Viktor Orbán ma nowego sojusznika ze Słowacji. Nie tylko w sprawie Ukrainy

Węgierski premier chyba nie wierzy w misję stworzenia rządu przez Morawieckiego, bo już nie chwali się sojuszem z Polską. Na platformie X zamieścił zdjęcie ze słowackim premierem Robertem Ficą na szczycie UE z komentarzem ”Witamy w przyszłości”.

Publikacja: 27.10.2023 16:58

Viktor Orbán ma nowego sojusznika ze Słowacji. Nie tylko w sprawie Ukrainy

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

Teraz to zwycięzca wrześniowych wyborów na Słowacji ma być nowym sojusznikiem węgierskiego autokraty. I faktycznie lider prawicowego, nacjonalistycznego Fideszu i przywódca socjalistycznej partii Smer (wydalonej już zresztą z europejskiej lewicy) mają wiele wspólnego. Ich poglądy w różnych dziedzinach zbliżone są zresztą do poglądów PiS i sytuują się w kontrze do głównego europejskie nurtu.

Viktor Orbán i Robert Fico mają podobne światopoglądy

Po pierwsze, obaj to populiści, grający na osłabienie instytucji demokratycznych i zwalczanie niezależnych mediów, uwikłani głęboko w afery korupcyjne. Obaj nie idą do więzienia za sprzeniewierzanie publicznych środków tylko dlatego, że nie ma niezależnego wymiaru sprawiedliwości.

Czytaj więcej

Viktor Orban "dumny" z kontaktów z Władimirem Putinem

Orbán po 13 latach nieprzerwanych rządów przejął już właściwie wszystkie instytucje państwowe, w tym sądy i prokuraturę, a Fico ma szczęście mieć życzliwego prokuratora generalnego, który nakazał zakończyć dochodzenie w jego sprawie. Orbán doprowadził do kompletnej marginalizacji niezależnych mediów na Węgrzech, biznesmeni bliscy Ficy natomiast — nie ma wystarczających dowodów na to, żeby ze sprawą powiązać jego samego — zlecili w 2018 r. morderstwo tropiącego korupcję dziennikarza Jána Kuciaka (zginęła wówczas także jego narzeczona Martina Kušnírová). To zresztą doprowadziło do upadku poprzedniego rządu Ficy, który rządził Słowacją w latach 2012-18. Fico jest weteranem słowackiej polityki, bo był też wcześniej premierem w latach 2006-10.

Lider Smeru to tylko nominalnie socjalista, chyba dlatego, że był w młodości działaczem partii komunistycznej i gra na tęsknocie za czasami małej stabilizacji w ramach RWPG. Jego światopogląd zbliżony jest do światopoglądu Orbána, choćby w takich sprawach jak stosunek do społeczności LGBT. Z pewnością więc w tej sprawie, ale także w spodziewanych atakach na praworządność, będzie mu z resztą Unii (poza Węgrami) nie po drodze.

Unia musi się zmierzyć z nowym sojuszem

Ale zanim do tego dojdzie, UE musi się zmierzyć z nowym sojuszem w sprawie pomocy dla Ukrainy. Fico wygrał wybory m.in. dlatego, że atakował poprzedni rząd za bezwarunkowe poparcie dla unijnej polityki sankcji wobec Rosji i wsparcia dla Ukrainy. W tym również wsparcia wojskowego, którego sama Słowacja udzielała.

Czytaj więcej

Polska osierociła Viktora Orbána. Węgrom grozi pełna izolacja w Unii

Teraz Fico zapowiada, że żadnej broni na Ukrainę nie należy wysyłać. To może oznaczać, że dołączy do Orbána w blokowaniu kolejnej transzy finansowanie dostaw broni - 500 ml euro z tzw. Europejskiego Instrumentu na rzecz Pokoju. Co więcej Słowacja na pewno zaprzestanie dostaw broni z własnych zapasów, pytanie też, czy będzie można liczyć na korzystanie z jej szlaków transportowych. Fico krytykował także w przeszłości sankcje nakładane na Rosję, w tym sankcje indywidualne, czyli mrożenie aktywów i zakaz wizowy dla osób powiązanych z reżimem Putina.

