Artur Balazs: Rolnicy nie dadzą się drugi raz oszukać PiS

Kaczyński powinien się zastanowić, czy Janusz Wojciechowski wciąż powinien sprawować funkcję unijnego komisarza ds. rolnictwa – uważa Artur Balazs, były minister rolnictwa, rolnik.

Publikacja: 21.04.2023 20:31

Artur Balazs był ministrem rolnictwa i gospodarki żywnościowej, a następnie ministrem rolnictwa i ro

Artur Balazs był ministrem rolnictwa i gospodarki żywnościowej, a następnie ministrem rolnictwa i rozwoju wsi w latach 1999–2001.

Foto: PAP/Marcin Bielecki

Czy PiS traci wieś?

PiS nadwerężyło mocno zaufanie na wsi i ta refleksja jest według mnie bardzo głęboka, ponieważ w tej chwili rolnicy już w zasadzie nie reagują na żadne obiecanki i deklaracje. Mało tego, po raz pierwszy mówią, że im nie chodzi o to, żeby jakąś daninę od państwa otrzymać w postaci pomocy, a bardziej im zależy na tym, żeby rynek funkcjonował i żeby ceny dla rolników były opłacalne. To wskazuje na bardzo istotną przemianę na wsi. Niełatwo będzie PiS odrobić poniesione straty. Natomiast jeżeli uda się jednak skup w żniwa zorganizować bez większych zakłóceń, to na pewno część strat odrobi. Ale do tego droga bardzo daleka.

Czytaj więcej

Odwołany minister rolnictwa nic nie stracił

PiS próbuje porozumieć się z rolnikami. Zostało podpisane porozumienie i część z tych punktów udało się spełnić. Odszedł nawet minister Kowalczyk.

Henryk Kowalczyk stał się ofiarą w dużej części nieudolności i bardzo nietrafionych, podjętych bez wiedzy i wyobraźni decyzji Komisji Europejskiej.

Jest kozłem ofiarnym?

Można tak powiedzieć. To nie była decyzja optymalna i dobra, i żałuję, że nie dano Kowalczykowi szansy na wyprostowanie i rozwiązanie tego problemu. On powiedział publicznie, że podaje się do dymisji wobec bierności i braku jakiejkolwiek chęci zmian decyzji Komisji Europejskiej, a wręcz przeciwnie, w zasadzie zapowiedzi, że od 5 czerwca o kolejny rok ten rynek będzie otwarty. Ta personalna decyzja niczego nie rozwiązuje.

Czytaj więcej

Rząd chce dopłacać rolnikom do pszenicy, nawozów i paliwa

Natomiast cieszę się, że w Komisji jakaś refleksja nastąpiła. PiS, blokując granicę, podjęło chyba jedyną możliwą decyzję, żeby do tego mogło dojść. Otwarcie z dnia na dzień tak ogromnego rynku rolniczego, najpotężniejszego w Europie, musiało spowodować destabilizację. Ostrzegaliśmy przed tym. Fundacja, którą kieruję, już w lipcu ubiegłego roku zarówno do polskiego rządu, jak i do Komisji Europejskiej, do komisarza Wojciechowskiego, kierowała takie ostrzeżenia. Mało tego, proponowaliśmy logistyczną pomoc ekspercką w rozwiązaniu tego problemu, ale wtedy nikt nie miał najmniejszej chęci do jakiejkolwiek rozmowy. Musiało dopiero dojść do tego dramatu, z którym dzisiaj się zderzamy.

Po pierwsze więc, nieprawdą jest to, co mówi polski rząd, że nie był ostrzegany i nie miał wiedzy, podobnie jak zresztą Komisja – wiem, że nie tylko kręgi, z którymi ja jestem związany, takie ostrzeżenia kierowały do Komisji Europejskiej. A pierwszy w KE przeciwko takiej decyzji powinien był zaprotestować komisarz Wojciechowski. Myślę, że zabrakło tu zarówno wiedzy o rynkach, jak i wyobraźni.

Ma pan rację, że część postulatów została wypełniona, ale – tak jak mówiłem na początku – rolnicy już w ciemno nie wierzą rządowi, czekają do końca na uruchomienie rynku. Droga do tego jest daleka i i wyboista, nie będzie łatwo. Natomiast nie wydaje mi się, żeby rolnicy dali się nabrać po raz kolejny.

Henryk Kowalczyk mówił rolnikom, żeby nie sprzedawali zboża, później okazało, że to nie była trafiona rada. Z kolei Janusz Wojciechowski uważa, że jako komisarz do spraw rolnictwa zrobił wszystko, wręcz 200 proc. tego, co było możliwe. Może to niewłaściwa osoba została zdymisjonowana?

