Radykalna lewica groźna dla AfD. Czerwona Sahra zatrzyma skrajną prawicę?

Trend wzrostowy AfD wydaje się nie mieć końca. W sondażach stała się najsilniejsza i w Brandenburgii. Pojawiają się analizy, że osłabić AfD może jedynie ekstremalna lewica.

Publikacja: 15.09.2023 03:00

Björn Höcke (z prawej), lider radykalnego nacjonalistycznego skrzydła w AfD

Björn Höcke (z prawej), lider radykalnego nacjonalistycznego skrzydła w AfD

Foto: Jerzy Haszczyński

Skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) notuje sukces za sukcesem. Na razie w sondażach, lecz nie ma powodów, by sądzić, że wyniki te nie zmaterializują się w czasie wyborów. Światło dzienne ujrzały właśnie wyniki sondaży w Brandenburgii, rządzonej od ponad trzech dekad przez SPD. AfD liczyć tam może obecnie na 32 proc. poparcia, stając się najsilniejszym ugrupowaniem politycznym w tym landzie.

Jest to już czwarty land, w którym prawicowi populiści wyprzedzili pozostałe partie. W Turyngii gotowych jest na nich głosować 32 proc. wyborców, w Saksonii – 35 proc., a w Meklemburgii-Pomorzu Przednim – 29 proc. Wschodnie Niemcy, czyli obszar byłego NRD, były od samego powstania AfD jej matecznikiem, lecz nigdy partia ta nie była tak popularna jak obecnie.

Niemcy. Czy ktoś zatrzyma AfD?

– Dalszy wzrost notowań AfD powstrzymać może jedynie Czerwona Sahra i zapowiadana przez nią nowa partia lewicowa – twierdzi tabloid „Bild”. Czerwona Sahra to Sahra Wagenknecht, była szefowa frakcji w Bundestagu postkomunistycznego ugrupowania Die Linke (Lewica). Rozstała się już praktycznie z partią i zamierza, prawdopodobnie w październiku, utworzyć własną. Zamierza skupić się na sprawach socjalnych i gospodarczych, sprawiedliwym podziale dochodów i poprawie poziomu życia niższych warstw społeczeństwa.

Sahra Wagenknecht, była szefowa frakcji Die Linke w Bundestagu, na wiecu w Bochum w 2021 roku

Sahra Wagenknecht, była szefowa frakcji Die Linke w Bundestagu, na wiecu w Bochum w 2021 roku

Foto: Niels Schmidt, DIE LINKE Nordrhein-Westfalen / CC BY-SA 2.0 / Flickr

Taki program byłby w zasadzie zbliżony do haseł głoszonych przez AfD. Obie partie łączyłaby także krytyka polityki imigracyjnej rządu w Berlinie, dążenie do zamknięcia granic i zdecydowanie prorosyjska postawa w wojnie w Ukrainie. Zasadnicza różnica dotyczy pomysłów Wagenknecht zwiększenia państwowej kontroli nad gospodarką.

Zdaniem niektórych publicystów w takiej sytuacji część zwolenników AfD, którym przeszkadzają neonazistowskie elementy w tej partii, mogłaby przenieść swe sympatie na partię Wagenknecht. Według „Bilda” w warunkach funkcjonowania partii Wagenknecht notowania AfD w skali kraju mogłyby nie przekroczyć 16 proc. w porównaniu z 21,5 proc. obecnie.

Alice Weidel witana była jako „przyszła kanclerz Niemiec”

– Nie można tego wykluczyć, biorąc pod uwagę, że duża część zwolenników AfD wspiera to ugrupowanie na zasadzie protestu przeciwko temu, co dzieje się w kraju – mówi „Rzeczpospolitej” prof Thomas Pogundtke, politolog z uniwersytetu im. Heinricha Heine w Düsseldorfie. Jest jednak przekonany, że ewentualny spadek notowań AfD nie wpłynie na funkcjonowanie partii.

Czytaj więcej

Niemcy wchodzą na podium największych gospodarek świata

Rośnie ona i w zachodnich landach. Także w Bawarii i Hesji, gdzie 8 października odbędą się wybory do parlamentów krajowych. W obu tych landach AfD nie może liczyć na ponad 15 proc. głosów, ale w porównaniu z poprzednimi elekcjami jest to o kilka punktów procentowych więcej. Na niedawnym wiecu wyborczym w Bawarii Alice Weidel, współprzewodnicząca partii, witana była jako „przyszła kanclerz Niemiec”.

To sporo na wyrost, ale takie słowa świadczą o wewnętrznych nastrojach. W końcu Olaf Scholz został kanclerzem przy 25,1 proc. głosów oddanych na jego SPD. A AfD ma obecnie poparcie niewiele mniejsze.

AfD nie ma oczywiście żadnej zdolności koalicyjnej, gdyż wszystkie pozostałe ugrupowania wykluczają współpracę z partią, w której jednym z liderów i szefem w Turyngii jest Björn Höcke, ekstremista gloryfikujący nazistowską przeszłość Niemiec. Stanie wkrótce przed sądem za użycie w jednym z przemówień sformułowania „Alles für Deutschland” („Wszystko dla Niemiec”). Było to hasło SA, czyli oddziałów szturmowych hitlerowskiej NSDAP, i jego używanie jest w Niemczech zagrożone karą do trzech lat więzienia.

Jeszcze nie tak dawno kierownictwo AfD uważało, że odniesienia do czasów nazistowskich szkodzą partii. Zaniechano jednak prób marginalizacji nacjonalistycznego odłamu o nazwie „Flügel” (Skrzydło) pod wodzą Höckego, uznając, że przysparza partii popularności. Jej kolejnym wyrazem jest niemal pewne zwycięstwo kandydata AfD w najbliższą niedzielę w wyborach komunalnych w Neuhausen w Turyngii. Jako że Neuhasen ma 42 tys, mieszkańców i kilka dzielnic, będzie pierwszym nadburmistrzem z ramienia tej partii w Niemczech.

Skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) notuje sukces za sukcesem. Na razie w sondażach, lecz nie ma powodów, by sądzić, że wyniki te nie zmaterializują się w czasie wyborów. Światło dzienne ujrzały właśnie wyniki sondaży w Brandenburgii, rządzonej od ponad trzech dekad przez SPD. AfD liczyć tam może obecnie na 32 proc. poparcia, stając się najsilniejszym ugrupowaniem politycznym w tym landzie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Wenezuela: Rywal prezydenta Nicolasa Maduro uciekł do Hiszpanii
Polityka
Rusłan Szoszyn: Bez prądu i bez pieniędzy. Jak Rosjanie wykorzystali Abchazję i ją porzucili
Polityka
Ostatnie przygotowania do debaty prezydenckiej w USA. Gra toczy się o każdy głos
Polityka
Rosja zmienia kanały dezinformacji. Influencerzy na listach płac Kremla
Polityka
Zełenski powołał nowych doradców i zastępców szefa kancelarii prezydenta
Materiał Promocyjny
Citi Handlowy kontynuuje świetną ofertę dla tych, którzy preferują oszczędzanie na wysoki procent.