Czy Fico faktycznie wzmocni nieliberalny, niedemokratyczny, antyukraiński i prorosyjski front w UE? Na razie unijni dyplomacji nie są bardzo pesymistyczni. Słowacja to mały kraj, bez takiej wagi politycznej, gospodarczej, czy militarnej jak Polska. To kraj w strefie euro, dużo silniej związany z głównym europejskim nurtem niż np. Węgry, przez co bardziej musi się liczyć z opinią Brukseli i z opinią rynków finansowych. Fico nie ma tak bezwzględnie większości jak Orbán, który zmienił konstytucję i rządzi krajem bez żadnych ograniczeń.

Czytaj więcej

Słowacja zwraca się ku Moskwie

Wreszcie Bruksela nie jest już tak bezbronna i naiwna, jak była przez lata rządów Orbána. Skutecznie już, co widać w Polsce i na Węgrzech, stosuje szantaż finansowy. A Słowacja nie jest krajem zamożnym i na unijnych funduszach bardzo jej zależy.

Czy to dopiero początek stawiania pytań o koszty pomocy dla Ukrainy?

Pytanie też, na ile prorosyjska retoryka, miła dla ucha wyborców w kraju, będzie powtarzana w unijnych salonach. Orbán, co mówią wszyscy świadkowie jego wystąpień, radykalny jest tylko przed wejściem na salę obrad, gdy rozmawia z dziennikarzami. Potem prawie się nie odzywa, albo jest bardziej koncyliacyjny. Gdy przychodzi do podejmowania decyzji, choć wydłuża dyskusje i stawia warunki, ostatecznie jednak zgadza się i na sankcje wobec Rosji, i pomoc dla Ukrainy. Jest mało prawdopodobne, żeby jest stanowisko uległo znaczącemu wzmocnieniu wskutek poparcia słowackiego premiera.

Jeśli ktoś martwi się powrotem Ficy, to raczej z obawy o poważniejszą zmianę trendów w UE. Czy zmęczenie słowackiego społeczeństwa bezwarunkowym poparciem dla Ukrainy to odosobniona sytuacja, czy początek stawiania pytań o koszty wsparcia dla Kijowa? Na razie oficjalnie najważniejsi w UE mówią jednym głosem: wspieramy Ukrainę tak długo, jak będzie potrzeba, a o warunkach ewentualnego porozumienia pokojowego musi zadecydować Kijów. Ale gdy takiego bezwarunkowego wsparcia zabraknie ze strony USA, to wtedy głosy ludzi pokroju Orbána czy Ficy mogą być w Unii bardziej słyszalne.

Korespondencja z Brukseli

Teraz to zwycięzca wrześniowych wyborów na Słowacji ma być nowym sojusznikiem węgierskiego autokraty. I faktycznie lider prawicowego, nacjonalistycznego Fideszu i przywódca socjalistycznej partii Smer (wydalonej już zresztą z europejskiej lewicy) mają wiele wspólnego. Ich poglądy w różnych dziedzinach zbliżone są zresztą do poglądów PiS i sytuują się w kontrze do głównego europejskie nurtu.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Zwolenniczka Donalda Trumpa nie odwołała spikera Izby Reprezentantów
Polityka
Nadchodzi pogromca Belgii. Czy Tom Van Grieken doprowadzi do rozpadu państwa?
Polityka
Polityk: zawód wysokiego ryzyka. Ataki na działaczy partyjnych w Niemczech
Polityka
Putin chce zabić Zełenskiego. Jak Kreml próbuje się pozbyć prezydenta Ukrainy?
Polityka
Węgry mówią o "szalonej misji" NATO. Wykluczają swój udział