24 lutego 2022 roku, gdy Rosja rozpoczęła wielką wojnę z Ukrainą, prezydent Wołodymyr Zełenski zebrał liderów wszystkich najważniejszych politycznych sił nad Dnieprem. Porozumiał się wówczas nawet ze swoim głównym politycznym konkurentem Petrem Poroszenko. Wszyscy się zgodzili co do tego, że to nie czas na uprawianie polityki. Odstawili na bok spory, wstrzymali wszelką wzajemną krytykę. Były sprawy ważniejsze. Rosyjskie czołgi wdzierały się z północy, ze wschodu i z południa, a żołnierze Putina lądowali na podkijowskim lotnisku. Grupy dywersyjne podchodziły już do dzielnicy rządowej w Kijowie. Czołowi ukraińscy politycy publikowali wtedy w sieciach zdjęcia w mundurach wojskowych i z bronią w rękach. To już jednak przeszłość, wielu wróciło do swoich marynarek i z pełną parą przyśpiesza powrót życia politycznego nad Dniepr.
Czytaj więcej
Wojna na Ukrainie będzie bardzo długo trwała. Władimir Putin został uspokojony tym, co się stało na szczycie NATO w Wilnie - ocenił były dowódca Wojsk Lądowych generał Waldemar Skrzypczak.
Petro Poroszenko mówi o zdradzie
- Cały kraj przez ostatnie dwa dni oczekiwał wyniku z Wilna. Nie widzę, gdzie znaleźli tam zwycięstwo ci, którzy przekonują, że Wilno było bardzo udane dla Ukrainy. Niestety wczorajsze Wilno przypominało Wilno z 2013 roku, gdy Ukraina nie podpisała porozumienia stowarzyszeniowego z UE, które podpisałem od razu po tym jak zostałem wybrany (na prezydenta -red.) - grzmiał z mównicy w Radzie Najwyższej po zakończeniu szczytu NATO Petro Poroszenko, były prezydent i lider największej opozycyjnej frakcji Europejska Solidarność. Raczej zdaje sprawę z tego jakich analogii używa. Wyjazd Janukowycza do Wilna w 2013 roku Ukraińcom kojarzy się ze zdradą. Zdradą, która doprowadziła najpierw do rewolucji na Majdanie, rosyjskiej okupacji Krymu i wybuchu wojny w Donbasie. Wyjazd Zełenskiego do Wilna jeżeli był zdradą, to na pewno nie dopuścił się jej prezydent Ukrainy. To NATO niemalże w całości skopiowało ustalenia zawarte jeszcze w 2008 roku podczas szczytu w Bukareszcie.
Poroszenko wprost nie wskazał na winnego, ale oskarżył rządzących w Kijowie o korupcję oraz mówił o potrzebie „obrony demokracji i wolności mediów”. W piątek Poroszenko zarzucił władzom, że w trakcie wojny ani razu nie został zaproszony do tzw. telemaratonu. Po wybuchu wojny wszystkie kanały telewizyjne nad Dnieprem połączono w jeden (nadają po kolei na jednej antenie). Ale nie włączono do tego kanałów związanych z Poroszenką (Priamyj, 5 kanał) i krytycznej wobec władz Espreso TV. Były prezydent zasugerował, że od stanu wolności mediów, demokracji i przestrzegania praw człowieka nad Dnieprem będzie zależało to, czy Ukraina dołaczy do NATO i UE.
Czytaj więcej
W Ukrainie wciąż znajdują się ludzie gotowi kolaborować z Rosjanami. Wraz z wyzwalaniem kolejnych terenów wagi dla Kijowa nabiera nie tylko kwestia ukarania zdrajców, ale i uniknięcia takiej formy rozliczeń, która na lata zasiałaby nienawiść między samymi Ukraińcami.