodał.

Białoruś przez wieki była częścią imperium rosyjskiego, a po rewolucji bolszewickiej w 1917 r. stała się jedną z 15 republik radzieckich. Codzienne używanie języka białoruskiego  utrzymało się jedynie na zachodzie i północy kraju oraz na obszarach wiejskich.

W 1994 r. około 40 proc. uczniów pobierało lekcje w języku białoruskim; obecnie współczynnik ten spadł do poniżej 9 proc.

Co więcej, zajęcia w jego szkole – jednej z najlepszych w kraju – prowadzone są teraz w języku rosyjskim, a nie białoruskim, w którym odbywały się dotychczas.

– Jest oczywiste, że nasze dzieci są celowo pozbawiane języka ojczystego, historii i białoruskiej tożsamości, ale rodzicom zdecydowanie zaleca się, aby nie zadawali pytań na temat rusyfikacji – powiedział agencji Associated Press ojciec Mikałaja, Anatolij. – W tym roku zostaliśmy poinformowani o synchronizacji programu nauczania z Rosją i pokazano nam film propagandowy o tym, jak ukraińskie służby specjalne rzekomo werbują naszych nastolatków i zmuszają ich do sabotażu na Białorusi – dodał.

Pozostało 89% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Czym jeździć
Technologia, której nie zobaczysz. Ale możesz ją poczuć
Tu i Teraz
Skoda Kodiaq - nowy wymiar przestrzeni
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. W nowym sondażu Kamala Harris znów prowadzi. Nieznacznie
Polityka
Kanada wyprosiła indyjskich dyplomatów. Cień na wizerunku Indii
Polityka
Beniamin Netanjahu nie utopi Kamali Harris. Miał złożyć Joe Bidenowi pewną obietnicę
Polityka
Paweł Rubcow szpiegował dla rosyjskiego wywiadu od 15 lat?