Sondaż: Kto odpowiada za narastanie konfliktu politycznego? Polacy podzieleni

W Polsce narasta polityczny konflikt – tak uważa przytłaczająca większość badanych przez IBRiS na zlecenie „Rzeczpospolitej”. Odpowiedzialność za ten stan rzeczy spada na wszystkich aktorów sceny publicznej.

Publikacja: 19.01.2024 03:00

Sondaż: Kto odpowiada za narastanie konfliktu politycznego? Polacy podzieleni

Foto: PAP/Tomasz Gzell

59,7 proc. „zdecydowanie” uważa, że konflikt w Polsce narasta, opcję „raczej” wybrało 25,4 proc. badanych. To w sumie ponad 85 proc. respondentów. 12 proc. twierdzi, że „konflikt raczej nie narasta”, a opinia stwierdzająca, że „zdecydowanie nie narasta”, ma poparcie poniżej 1 proc. 5,2 proc. nie ma zdania w tej sprawie.

Nie ma więc wątpliwości, że atmosfera społeczna w Polsce trzy miesiące po wyborach daleka jest od idylli. Październikowe wybory nie tylko nie przyniosły uspokojenia, ale wręcz wzrost politycznej temperatury. Proces przejmowania władzy przez nową ekipę to okres turbulencji – tym większych, im większy jest opór poprzedniego obozu rządzącego przed jej oddaniem. Wzrastające napięcie i kolejne przełomowe momenty w pracy wymiaru sprawiedliwości, rządu i Sejmu to też okazja dla opozycji na opóźnienie procesu i odwrócenie nastrojów społecznych. Wojna o media, o zmiany w wymiarze sprawiedliwości czy polityczne rozgrywanie sprawy Wąsika i Kamińskiego tworzą atmosferę tymczasowości i braku stabilności politycznej.

Dlatego aż 70 proc. zwolenników opozycji ocenia, że „konflikt narasta zdecydowanie”. Destabilizacja sprzyja PiS. Ale dla nowego rządu i jego wyborców wojna z PiS to dobrze znane pole konfrontacji, wygodne i cementujące własny elektorat, zaniepokojony atakami PiS i niepytający na razie o losy kolejnych obietnic przedwyborczych. W tej grupie opcję „zdecydowanie” wybrało 59 proc. badanych.

Sondaż: Kto jest odpowiedzialny za narastanie konfliktu politycznego w Polsce?

Różnice dotyczą oczywiście kwestii odpowiedzialności na konfliktową sytuację. Respondenci są mocno podzieleni: 30,4 proc. obwinia PiS, 13,7 proc. prezydenta (w sumie 44 proc.), a 31,3 proc. – koalicję rządzącą. Aż 19,5 proc. to „symetryści” przekonani, że odpowiedzialni za rozwój wypadków są wszyscy w równym stopniu.

Jednak jeśli przeanalizujemy poglądy zwolenników władzy (KO, TD i Lewica) i opozycji (PiS i Konfederacja), widać, że oceny odpowiedzialności za konflikt wśród obu tych grup są skrajnie różne. Aż 74 proc. zwolenników opozycji obwinia nową władzę, 6 proc. dopatruje się winy we własnym obozie, a 14 proc. obarcza nią wszystkich. Nikt z badanych w tej grupie nie wskazał prezydenta Andrzeja Dudy.

Zwolennicy rządzącej koalicji są odmiennego zdania, choć dostrzegają także „belkę we własnym oku”. 42 proc. badanych wskazuje na winę dzisiejszej opozycji, 20 proc. – na prezydenta, ale 17 proc. uważa, że odpowiedzialna jest obecna władza, tyle samo wskazuje na wszystkich uczestników.

Polscy politycy nauczyli się, że konflikt działa. Podgrzewa emocje i napędza wyborców do urn. A kolejne wybory są przecież tuż-tuż. Tyle że chyba nikt nie sprawdził, „co by było, gdyby” było inaczej. Kiedyś Donald Tusk próbował „polityki miłości” i nieźle mu poszło, ale metoda została zarzucona i teraz już tylko gwałt się gwałtem odciska. Co zresztą zgodne jest z zasadą prowadzenia polityki przez prezesa Kaczyńskiego, dla którego konflikt jest głównym pokarmem i paliwem w życiu publicznym. Wzrasta więc spożycie środków uspokajających, poziom społecznego lęku i przekonanie o bezsensowności polityki.

59,7 proc. „zdecydowanie” uważa, że konflikt w Polsce narasta, opcję „raczej” wybrało 25,4 proc. badanych. To w sumie ponad 85 proc. respondentów. 12 proc. twierdzi, że „konflikt raczej nie narasta”, a opinia stwierdzająca, że „zdecydowanie nie narasta”, ma poparcie poniżej 1 proc. 5,2 proc. nie ma zdania w tej sprawie.

Nie ma więc wątpliwości, że atmosfera społeczna w Polsce trzy miesiące po wyborach daleka jest od idylli. Październikowe wybory nie tylko nie przyniosły uspokojenia, ale wręcz wzrost politycznej temperatury. Proces przejmowania władzy przez nową ekipę to okres turbulencji – tym większych, im większy jest opór poprzedniego obozu rządzącego przed jej oddaniem. Wzrastające napięcie i kolejne przełomowe momenty w pracy wymiaru sprawiedliwości, rządu i Sejmu to też okazja dla opozycji na opóźnienie procesu i odwrócenie nastrojów społecznych. Wojna o media, o zmiany w wymiarze sprawiedliwości czy polityczne rozgrywanie sprawy Wąsika i Kamińskiego tworzą atmosferę tymczasowości i braku stabilności politycznej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Incydent na granicy. Migrant ukradł żołnierzowi radiotelefon
Polityka
Donald Tusk znów pisze o wyborze między Europą a Rosją w kontekście wyborów do PE
Polityka
Donald Tusk w Pałacu Prezydenckim mówił m.in. o TVP i sprawie sędziego Szmydta
Polityka
Bronisław Komorowski: Seria pożarów sprawką Rosjan? To byłoby dosyć śmieszne
Polityka
Rolnicy protestują w Sejmie. Rozpoczęli strajk głodowy