Robert Biedroń, jeden z liderów Lewicy, oświadczył kilka dni temu, że pakt senacki został zerwany. Martwi się pan?
Absolutnie nie mam takiego wrażenia. Senatorowie między sobą, w rozmowach, deklarują, że będą startować albo nie. To rozmowy kuluarowe, ale nie wynika z nich, że nie będzie paktu. Współpracujemy i podchodzimy konstruktywne do prac Senatu, z nadzieją że będzie to wyglądało podobnie w przyszłej kadencji. Oczywiście, są tarcia i pewne nieścisłości dotyczące tego, które ugrupowanie ma jakie poparcie. Sondaże są rozstrzelone i potrafią dać komuś o 50 proc. większe poparcie, żeby na drugi dzień pokazać o połowę mniej. To ma znaczenie przy ustalaniu, ile miejsc biorących albo potencjalnie biorących ma mieć konkretne ugrupowanie. Stąd są te nieporozumienia.