Kukiz skrytykował sposób, w jaki PiS promuje Nawrockiego. – Popełniono elementarne błędy na starcie. Po pierwsze marketingowe – bo nie jest to żaden, jak nazywa go PiS, „kandydat obywatelski” – powiedział. Zasugerował, że Nawrocki powinien najpierw utworzyć własny komitet obywatelski, a PiS mógłby wskazać innego kandydata, na przykład Przemysława Czarnka, aby później wycofać go i poprzeć Nawrockiego. Skrytykował także prezentację obecnego prezesa IPN, podczas której „posadzono w pierwszym rzędzie zgrane twarze PiS”.
– Ludzie nie są idiotami i zdają sobie sprawę z tego, że to jest kandydat PiS-owski, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację Nawrockiego, któremu sztab zapewne nakazał powtarzać co drugie słowo, że jest kandydatem obywatelskim – mówił.
Czytaj więcej
Karol Nawrocki w poniedziałek był w Chełmie i Kamesznicy, odwiedził także Bielsko-Białą. Zebrani,...
Zapytany o charyzmę Karola Nawrockiego, Kukiz podkreślił, że darzy IPN „ogromnym szacunkiem”, w związku z czym może nie być obiektywny. – Sam kandydat jest dla mnie jak najbardziej do przyjęcia. Nie do przyjęcia są dla mnie metody jego promocji – stwierdził, nawiązując do wpisów w mediach społecznościowych Instytutu Pamięci Narodowej po tym, jak „obywatelski” kandydat został zaprezentowany w Krakowie.
Karol Nawrocki kandydatem „obywatelskim”? Paweł Kukiz: Ludzie nie są idiotami
Odnosząc się do opublikowanego przez media raportu o Nawrockim, sugerującego, jakie zarzuty wobec kandydata na prezydenta mogą pojawić się w trakcie kampanii, Kukiz nazwał tego typu działania „bandytyzmem”. Skrytykował przy tym moment ujawnienia dokumentu. – Ktoś, kto to stworzył, powinien to upublicznić wcześniej, w czasach powoływania pana Nawrockiego na szefa IPN – podkreślił. Przekonywał przy tym, że formułowanie zarzutów na podstawie zdjęć z przeszłości to „kuriozum”. – Gdyby ktoś zrobił mi takie „prześwietlenie”, gdy kandydowałem na prezydenta w 2015 roku, też powinienem zrezygnować – przyznał.