Moim marzeniem od bardzo wielu lat była sytuacja, w której Polska ma stanowisko komisarza do spraw rolnictwa. Uważałem, że to jest najważniejsze dla Polski stanowisko i że Polska zreformuje wspólną politykę rolną. To się nie udało, bo Zielony Ład jest potępiany totalnie nie tylko w Polsce, ale praktycznie w całej Unii rolnicy przeciw niemu protestują; będą z tym jeszcze większe problemy w dłuższej perspektywie. A co do rynku zbóż, to myślę, że wszyscy możemy ocenić, jak on dzisiaj wygląda i jakie były konsekwencje otwarcia granicy. To nie tylko rynek zbóż, bo w kolejności następny rynek, który już jest destabilizowany, to rynek drobiu. Polska jest światowym potentatem na rynku drobiu i zakłócenia na nim jeszcze bardziej mogą zdestabilizować rynek zbóż, ponieważ te dwa rynki są ze sobą bardzo mocno połączone.

Co dzisiaj należałoby zrobić?

Na pewno to, o czym mówimy, powinno spowodować refleksję prezesa Kaczyńskiego i PiS dotyczącą dalszej perspektywy pełnienia przez Wojciechowskiego tej funkcji. Wiele trudnych decyzji będzie trzeba jeszcze podejmować.

Czytaj więcej

Embargo na zboże z Ukrainy: w nocy opublikowano nowe przepisy

Ja absolutnie nie mam zamiaru jednoznacznie decydować. PiS musi zważyć, czy opłaci mu się utrzymać personalnie komisarza Wojciechowskiego do końca kadencji, czy warto się pochylić nad tym, żeby go zmienić na jakiegoś innego polityka. To też pokazuje, jak drogo kosztują decyzje podejmowane wyłącznie politycznie, bez zwracania uwagi na kwalifikacje merytoryczne. Takich decyzji w obszarze rolnictwa trochę jest, ta nie jest jedyna.

Dzisiaj jest sześciu zastępców ministra Telusa i – jak podają media – żaden z nich nie ma kwalifikacji rolniczych. Jako minister nigdy bym sobie na to nie pozwolił. Rozumiem, że są sytuacje, w których jakąś decyzję personalną, polityczną się podejmuje, ale żeby cały resort był pozbawiony ludzi, którzy mają sprawdzone i zweryfikowane kompetencje w tym zakresie? To jest niebezpieczne i PiS w tej chwili płaci za to cenę – za decyzje, które były podejmowane wyłącznie z poziomu politycznego, bez zwrócenia jakiejkolwiek uwagi na kwalifikacje merytoryczne, zarówno w Polsce, jak i w przypadku komisarza Wojciechowskiego.

Daje pan szansę nowemu ministrowi?

Ja nie usprawiedliwiam Kowalczyka. Jako minister nigdy nie powinien składać takich deklaracji w sprawie ceny zboża. To był absolutny błąd. Dobrze, że przeprosił, natomiast ta personalna decyzja była przedwczesna. Pozycja polityczna Kowalczyka była dużo mocniejsza od pozycji obecnego ministra.

Czytaj więcej

Tegoroczne żniwa mogą być rekordowe. A magazyny są pełne

Nie chcę dzisiaj oceniać, po dwóch tygodniach funkcjonowania, kwalifikacji Roberta Telusa. To nie chodzi o samo wykształcenie, ale o sprawdzone i zweryfikowane kwalifikacje, związane z pewną strategią, dotyczącą polityki rolnej, znajomością wspólnej polityki rolnej i pewnym wizjonerstwem. Ocenimy pana ministra, do żniw będziemy wiedzieli, na ile sobie dał radę, i bardzo źle by było, jakby były minister dzisiaj wystawiał dopiero co zaczynającemu ocenę niedostateczną. Ja na pewno tego nie będę robił.

W jakim momencie są teraz rolnicy? Czy ta blokada produktów rolnych z Ukrainy jest wystarczająca, również czasowo? W jakim punkcie jesteśmy i czy można się spodziewać jakichś blokad ulic?

Jesteśmy w momencie kluczowym. Ta blokada była niezbędna. Akceptuję i rozumiem decyzję rządzących, żeby ją wprowadzić, bo była podjęta z bardzo spóźnioną, ale mocną refleksją partii rządzącej. Myślę, że w podjęciu tej decyzji brał udział sam prezes Kaczyński i że bez niego ona by nie zapadła. Dobrze, że miał taką odwagę. To pokazuje właśnie w polityce wizjonerstwo – że nawet jak się szczegółowo polityk na czymś nie zna, to potrafi odpowiednią decyzję merytoryczną podjąć.

Nie wydaje mi się, żeby rolnicy dali się nabrać po raz kolejny

Artur Balazs

Drugi element tej decyzji to przymuszenie do refleksji Komisji Europejskiej. Bez tej decyzji takiej refleksji w KE by nie było i 5 czerwca Komisja przedłużyłaby o kolejny rok ten stan, który by zdestabilizował cały rynek europejski.

Co do samych rolników, to mówiłem, że droga będzie trudna i wyboista, bo oni są w takiej sytuacji, w której istotnej części zboża nie sprzedali. Nie chcę mówić, na ile to było to związane z informacją płynącą od Kowalczyka, a na ile jednak z wyrachowaniem, że jak pszenica kosztowała 1600 zł, to trzeba czekać, aż ta cena będzie z powrotem tak wysoka. Ona chyba tak wysoka jednak nie będzie. Natomiast też nie będzie na pewno tak niska, jak jest dzisiaj, bo obecnie pszenicę na rynku można po 900 zł kupić.

