Skrajnie prawicowa Alternatywa dla Niemiec (AfD) notuje sukces za sukcesem. Na razie w sondażach, lecz nie ma powodów, by sądzić, że wyniki te nie zmaterializują się w czasie wyborów. Światło dzienne ujrzały właśnie wyniki sondaży w Brandenburgii, rządzonej od ponad trzech dekad przez SPD. AfD liczyć tam może obecnie na 32 proc. poparcia, stając się najsilniejszym ugrupowaniem politycznym w tym landzie.
Jest to już czwarty land, w którym prawicowi populiści wyprzedzili pozostałe partie. W Turyngii gotowych jest na nich głosować 32 proc. wyborców, w Saksonii – 35 proc., a w Meklemburgii-Pomorzu Przednim – 29 proc. Wschodnie Niemcy, czyli obszar byłego NRD, były od samego powstania AfD jej matecznikiem, lecz nigdy partia ta nie była tak popularna jak obecnie.
Niemcy. Czy ktoś zatrzyma AfD?
– Dalszy wzrost notowań AfD powstrzymać może jedynie Czerwona Sahra i zapowiadana przez nią nowa partia lewicowa – twierdzi tabloid „Bild”. Czerwona Sahra to Sahra Wagenknecht, była szefowa frakcji w Bundestagu postkomunistycznego ugrupowania Die Linke (Lewica). Rozstała się już praktycznie z partią i zamierza, prawdopodobnie w październiku, utworzyć własną. Zamierza skupić się na sprawach socjalnych i gospodarczych, sprawiedliwym podziale dochodów i poprawie poziomu życia niższych warstw społeczeństwa.
Sahra Wagenknecht, była szefowa frakcji Die Linke w Bundestagu, na wiecu w Bochum w 2021 roku
Taki program byłby w zasadzie zbliżony do haseł głoszonych przez AfD. Obie partie łączyłaby także krytyka polityki imigracyjnej rządu w Berlinie, dążenie do zamknięcia granic i zdecydowanie prorosyjska postawa w wojnie w Ukrainie. Zasadnicza różnica dotyczy pomysłów Wagenknecht zwiększenia państwowej kontroli nad gospodarką.