Mężczyzna trafił do więzienia pod zarzutem szpiegostwa. Został skazany na karę dożywocia i grzywnę w wysokości 10 mln dolarów. W sprawę jego uwolnienia zaangażowało się zarówno Ministerstwo Spraw Zagranicznych, jak i prezydent Andrzej Duda. Po trzech miesiącach naciski polskiej dyplomacji przyniosły efekt – Mariusz Majewski wrócił do Polski. Winą za swoją sytuację obarczył prezydenta Andrzeja Dudę. Stwierdził, że przyczyną uwięzienia była „niefortunna dyplomacja”.
— Niestety, to nasz prezydent zafundował mi piekło w Afryce. Jego niefortunna dyplomacja spowodowała, że mieszkańcy Demokratycznej Republiki Konga uważają, że jesteśmy zaangażowani nie tylko politycznie, ale również militarnie w konflikt, który ten kraj prowadzi na wschodzie. Są to tereny okupowane przez Rwandę, bardzo bogate w złoża mineralne – przekonywał.