„Putin popełnił fatalny błąd, rozpoczynając specjalną operację wojskową (tak w Rosji oficjalnie określają wojnę z Ukrainą – red.) – pisze w opublikowanym w sieci manifeście Borys Nadieżdin, który w Rosji walczy o udział w marcowych wyborach prezydenckich. Pisze też o tym, że Putin od niemal ćwierć wieku podporządkowuje sobie parlament, sądy, samorządy, media i nawet proces wyborczy. Tego nie mówią inni „konkurenci” Putina – z Partii Liberalno-Demokratycznej nieżyjącego już Władimira Żyrinowskiego czy Komunistycznej Partii Rosji, którzy tradycyjnie „towarzyszą” gospodarzowi Kremla w wyborach prezydenckich.
Nadieżdin był niegdyś deputowanym Dumy (w latach 2000–2003) z ramienia Sojuszu Sił Prawicowych. Tworzyli go znani reformatorzy za rządów prezydenta Borysa Jelcyna, tacy jak Jegor Gajdar, Anatolij Czubajs, Irina Chakamada czy zamordowany pod murami Kremla w 2015 r. Borys Niemcow.
Borys Nadieżdin obiecuje Rosjanom szybkie zakończenie wojny
Nadieżdin był przyjacielem Niemcowa i jego doradcą, gdy ten zajmował stanowisko pierwszego wicepremiera w rosyjskim rządzie. Doradzał też ówczesnemu premierowi Siergiejowi Kirijence (dzisiaj wiceszef administracji Putina). Później wykładał na Moskiewskim Instytucie Fizyko-Technicznym (z wykształcenia jest fizykiem) i był deputowanym samorządu w podmoskiewskiej miejscowości Dołgoprudnoje. Popularność w Rosji zdobył dzięki występom w propagandowych stacjach telewizyjnych, do których był zapraszany jako jeden z nielicznych przeciwników władz. Odgrywał rolę „opozycjonisty do bicia” zawsze zakrzykiwanego przez kilku gorących zwolenników Putina.
Czytaj więcej
Ambasador Francji w Rosji został wezwany do rosyjskiego MSZ w związku z twierdzeniami Ministerstwa Obrony Rosji o tym, że w rosyjskim ataku na Charków zginęli francuscy najemnicy. Paryż oświadczył, że na Ukrainie nie ma francuskich najemników.
– Przy obecnym reżimie politycznym nie powrócimy do Europy. Trzeba wybrać inne kierownictwo kraju, które zakończy tę historię z Ukrainą i zbuduje normalne stosunki z państwami europejskimi. I wszystko powróci na swoje miejsce – mówił w rządowej stacji NTW w maju ubiegłego roku, gdy w kraju panowała już wojenna cenzura.