Cmentarz w Lewaszowie leży tuż obok północnego przedmieścia Petersburga. W latach 1930-1950 NKWD grzebało w tym miejscu swoje ofiary. Szacuje się, że spoczywa tam ponad 45 tys. ofiar represji stalinowskich różnych narodowości. Wśród nich kilka tysięcy Polaków zamordowanych w czasie tzw. operacji polskiej NKWD w latach 1937-1938.
W 1993 roku Polacy postawili tam pomnik (krzyż oparty o duży głaz z inskrypcją „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”), jeszcze za rządów Borysa Jelcyna. W lipcu obecnego roku, został usunięty przez „nieznanych sprawców”. 30 października (z okazji obchodzonego w Rosji Dnia pamięci ofiar represji politycznych) miejscowe działacze stowarzyszenia „Memoriał” postawili nowy pomnik - żelazną makietę zdemontowanego.
Czytaj więcej
W Cmentarza Pamięci w Lewaszowie pod Petersburgiem zniknął pomnik represjonowanych Polaków - poinformował szef centrum "Przywrócone imiona ", historyk Anatolij Razumow.
Zniknął następnego dnia, tuż przez uroczystościami Wszystkich Świętych. A i te 1 listopada próbowała tam zakłócić grupa prowokatorów.
Skradziony polski pomnik
- W trakcie mszy pojawili się ludzie z plakatami, którzy zaczęli zakłócać modlitwę. Zaczepiali i mówili, że Polska niszczy pomniki żołnierzy Armii Czerwonej i że popiera „faszystów na Ukrainie”. Odpowiedziałem, że to nie jest odpowiednie miejsce na rozmowy o takich sprawach, że trwa modlitwa. Wyglądało to na prowokację – mówi „Rzeczpospolitej” konsul generalny RP w Petersburgu Grzegorz Ślubowski, który wraz z miejscowymi Polakami i lokalną wspólnotą katolicką uczestniczył w nabożeństwie na cmentarzu w Lewaszowie.