Nie wiemy do końca, ile rolnicy mają w magazynach, ale można podejrzewać, że jednak tego zboża zostało sporo. Trzeba zaznaczyć, że tu chodzi nie tylko o pszenicę. Tu w kolejności jest również żyto. O tych rolnikach, którzy de facto są najbiedniejszymi, nie wolno zapominać. Ta pomoc musi być i do nich skierowana, a więc to żyto też musi być zdjęte z magazynów. Nie wiemy, jaka to jest ilość. Wiemy z informacji, które podaje rząd, że około 4 mln ton zboża z Ukrainy do nas zostało zaimportowane.

Jest jeden bardzo ważny problem i błąd, który według mnie Polska popełniła – wpuszczenie na rynek tzw. zboża technicznego, a więc takiego, które nie odpowiada parametrom zboża konsumpcyjnego ani zboża paszowego. W zasadzie brak parametrów kieruje to zboże do utylizacji, do spalarni. Nie wiemy – i to jest też niebezpieczne – ile takiego zboża wylądowało w Polsce, ile w magazynach, ile zostało wymieszane ze zbożem polskim i skierowane ewentualnie do konsumpcji, bo takie zagrożenie potencjalnie istnieje. Ja powiem więcej: dopuszczenie tzw. zboża technicznego do rynku polskiego było bardzo nieodpowiedzialną decyzją. I ona już nie tylko dotyczy samych rolników, ale też konsumentów i bezpieczeństwa żywności.

Mówiąc wprost, Polacy mogli przez złe decyzje rządu spożywać zatrute pokarmy, zatruty chleb?

Takie teoretyczne zagrożenie istnieje i warto się nad nim pochylić, żeby chociaż w tej chwili wyeliminować z rynku to zboże techniczne, żeby ono trafiło do biogazowni, do spalarni. Ono powinno zostać zutylizowane, a nie wiemy, ile go jest.

Od dziś został otwarty z powrotem tranzyt zboża przez Polskę. Przepustowość portów jest bardzo ograniczona i różnie eksperci o tym mówią. Nie jestem jakimś szczególnym specjalistą w tym zakresie, ale wydaje mi się, że jeżeliby się udało przez porty miesięcznie przepuścić około miliona ton, to będzie bardzo dobry wynik. Żniwa rozpoczynają się pod koniec czerwca, a więc magazyny i silosy powinny być otwarte pod koniec czerwca. To są dwa miesiące, a więc zderzając nasze zboże i nasze zapasy z tranzytem, może być problem, żeby jakiś luz w magazynach zrobić i żeby spełnić ten punkt, który dla rolników jest absolutnie najważniejszy: żeby na żniwa magazyny były otwarte i cena była opłacalna.

Mam też nadzieję, że podmioty prywatne, te duże, nie brały udziału w zakupie tego zboża technicznego, bo to by było przestępstwo. Z jednej strony państwo dopuściło je do rynku, ale przedsiębiorcy też muszą mieć wiedzę co do szkodliwości zboża, które nie ma określonych parametrów.

Jest możliwe, że rolnicy mimo wszystko będą protestować latem, jesienią, jeżeli zostaną podjęte złe decyzje?

Rolnicy pokazali na pewno – i ja jestem zaskoczony taką ich reakcją i refleksją – że nie dadzą się kupić na krótką metę i że wierzą tylko w czyny, a nie w słowa. Rządzący muszą bardzo poważnie wziąć to pod uwagę, zwłaszcza gdy wiedzą, że są wybory. Jak myślą o reelekcji, to elektorat wiejski jest zasadniczy dla PiS i każda strata w nim będzie dla PiS niosła niewyobrażalne konsekwencje.

współpraca Jakub Mikulski

Czy PiS traci wieś?

PiS nadwerężyło mocno zaufanie na wsi i ta refleksja jest według mnie bardzo głęboka, ponieważ w tej chwili rolnicy już w zasadzie nie reagują na żadne obiecanki i deklaracje. Mało tego, po raz pierwszy mówią, że im nie chodzi o to, żeby jakąś daninę od państwa otrzymać w postaci pomocy, a bardziej im zależy na tym, żeby rynek funkcjonował i żeby ceny dla rolników były opłacalne. To wskazuje na bardzo istotną przemianę na wsi. Niełatwo będzie PiS odrobić poniesione straty. Natomiast jeżeli uda się jednak skup w żniwa zorganizować bez większych zakłóceń, to na pewno część strat odrobi. Ale do tego droga bardzo daleka.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kto z PiS wystartuje w wyborach prezydenckich? Prof. Antoni Dudek wskazał możliwych kandydatów
Polityka
Wiemy, kogo chce pozwać Marcin Kierwiński za pomówienie o nietrzeźwość
Polityka
Sondaż: Jaka przyszłość czeka koalicję rządową? Dobra wiadomość dla Donalda Tuska
Polityka
Zdzisław Krasnodębski: PiS podczas tworzenia list na wybory do PE popełnił spory błąd
Polityka
Jerzy Buzek: To była bardzo trudna i osobista decyzja. Ale przyszedł ten moment
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej