Łukasz Warzecha: Kradzież czasu i wysiłku

System kaucyjny, czyli o przerzuceniu sortowania odpadów na klientów.

Publikacja: 17.04.2024 04:30

Selekcja śmieci zostanie przerzucona na klienta

Selekcja śmieci zostanie przerzucona na klienta

Foto: Adobe Stock

W tym roku ma zacząć działać system kaucyjny, wynikający z unijnej dyrektywy „odpadowej”. Jak to często bywa w przypadku coraz dziwaczniejszych pomysłów, zwłaszcza jakoś powiązanych z polityką klimatyczną, tak i tutaj przywykło się go uznawać za dogmat i oczywistość niepodlegającą dyskusji. Poza tym używa się standardowego argumentu: „Tak jest w [tu wstawić nazwę jakiegoś zachodniego kraju], więc i u nas powinno tak być”. Tak jakby z samego faktu, że coś gdzieś jest, wynikało, że to jest dobre i mądre.

System kaucyjny będzie katastrofą

System kaucyjny będzie oczywiście katastrofą – i z punktu widzenia klientów, i przedsiębiorców. Do jego obsługi zgłosiła się na razie jedna firma, wiadomo, że automaty nie staną zbyt gęsto, a właściciele sklepów będą musieli wygospodarować dodatkową przestrzeń na składowanie odnoszonych opakowań (tam, gdzie nie będzie automatów). Wszyscy kupujący przy kasie zapłacą więcej.

Klient ma wykonać dodatkową pracę, selekcjonując i samemu dostarczając pewien rodzaj odpadów, mimo że od ponad dekady mamy w Polsce arcykosztowny system selektywnego odbioru śmieci

Niepojęte jest jednak, dlaczego wejście tego systemu w życie jest traktowane jako coś oczywistego, podczas gdy w istocie zasadza się on na dwóch trudnych do zaakceptowania założeniach. Pierwsze jest takie, że klient ma wykonać dodatkową pracę, selekcjonując i samemu dostarczając pewien rodzaj odpadów, mimo że od ponad dekady mamy w Polsce arcykosztowny system selektywnego odbioru śmieci, który kosztuje nas absurdalne pieniądze, a za odstępstwo od reguł grozi surowymi karami finansowymi. Z jakiego powodu ten system ma być rozbudowany o kolejne sankcje finansowe i obowiązki dla konsumentów – nie wiadomo.

Działania, które nie należą do klienta

Drugie założenie – i to jest ważniejsze – jest takie, że klient ma poświęcać swój czas, wysiłek, miejsce w domu na działania, które do niego nie należą. Znamy to już z doprowadzonej do absurdu selekcji odpadów, wymagającej od nas skrupulatnego oddzielania papierowych części opakowań od plastikowych, przepłukiwania opakowań oraz znalezienia w domu miejsca na cztery kubły. To znaczy – jeśli ktoś się tej tresurze poddał. Ja nie zamierzam.

Czytaj więcej

System kaucyjny zbudują sprytni, a nie duzi, gracze

W przypadku kaucji będziemy mieć kolejny poziom absurdu. Nie dość, że istnieje selektywna zbiórka, to jeszcze mam znaleźć w domu kolejne miejsce na niezgniecione opakowania (bo tylko takie przyjmie automat), zbierać je do worków i w takiej postaci odnosić lub odwozić do najbliższego punktu, który może być nieźle oddalony, żeby odzyskać swoją „kaucję”. Kosztuje mnie to wysiłek i czas. One mają swoją cenę. W dodatku mam wykonać pracę za innych – bo przecież nie jestem pracownikiem firmy selekcji odpadów i nie zostanę za to w żaden sposób wynagrodzony. Najwyżej nie zostanę ukarany – jako że do tego sprowadza się odzyskanie „kaucji”.

Pytam zatem: dlaczego mamy się godzić na podobne rozwiązania i płacić za nie swoim czasem, miejscem w domach i dodatkowym wysiłkiem? Dlaczego tak wiele osób dało sobie wmówić, że akceptacja tego absurdu jest miarą cywilizacji? Otóż nie – miarą cywilizacji jest, gdy każdy robi, co do niego należy. Naszym, klientów, zadaniem nie jest sortowanie odpadów.

Autor jest publicystą „Do Rzeczy”

W tym roku ma zacząć działać system kaucyjny, wynikający z unijnej dyrektywy „odpadowej”. Jak to często bywa w przypadku coraz dziwaczniejszych pomysłów, zwłaszcza jakoś powiązanych z polityką klimatyczną, tak i tutaj przywykło się go uznawać za dogmat i oczywistość niepodlegającą dyskusji. Poza tym używa się standardowego argumentu: „Tak jest w [tu wstawić nazwę jakiegoś zachodniego kraju], więc i u nas powinno tak być”. Tak jakby z samego faktu, że coś gdzieś jest, wynikało, że to jest dobre i mądre.

Pozostało 85% artykułu
Polityka
Magdalena Biejat kandydatką Lewicy. „Dziewczyna z sąsiedztwa”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Polityka
Lewica wybrała swoją kandydatkę na prezydenta
Polityka
Czarne chmury nad ministrem Wieczorkiem. Nawet wniosek PiS niewiele może już zmienić
Polityka
Sondaż: Jak zmieniło się zdanie Polaków o Nawrockim, gdy został kandydatem PiS?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Polityka
Czy Jarosław Kaczyński powinien ponieść karę? Wyniki sondażu, Polacy podzieleni