Poseł Jaskóła nie chciał zniszczyć wmurowanej w budynek tablicy z sierpem i młotem, która upamiętnia "jeńców bohaterów Armii Radzieckiej pomordowanych w bestialski sposób przez zbirów hitlerowskich". - Absolutnie nie chodziło o zniszczenie tablicy z sierpem i młotem, tylko zamanifestowanie, że nie powinno jej tam być - mówi „Rzeczpospolitej” poseł Kukiz’15.
Jaskóła nie od dziś protestuje przeciwko upamiętnianiu w Częstochowie rocznicy wydarzeń z 17 stycznia, gdy do miasta wkroczyła Armia Czerwona. - Ona w ogóle nas nie wyzwalała, tylko okupowała. Chodzi o to, że trzeba uczyć właściwej historii – mówi Jaskóła, który jest z zawodu historykiem.
Poseł wraz z kilkoma młodymi osobami chciał na chwilę zasłonić wmurowaną tablicę, tylko po to, aby można było zrobić zdjęcie. Specjalnie na tę okoliczność miał przygotowaną planszę z podobizną Stanisława Sojczyńskiego, ps. „Warszyc”, legendarnego żołnierza Armii Krajowej, który został zamordowany w 1947 roku. - To jest budynek Politechniki, mieszczący się w dawnych koszarach 27. Pułku Piechoty częstochowskiej, w którym „Warszyc” stawiał pierwsze kroki wojskowe – tłumaczy poseł Kukiz’15.
Gdy poseł podjechał w okolice budynku Politechniki Częstochowskiej, na miejscu czekało już kilku policjantów. Nie wiadomo kto ich powiadomił, bo Jaskóła nigdzie nie zgłaszał planowanego zgromadzenia. – Nie wiem ilu było dokładnie, ale chłopaki mówili, że w kulminacyjnym momencie łącznie ok. 20-25 policjantów – dziwi się Jaskóła.
Zanim doszło do próby zasłonięcia tablicy, policjanci zostali poinformowani, że mają do czynienia z parlamentarzystą. - Policja zrzuciła mnie z krzesła, ale nie należę do przesadnie delikatnych. Dzisiaj zastanowimy się, czy podjąć jakieś kroki wobec tych policjantów, ale rozumiem, że to nie ich wina, po prostu ktoś im wydał taki rozkaz – relacjonuje poseł. – Najbardziej dziwi nas tak duża liczba policjantów. Prewencja przyjechała nawet na sygnale, jakby tam była jakaś bójka – dodaje Jaskóła.