W ciągu dziesięciu lat, od 2011 do 2021 roku (ostatnie dostępna dane), liczba dzieci przypadających na jedną kobietę wzrosła na Węgrzech o 30,89 procent – podaje Eurostat. O ile na początku wspomnianego okresu statystyczna Węgierka miała 1,23 dziecka, to dekadę później już 1,5. To wynik kompleksowej polityki wspierania rodzicielstwa, jaką zainicjował po dojściu do władzy w 2010 roku Orbán.
Naród może zniknąć. Węgrów ubywa
Węgierski premier jest znany z tego, że sprzeciwia się masowej imigracji. Na Węgrzech to kwestia egzystencjalna: kraj jest otoczony państwami o zupełnie innej z punktu widzenia etnicznego ludności (głównie słowiańskiej). Stąd determinacja władz we wspieraniu jak najliczniejszego potomstwa.
Zmiana polityki rodzinnej mogła jednak przyjść za późno, bo proces starzenia się węgierskiego społeczeństwa jest bardzo zaawansowany. W kraju żyje dziś 9,67 miliona mieszkańców wobec 10,7 miliona w 1980 roku. Władze przewidują, że do 2043 roku liczba Węgrów spadnie poniżej symbolicznego wskaźnika 9 milionów.
Tylko w 2022 roku liczba mieszkańców kraju skurczyła się o 45 tysięcy. I to mimo, iż w tym czasie osiedliło się na Węgrzech o 130 tys. więcej osób (głównie etnicznych Węgrów ze Słowacji, Ukrainy i Rumunii), niż z nich wyjechało. To powoduje, że nad Dunajem wciąż żywa jest obawa przed całkowitym zniknięciem węgierskiego narodu. Demografowie są zgodni, że dopiero, kiedy na przeciętną kobietę przypada przynajmniej 2,1 dziecka zapewniona jest odnawialność pokoleń. Osiągnięcie tego wskaźnika przez władze w Budapeszcie wydaje się jednak mało prawdopodobne.
Czytaj więcej
Węgierski przywódca zgodził się na pomoc dla Ukrainy. Bez Warszawy jest coraz bardziej osamotniony w Unii.