Łukaszenko nasila represje. Demoluje domy opozycji

Służby Łukaszenki rozpoczęły kolejną falę represji. Reżim przekonuje, że jeden z opozycjonistów wrócił na Białoruś i zdradził kolegów z obozu demokratycznego.

Publikacja: 30.11.2023 03:00

Służby Łukaszenki rozpoczęły kolejną falę represji

Służby Łukaszenki rozpoczęły kolejną falę represji

Foto: AFP

Funkcjonariusze służb wypełnili we wtorek śmieciami mieszkania m.in. białoruskiego analityka i ekonomisty Siarheja Czałego oraz Anny Krasulinej, rzeczniczki przebywającej na Litwie liderki wolnej Białorusi Swiatłany Cichanouskiej (jej mieszkanie władze wcześniej skonfiskowały i sprzedały).

Państwo odbiera domy

W białoruskich mediach rządowych pojawiło się też nagranie, jak kilku funkcjonariuszy wyłamuje drzwi w domu Pawła Łatuszki, byłego dyplomaty i ministra kultury, a dzisiaj jednego z liderów opozycji demokratycznej. Władze nałożyły areszt na jego dom, wcześniej na sześć lat więzienia skazany został jego cioteczny brat. Po rewizji na drzwiach domu przebywającego w Polsce od jesieni 2020 roku Łatuszki zawisła kartka z napisem „zapieczętowano”, m.in. w języku polskim.

Czytaj więcej

Jak białoruskie KGB inwigiluje w Polsce

– Wszystko dlatego, że tworzymy białoruskie instytucje poza granicami Białorusi. Mamy biuro prezydent elekt Swiatłany Cichanouskiej i Zjednoczony Gabinet Przejściowy, który jest organem wykonawczym. Mamy Radę Koordynacyjną, która pełni rolę parlamentu. Oprócz tego w Warszawie działa Narodowy Zarząd Antykryzysowy zajmujący się m.in. sankcjami Zachodu wobec reżimu i sprawą pociągnięcia Łukaszenki do odpowiedzialności przez Międzynarodowy Trybunał Karny za wywożenie ukraińskich dzieci. To zemsta za naszą działalność – mówi „Rzeczpospolitej” Łatuszka, który w ojczyźnie zaocznie został skazany na 18 lat łagrów. – Wdarli się do mieszkań wielu naszych współpracowników, rozpoczęły się przesłuchania ich krewnych – opowiada.

Obrońcy praw człowieka podają wiele nazwisk opozycjonistów, do których mieszkań i domów wdarły się służby. Są to jednak osoby, które zdążyły uciec przed dyktaturą za granicę. Ale rewizje dotknęły również tych białoruskich emigrantów, którzy ukrywali swoją współpracę z białoruskimi opozycyjnymi organizacjami w Europie, bo np. nie chcieli narażać pozostających w kraju krewnych.

Kolejna operacja KGB?

Białoruski Komitet Śledczy twierdzi, że jeden z działaczy opozycji w zamian za możliwość powrotu na Białoruś przekazał służbom Łukaszenki ponad 100 nazwisk osób związanych z Radą Koordynacyjną (RK), z których wiele nie było znanych reżimowi. Organizacja powstała po sfałszowanych wyborach prezydenckich w 2020 roku. Wiosną planuje przeprowadzenie własnych wyborów w czasie „wyborów” do sterowanego przez Łukaszenkę parlamentu. Z komunikatu Komitetu Śledczego wynika, że reżim tropi związanych z RK działaczy, którym grozi nie tylko wieloletnie więzienie, ale i areszt całego majątku. Obecnie w białoruskim ruchu demokratycznym próbują ustalić, czy mają do czynienia z prowokacją, czy jednak doszło do zdrady.

Historia Aleha Aksionaua, opisywana niedawno na łamach „Rzeczpospolitej”, pokazuje, że białoruskie KGB nawet w Polsce inwigiluje swoich przeciwników. Mężczyzna został oszukany przez służby dyktatora i myślał, że współpracuje z jedną z instytucji unijnych. Jak się później okazało, odbiorcą jego raportów był funkcjonariusz bezpieki Łukaszenki.

Czytaj więcej

Ukraińskie dzieci wywożone na Białoruś. Po okupacji na reedukację do Łukaszenki

– Ważne jest to, by opozycja demokratyczna jak najszybciej ustaliła, kto mógł wrócić na Białoruś i przekazać służbom informacje. Jeżeli to nie jest operacja psychologiczna służb, to mamy do czynienia z poważnym problemem – mówi „Rzeczpospolitej” dr Paweł Usow, znany niezależny białoruski politolog, wykładowca Studium Europy Wschodniej UW.

– Podziały wśród emigrantów politycznych będą się pogłębiać. Bo jedni należą do arystokracji opozycyjnej, która funkcjonuje w warunkach mniej więcej komfortowych. A są opozycjoniści, którzy na obczyźnie muszą ciężko pracować fizycznie od rana do nocy i np. w Warszawie nie jest im łatwo się utrzymać, wynająć mieszkanie. Na pewno znajdą się tacy, którzy będą szukać drogi powrotnej. Będą zbierać informacje, by później wymienić je na łaskę – twierdzi.

Funkcjonariusze służb wypełnili we wtorek śmieciami mieszkania m.in. białoruskiego analityka i ekonomisty Siarheja Czałego oraz Anny Krasulinej, rzeczniczki przebywającej na Litwie liderki wolnej Białorusi Swiatłany Cichanouskiej (jej mieszkanie władze wcześniej skonfiskowały i sprzedały).

Państwo odbiera domy

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Rozszerzenie UE w polu zainteresowania nowego polskiego komisarza
Polityka
Kamala Harris na prezydenta USA? Barack Obama przerwał milczenie
Polityka
Unia Europejska przekaże Ukrainie zyski z zamrożonych aktywów Rosji. Ursula von der Leyen: Nie ma lepszego symbolu
Polityka
Mariusz Kamiński w europarlamencie. „Panie komisarzu, pan jest głuchy i ślepy?”
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Polityka
Nigeryjski pomysł na protesty. Policja konfiskuje opony w całym kraju