Reklama

Sól zabija rzeki. Rok po katastrofie

Inwestycje w odsalanie wód z kopalń, które dziś trafiają do Odry i Wisły, kosztują miliardy złotych. Na razie zdecydowała się na nie tylko KGHM.

Publikacja: 24.07.2023 03:00

Martwe ryby po zatruciu Odry, sierpień 2022

Martwe ryby po zatruciu Odry, sierpień 2022

Foto: PAP, Jerzy Muszyński

Kopalnie nadal wpuszczają ogromne ilości solanki do Odry, która jest pożywką dla zabójczych alg – alarmuje Greenpeace na podstawie badań, które wykonała w marcu tego roku i nadal je kontynuuje.

Wysokie temperatury, niski stan Odry, jak również ogromne zasolenie wody ze zrzutów ścieków, głównie z kopalń, spowodowały rozrost chlorofilu i wyrzut toksyn w Odrze – rok temu doprowadziły do największej katastrofy ekologicznej w Europie. Zginęło blisko 300 ton ryb. Dla tzw. złotych alg pożywką jest właśnie słona woda. Według raportu komisji, która wyjaśniała przyczyny katastrofy, za 72 proc. zasolenia w rzece odpowiadają kopalnie. Pozwolenia wodnoprawne, jakie wydają Wody Polskie, na zrzut ścieków mają zakłady PGG, KGHM, JSW oraz Spółka Restrukturyzacji Kopalń, do której trafiają zlikwidowane zakłady.

Czytaj więcej

Niemiecka prasa: Ryby w Odrze nadal będą umierać

– Nie zmieniło się nic. Odra jest tak samo zanieczyszczana, jak była rok temu. Regularnie jeździmy na Śląsk, pobieramy próbki i je badamy. Wyniki są szokujące: w wielu miejscach zasolenie jest wyższe niż woda w Bałtyku. W dopływach Odry i Wisły stężenie chlorków i siarczanów jest kilka razy wyższe od tego, które doprowadziło do katastrofy na Odrze – mówi „Rz” Marta Gregorczyk z Greenpeace Polska.

Podczas wydobycia węgla w kopalniach gromadzi się słona woda, która jest odpompowywana z zakładów i w większości zrzucana do najbliższych kopalniom rzek – dopływów Odry (Bierawka i Kłodnica) i Wisły (Gostynia, Potok Bielszowicki). Im niższy pokład, a tak wydobywa się węgiel na Śląsku, tym wody są bardziej zasolone.

Reklama
Reklama

Jastrzębska Spółka Węglowa ma zbudowany kolektor „Olza”, do którego trafiają wody słone ze wszystkich ich zakładów – poza kopalnią Budryk oraz Knurów-Szczygłowice. – Kolektor pozwala zmniejszyć maksymalne stężenia soli w Odrze o 60 proc. niż wartości dopuszczalne. Posiada dodatkowo zbiorniki retencyjne, dzięki którym możemy wstrzymać zrzut wód nawet przez 20 dni – wyjaśnia nam Tomasz Siemieniec, rzecznik JSW.

Czytaj więcej

Polacy - ratować Odrę. Rząd ma jednak inny plan

Wody z „Budryka” trafiają do zakładu odsalania w Czerwionce-Leszczynach. JSW produkuje z niej spożywczą „sól Dębieńską”. W ubiegłym roku aż około 67 tys. ton.

Problemem jest kopalnia Knurów-Szczygłowice. Spółka rozważa budowę dla niej zakładu odsalania. Ale – jak mówi nam Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej – ze wstępnych analiz wynika, że budowa zakładu odsalania to koszt przekraczający 1 mld zł, a czas jej trwania to sześć–siedem lat. Inwestycja jest wątpliwa także dlatego, że kopalnie PGG mają zostać zlikwidowane do 2049 r.

Co PGG zrobiła po katastrofie na Odrze, by zminimalizować skutki dla środowiska? – Tam, gdzie to możliwe, zwiększono możliwości retencji wód, wdrożono całodobowy monitoring odprowadzania wód i specjalny system informatyczny do zarządzania uzyskanymi danymi – mówi rzecznik grupy.

KGHM Polska Miedź w pełni steruje i nadzoruje zrzut wód do Odry dzięki systemowi monitoringu jakości i ilości ścieków oraz systemowi retencyjno-dozującemu. Od 20 czerwca tego roku spółka zmniejszyła ilość odprowadzanych wód kopalniano-technologicznych do Odry o około 35 proc. KGHM w odpowiedzi dla „Rz” zapewnia, że również rygorystycznie reguluje ładunek soli w zrzucanych ściekach tak, aby nie przekroczyć 1000 mg/l sumy chlorków i siarczanów w wodach rzeki po wymieszaniu ze ściekami.

Reklama
Reklama

Polska Miedź zdecydowała się zbudować zakład odsalania – Warzelni Soli. Inwestycja pozwoli wyprodukować rocznie do 1 mln ton soli warzonej oraz blisko 70 tys. ton nawozów dla rolnictwa. Ma powstać w ciągu sześciu lat.

Według rządowego raportu problemem nie są tylko słone wody z kopalń (górnictwo odpowiada za 11 proc. objętości zrzucanych ścieków), ale udział ścieków komunalnych to aż 60 proc. Najwięcej ścieków komunalnych trafia do Odry na Dolnym Śląsku.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Polityka
Estera Flieger: Gambit Donalda Tuska w Berlinie
Polityka
Szara eminencja Sejmu. Kim jest myśliwy, któremu ufają wszyscy marszałkowie?
Polityka
Najnowszy sondaż partyjny. Poparcie tracą i KO i PiS, zyskuje Konfederacja
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Polityka
Pogłoski o politycznej śmierci Morawieckiego są przesadzone. Kaczyński go potrzebuje
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama